Artykuły

Rock pokoju

- Trochę się zdziwiłem, że Teatr Dramatyczny wystawił sztukę "Która godzina". Przypadkowo znam jej dzieje. (Szkoda, że w programie o utworze, ani o tym, kto ją napisał nie ma ani słowa). A więc nie jest to ostatnia nowość, chociaż czas okazał się dla tekstu łaskawy. Więcej: przydał mu aktualności. "Która godzina" była początkowo scenariuszem widowiska dla teatru lalek. Scenariusz ten jest dziełem łódzkiego dziennikarza radiowego ZBIGNIEWA WOJCIECHOWSKIEGO. Szczegół to ważny, gdyż technika zapisu i wrażliwość na stronę dźwiękową (istotny element konstrukcji) wywodzą się właśnie z radia. Sztuka Wojciechowskiego zdobyła I nagrodę w konkursie na utwór dla dzieci. Były to lata sześćdziesiąte - rok 63, 64. Prapremierę przygotował sławny, nie tylko w kraju, poznański "Marcinek", kierowany przez Leokadię Serafinowicz... Lata przerwy - i proszę: Wojciechowski wkroczył na scenę teatru w Pałacu Kultury. Reżysera WŁODZIMIERZA FEŁENCZAKA nie zawiódł instynkt: scenariusz widowiska lalkowego okazał się nośnym i pojemnym scenariuszem bajko-musicalu. Naiwność i skrótowość fabuły, jej plakatowy charakter wcale nie rażą. Pomagają za to wydobyć szlachetne przesłanie: potępienie zbrojeń, ambicji militarnych i przygotowań do światowego kataklizmu. Napisany lata temu - wówczas pacyfistyczny tekst - nabrał znaczenia. Jego wymowa bliska jest ideom głoszonym przez różne grupy nieformalne na Zachodzie, zwalczające wszelkie odmiany militaryzmu. Ponadto - w jakiś odległy, lecz uchwytny sposób zazębia się z programami obrońców naturalnego środowiska... Pretekstowość akcji - oczywistej, jak to bywa w bajkach - wykorzystał reżyser celowo i inteligentnie: włączył do przedstawienia wiele piosenek z kręgu polskiej muzyki rockowej. Chropawe, wręcz prymitywne nieraz rymowanki mieszczą się w bajce Wojciechowskiego znakomicie. O czym bowiem śpiewają młodzi z tak niebanalnych zespołów jak "Zbombardowana Laleczka", "Śmierć Kliniczna", "Okres". "Piersi", "Dezerter"? O postawie odmowy wobec wojennej propagandy, o pogardzie dla świata ludzkich robotów, poddanych drylowi i tresurze nienawiści:

Atomowy elementarz

Zaprowadzi cię na cmentarz

ten refren jest najbardziej wymowny...

Chwaląc reżysera (i teatr) za nieszablonowy wybór pozycji, trzeba wspomnieć o realizacji. Tu nie wszystko wypaliło. Scenografia zbyt mało dowcipna. Kostiumy (konwencja punków) nie różnicujące postaci. Z ruchem scenicznym też nie wszyscy dali sobie radę. Aktorstwo... Dwie role zasługują na wdzięczną pamięć: Jacek (MAREK PROBOSZ) i Żółw oraz Korbka - (MACIEJ DAMIĘCKI). Młodzież obecna na przedstawieniu wyglądała na usatysfakcjonowaną: nareszcie wystawiono coś dla niej!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji