Kutz: Dopiero jak się wkur... będę mówił gwarą
- Jeśli znów oddam marszałkowanie w ręce Bogdana Borusewicza to będzie to, mówiąc językiem filmowym, dubel - śmieje się Kazimierz Kutz, którego prezydent Bronisław Komorowski powołał na stanowisko marszałka seniora Senatu. Zgodnie z regulaminem izby to właśnie on otworzy pierwsze jej obrady, które zaplanowano na 8 listopada.
Reżyser piastował już funkcję marszałka seniora Senatu VI kadencji. - Wtedy oddając władzę Borusewiczowi, zażartowałem, że cieszę się, iż oddaję władzę człowiekowi mojego formatu - wspomina. - Wszak jesteśmy podobnego wzrostu. Jeśli będzie podobnie i tym razem, na pewno do tego nawiążę - dodaje.
Pewne jest natomiast, że senator ze Śląska w swoim przemówieniu inaugurującym posiedzenie izby nawiąże do jednomandatowych okręgów. - Chcę określić, jakie ta ordynacja może mieć znaczenie na jakość senatu - mówi Kutz.
- Dla mnie to bardzo zobowiązująca relacja senator-wyborcy i będę nawoływał senatorów, by podczas prac w izbie mieli na uwadze dobro państwa, a nie układy partyjne - zapowiada.
Nie będzie mówił gwarą. - Bo i po co, ale w toku prac izby, jak mnie coś wkur... to zacznę - zaznacza.
Szczegóły planowanej inauguracji Kutz omówił podczas spotkania z prezydentem Bronisławem Komorowskim.
- Potem poruszyłem dwie ważne sprawy - relacjonuje. - Po pierwsze podarowałem prezydentowi pracę doktorską Tomasza Ćwienka z Uniwersytetu Śląskiego o historii autonomii, w tym autonomii Śląska - opowiada.
Jak podkreśla senator, ten młody człowiek nie ma obecnie szans na pracę w zawodzie, bo brakuje u nas porządnego instytutu naukowego, który wyławiałby takie talenty.
- Prezydent zadeklarował wsparcie dla powołania takiego ośrodka naukowego i sam przyznał, że dziś na badanie historii Śląska więcej wydają Niemcy - ciągnie senator. Druga sprawa, o której rozmawiał z Komorowskim to konflikt między MSZ a Senatem w sprawie opieki nad Polonią. - Jest tendencja ze strony rządu, żeby Senat pozbawić tej funkcji, a oczywiście Senat się temu sprzeciwia - zaznacza.