Spotkanie w Teatrze STU
Poniedziałkowa premiera prasowa "Szalonej lokomotywy" w namiocie STU przy ul. Rydla w Krakowie przebiegała w wyjątkowej atmosferze. Bo to najdoborowsza obsada (role są dublowane) z wybitnymi aktorami - Zofią Niwińską (gorąco oklaskiwaną jubilatką!) i Jerzym Stuhrem oraz czołową parą polskiej piosenki - Marylą Rodowicz, ujawniającą także prawdziwy talent aktorski i Markiem Grechutą. A na wielkiej widowni zjazd recenzentów i dziennikarzy z różnych miast.
Po premierze - spotkanie w ofiarowanym Teatrowi STU przez miasto znakomitym lokalu (2 kamienice przy al. Krasińskiego!), który po adaptacji przemieni się również w salę teatralną. Tu arcyciekawe wypowiedzi realizatorów niezwykłego widowiska, które narodziło się z muzyki, ze śpiewanego Witkacego". Z wypowiedzi tych wynika jasno, że tak artyści sceny, jak estrady w teatrze Krzysztofa Jasińskiego szukają przygody artystycznej, ucieczki od "szufladek" teatralnych czy samotności piosenkarskiej. Zaś ze słów dyrektora Jasińskiego godne odnotowania wydają się szczególnie zdania: ""Lokomotywa" kończy pewien etap szamotania się. Rozpoczynamy kolejny etap, w którym nasz "bunt 70 roku" zamienimy na nowe wartości. Chcemy przystąpić do zupełnie innej pracy".
Czyli: w Teatrze STU czekają jego sympatyków nowe niespodzianki. A na razie "Szalona lokomotywa" pokazana zostanie w najbliższych dniach w Warszawie i... w TV w nakręconym przez Krzysztofa Miklaszewskiego filmie z prób tego widowiska. Prezentacja filmu zakończyła wczorajsze (bo trwające niemal do świtu) spotkanie w Teatrze STU.