"Belfer" w wielkiej sali
"Belfer!" w reż. Michała Kwiecińskiego Kino-Teatru Bajka w Kielcach. Pisze Agata Niebudek w Echu Dnia.
Nie przysłużyła się Wojciechowi Pszoniakowi [na zdjęciu] duża scena Kieleckiego Centrum Kultury. Jego monodram "Belfer", z którym wystąpił w poniedziałkowy wieczór, ginął w tej wielkiej przestrzeni.
"Belfer" to opowieść o nauczycielu literatury, który ze swoim przesłaniem nie może dotrzeć do uczniów - rozleniwionych, chamskich, momentami agresywnych. Nauczyciel ciąga ich po teatrach, czyta Moliera, ale jego praca i tak nie przynosi żadnego skutku. Belfer wyzbywa się więc złudzeń i wypisuje na tablicy hasło: "Uczniowie to zwierzęta". Dla niego szkoła to przechowalnia dla półgłówków, których jak najdłużej trzeba przytrzymać w ławkach, by nie stanowili problemu na rynku pracy.
Spektakl, zaprezentowany w poniedziałkowy wieczór w dużej scenie Kieleckiego Centrum Kultury, nie miał dobrego klimatu. Ta ogromna przestrzeń nie jest odpowiednim miejscem dla monodramu, bowiem nie ma tu szans na wytworzenie specyficznej, intymnej więzi między aktorem a publicznością. Problemem było również to, że do widzów siedzących na balkonie nie dochodziła część płynących ze sceny słów.
Z monodramem "Belfer" wystąpił w Kieleckim Centrum Kultury Wojciech Pszoniak.
Ale kieleckiej publiczności, którą w większości stanowili pedagodzy, monodram podobał się bardzo. Kilkakrotnie przerywała ona oklaskami wypowiedzi artysty, a na koniec zgotowała mu owacje na stojąco. Ale to w Kielcach normalka.