Artykuły

Warszawa. We Współczesnym premiera "Moralności pani Dulskiej"

W sobotę w Teatrze Współczesnym premiera "Moralności pani Dulskiej". Trwają ostatnie przygotowania do sobotniej premiery "Moralności pani Dulskięj" Gabrieli Zapolskiej.

Rozmowa z Agnieszką Glińską

Dorota Wyżyńska: Miałam okazję oglądać kilkanaście lat temu twoją świetną "Dulską" w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Dlaczego wróciłaś do tej sztuki?

Agnieszka Glińska: Bardzo chciałam wrócić do Zapolskiej, do "Moralności pani Dulskiej". Praca w Łodzi była świetna - miałam wspaniałe aktorki. Ale dziś inaczej myślę o tym tekście. Wtedy strasznie wierzyłam Zapolskiej. Ufałam jej. Czytałam z pietyzmem każde zdanie. Uważałam, że ma we wszystkim rację. Uwielbiam twórczość Zapolskiej, ale ona jest takim trochę... literackim oszołomem, uroczą wariatką, którą ponosi furia i niezgoda na krzywdę. Nie ma tej dramaturgicznej precyzji i przenikliwości, co na przykład Włodzimierz Perzyński, autor "Lekkomyślnej siostry" i "Szczęścia Frania". Znaleźć język, jakim można opowiedzieć tę historię. Lubię opowiadać historie. Ta jaskrawość postaci u Zapolskiej, energia i pasja niesie nas w stronę - nie wiem - Almodóvara i jego patrzenia na świat kobiet.

A jak się czyta Zapolską po Wyrypajewie. Całkiem niedawno przygotowałaś premierę "Iluzji" Iwana Wyrypajewa w Teatrze na Woli.

- Oj, niełatwo. Przy tekście Wyrypajewa to była praca całym ciałem, sercem, duszą. A przy Zapolskiej jest mozół. Mozół wynikający z tego, że "Moralność pani Dulskiej" jest potwornie obrośnięta w schematyczne, powierzchowne interpretacje, ogólniki. Staramy się ją odczarować, co nie jest łatwe.

Jestem ciekawa, co myślą o tej sztuce twoi studenci z Akademii Teatralnej i twoi młodzi aktorzy, z którymi pracujesz teraz w Teatrze Współczesnym?

- To jedna z tych lektur, której się już dziś nie czyta. Bo są bryki, opracowania. To po co? Sięgnęłam do czegoś takiego, co się nazywało "opracowaniem", i byłam przerażona. Gotowe formułki do wyuczenia na maturę. Kiedy z aktorami rozpoczęliśmy próby, to okazało się, że jest kilka osób, które tak naprawdę nigdy nie czytały "Moralności pani Dulskiej". Mają zakodowane w głowie gotowe formułki z bryku. A jak się ten dramat przeczyta uważnie, to inaczej rozkładają się akcenty. Co innego wydaje się ważne i ciekawe.

Co dla ciebie jest w nim ważne i ciekawe?

- Interesuje mnie, ile Dulskiej jest w nas? Ile jest jej we mnie? Mogłabym powiedzieć za Flaubertem: "Dulska to ja". Kołtuński reżyser z kołtuńskimi aktorami robią kołtuńskie przedstawienie w kołtuńskim teatrze.

Dulskość, celowo nie używam określenia dulszczyzna, to nasza narodowa cecha. Nasza polska dulskość każe nam znaleźć kogoś "gorszego" od siebie, kogo pokazujemy paluchem i kim będziemy poniewierać. "Patrzcie, jaka mieszczka, kołtunka straszna, a fu". "My jesteśmy lepsi, mądrzejsi, bardziej wyrafinowani". Podtytuł "tragifarsa kołtuńska" jest przewrotny. Czy najbardziej nie tępimy u innych tego, czego nie chcemy widzieć w sobie.

To pojemny materiał teatralny. Mamy w "Moralności pani Dulskiej" też kolejną wariację mojego ukochanego tematu - relacja: matka - syn, Dulska - Zbyszko. Od miłości do nienawiści. O uzależnieniu w miłości. I zahukane przez matkę dziewczynki, którym ona nie pozwala dorosnąć. Pranie brudów pod polskim dachem to norma, tworzenie jakiegoś fałszywego obrazu siebie, swojej rodziny dla świata, też. Co chatka, to zagadka. Niewiele się przez te sto lat zmieniło.

A ile Dulskiej jest w naszych wpisach na Facebooku?

- O, bardzo dużo. Zobacz, ile tam jest schematów myślowych, ile hipokryzji. Lubię Facebook i chętnie z niego korzystam. Ale to jest dopiero prawdziwa dyktatura. Kto jest lepszy? Oczywiście, my. To facebookowe poczucie wyższości, ironiczne komentarze do rzeczywistości. Czy to nie dulskość? Internetowe życie jest formą hipokryzji, bo niewiele ma wspólnego z naszymi prawdziwymi reakcjami. Ująć się za kimś na Facebooku? Wypowiedzieć głośno swój radykalny sąd? Należeć do jakieś grupy na Facebooku? Banalne. A w życiu tak łatwo już nie jest. Niesamowity obraz naszej dulskości dają fora internetowe. Oj, jak chętnie się tam pastwimy nad innymi. Jak chętnie wylewamy pomyje, jak łatwo oceniamy innych.

Wybrałaś do przedstawienia we Współczesnym młodą obsadę? I młodą Dulską - Monikę Krzywkowską.

- Bo Dulskiej nie musi grać starsza pani. A Monika jest stworzona do tej roli. To świetna aktorka.

Teatr Współczesny: "Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej. Reżyseria Agnieszka Glińska, scenografia - Agnieszka Zawadowska, muzyka - Jan Duszyński, choreografia - Weronika Pelczyńska, reżyseria świateł - Marta Górfińska. Występują: Monika Krzywkowska, Wojciech Żołądkowicz, Marcin Januszkiewicz, Monika Pikuła, Marta Juras, Weronika Nockowska, Monika Kwiatkowska, Natalia Rybicka, Agnieszka Pilaszewska. Premiera 19 listopada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji