Traviata na piękne glosy
"Traviata" w reż. Geraldine Pelkowski w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w gazecie Wyborczej - Szczecin.
Tak pięknych głosów i subtelnie grającej Orkiestry w szczecińskiej Operze w ostatniej dekadzie nie było. Publiczność zgotowała artystom owacje na stojąco.
Sama inscenizacja teatralna w reż. Gerlinde Pelkowski nie wyróżnia się czymś nadzwyczajnym. Na scenie żyrandol, łóżko, sztuczny tygrys. Kicz w służbie operowej, który drażni sztuczną konwencją. Gdyby nie pewien zabieg modern, tyleż prosty, co błyskotliwy, który zastosował scenograf Thomas Gabriel. Aktorom na scenie towarzyszą ich wielkie czarno-białe fotografie. Od pierwszego aktu, kiedy w tle mamy erotyczne zdjęcie kurtyzany, po ostatni akt, kiedy Violetta umiera, a jej stylowe zdjęcia przekreślone zostały czarnymi szarfami. Partytura "Traviaty" to nic innego jak dwa stany emocjonalne wynikające z przeżywanej miłości i śmierci. Dwa zjawiska, które przywołują też w nas fotografie bliskich. W "Traviacie" szczecińskiej Opery wszystko jest jednak tylko tłem dla subtelnie melodyjnej muzyki Giuseppe Verdiego, znakomicie zaprezentowanej przez wykonawców. Amerykanka Jacquelyn Wagner w roli Violetty zachwyca brzmieniem głęboko aksamitnego sopranu, frazowaniem, intensywnością emocji. Atrakcyjna blondynka w roli ekskluzywnej kurtyzany jest na scenie bardzo efektowna. Niezwykle interesujący śpiewak Koreańczyk Yosep Kang, który jako Alfred Germont ma mniej dramaturgiczną rolę, z ogromną swobodą śpiewa świeżym, nasyconym tenorem. Ariami, duetami oczarowują publiczność, która zgotowała im na zakończenie długą owację na stojąco.
Amerykanka Jacquelyn Wagner w roli Violetty i Koreańczyk Yosep Kang jako Alfred Germont podczas próby generalnej
Orkiestra Opery na Zamku pod batutą Martina Baeza de Rubio zachwyca dbałością o każdy niuans brzmienia. Bardzo ładny gest wykonał też prof. Tomasz Tomaszewski, wybitny polski skrzypek, koncertmistrz Deutsche Oper, dzięki jego kontaktom udało się nawiązać współpracę z solistami z Berlina. Na premierze zasiadł między szczecińskimi muzykami i zagrał z nimi przedstawienie.
Widzowie kolejnych spektakli powinni cieplej się ubrać, ponieważ w namiocie - hali Opery jest chłodno. I potrzebna jest wyrozumiałość dla szumu ulicznego, który niestety dociera z ul. Energetyków.