Artykuły

Hamletowy Konrad

Wiadomo, że "Wyzwolenie" było repliką, odpowiedzią daną społeczeństwu przez poetę, zawiedzionego niezrozumieniem idei jego "Wesela", urażonego akceptacją - i skandalizującym rozdmuchiwaniem przez współczesnych - przede wszystkim warstwy anegdotycznej utworu przy niezgłębieniu, niedocenieniu jego satyryczno-ironicznych treści narodowych.

"Wyzwolenie" miało jednoznacznie a ostro uderzyć w społeczeństwo biczem satyry politycznej. Dramat o Polsce współczesnej, dramat-zwierciadło duszy narodu, dramat o wyzwoleniu narodowym miał stać się zarazem - wyzwoleniem estetycznym, zrywając wszelkie kanony tradycyjnej sztuki scenicznej, proponując teatr nowy. Teatr wielkiej improwizacji, nowoczesną commedia dell'arte.

Podobnie jak w "Weselu" wprowadził i tutaj Wyspiański na sceniczne deski postaci autentyczne, znane w Krakowie, chodzące po jego ulicach: dostojników, uczonych, artystów. Satyra "Wyzwolenia" była więc tym ostrzejsza, że wymierzona poprzez konkretnych żywych ludzi. Ale tu stała się rzecz przedziwna. Ta anegdotyczna strona dramatu - w przeciwieństwie do "Wesela" - nie "zagrała", nie znalazła większego oddźwięku nawet u współczesnych poecie, mimo że inscenizatorzy niekiedy charakteryzowali poszczególne postaci "pod" ich pierwowzory. Dzisiaj - poza badaczami literatury - nikt już nawet nie kojarzy Prymasa z kardynałem Puzyną, Prezesa z prof, hr. Tarnowskim, Reżysera z Adolfem Walewskim, czy Masek z młodopolskimi twórcami.

Osiągnął natomiast poeta w "Wyzwoleniu" to, czego nie doczekał się przy "Weselu": jednoznaczne odczytywanie sztuki jako dramatu narodowego, jako analizy wad i błędów Polaków. Więcej: odczytywanie jej w ten sposób przez następne również pokolenia. Do dzisiaj. Tę współczesność, aktualność, nowoczesność myśli skondensowanych w teatralnym skrócie - wydobywają dzisiejsze teatry ze szczególną siłą, przede wszystkim w rozmowie Konrada z Maskami. Pamiętamy, jakim wydarzeniem, także politycznym - stała się słynna inscenizacja "Wyzwolenia" - dzieło Bronisława Dąbrowskiego w 1957 roku, właśnie przede wszystkim poprzez przejmujący dyskurs Konrada-Zaczyka z wyłaniającymi się z teatralnej widowni, z lóż, z balkonów jego ideowymi przeciwnikami. Pamiętamy słynny spektakl Adama Hanuszkiewicza zrealizowany w konwencji ostrego kabaretu politycznego o jak najbardziej żywych, aktualnych treściach. I znowu rozmowa z Maskami stała się tu "gwoździem programu".

Ta właśnie scena - a więc niemal cały akt drugi - jest również wiodąca, w rzeszowskim przedstawieniu "Wyzwolenia", które gościło ostatnio w Tarnowie. Doskonała to scena, w pewnych partiach nie ustępująca wspomnianym wybitnym inscenizacjom, które przeszły już do historii naszego teatru. Choć Maski potraktowano tu nieco odmiennie - nie są to maski w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz jakby zjawy przyobleczone w workowe, postrzępione peleryny i z różnych stron nagabujące Konrada. Jego myśli? Jego wewnętrzne rozterki? "Grająca" w spektaklu hamletowska czaszka - wraz z tablicą-tarczą, zdobną orłem piastowskim, stanowiąca główny element dekoracji frontu sceny - zdaje się potwierdzać to przypuszczenie. Może istotnie męki Konrada-Wyspiańskiego, śniącego o wyzwoleniu niewolnej Polski i poddającego się niewoli ducha narodu - miały element wspólnoty z cierpieniami duńskiego księcia w ojczyźnie, która była więzieniem?...

Byłaby to w rzeszowskiej inscenizacji jedyna, ale nader istotna próba "nowego spojrzenia" teatru na, "Wyzwolenie". Bo poza odejściem od zalecanych przez poetę zewnętrznych akcentów inscenizacyjnych: przebieranie się aktorów, urządzanie sceny-Wawelu na oczach widza (Wawel przypomina tu tylko srebrzysty sarkofag biskupa Stanisława, w tle sceny), poza więc odmianą zewnętrznych akcesoriów (scenografia Barbary Stopkówny) oraz minimalnymi skrótami tekstu spektakl nawiązuje do tradycji wywodzących się wręcz od prapremiery sztuki, jest bardzo wierny samemu dramatowi.

Ale wracajmy do rozmowy Konrada z Maskami. Sprawia ona może także dlatego wrażenie wewnętrznego monologu, że rzeszowski Konrad góruje aktorsko nad swymi rozmówcami. Dyskurs prowadzony jest w świetnym tempie, żywo, ostro, żarliwie. W ogóle największym atutem rzeszowskiej inscenizacji jest sam Konrad. Marian Szczerski, artysta pełen kultury, o nienagannej dykcji, na krakowskiej scenie oglądany z rzadka i w mało eksponowanych rolach - nie zdołał dawniej rozwinąć swych aktorskich możliwości. Teraz, w Rzeszowie, grając Świętoszków, Fantazych, Przełęckich, Konradów - rośnie z roli na rolę. Wielka to satysfakcja dla towarzyszącego teatralnemu życiu obserwatora i mocny argument na potwierdzenie tezy, że to teatr, przezeń stwarzane szansę i możliwości decydują o wzroście lub zapoznaniu aktora - o jego randze. Obok Konrada-Mariana Szczerskiego (zarazem reżysera spektaklu) ma "Wyzwolenie" w Teatrze im. Siemaszkowej kilka jeszcze ciekawych ról. Przede wszystkim Muzy (Barbara Bardzka) - w miarę patetycznej, w miarę ironicznej, w miarę kabotyńskiej, a pełnej uroku, tak właśnie jak trzeba. I Reżysera - w realizacji Bogusława Kierca. Nietypowy to Reżyser - jakby współczesny "młody gniewny". Zagubiony wśród patetycznych postaci "Wyzwolenia"; ale aktorsko rola to (jakby podwójna: Narrator!) bardzo ciekawa.

Ta trójka realizatorów "trzyma" spektakl. Gdy dodać do tego jeszcze kilka ciekawych epizodów: wzruszający monolog Starego Aktora (Franciszek Buratowski), efektowną rozmowę Karmazyna (Zbigniew Zaremba) z Hołyszem (Buratowski), pełną wdzięku Harfiarkę (Małgorzata Pietrucha - adeptka przyteatralnego studia!) - zapomnieć można o niedostatkach warsztatowych innych wykonawców, czy nie w pełni właściwym potraktowaniu niektórych scen.

Jako tło muzyczne powtórzono w Rzeszowie muzykę Artura Malawskiego, przygotowaną do wspomnianego krakowskiego spektaklu "Wyzwolenia" sprzed lat blisko dwudziestu. W mieście, którego Filharmonia nosi imię tego wybitnego kompozytora, rzecz ma specjalną wymową.

Rzeszowska inscenizacja "Wyzwolenia", spektakl niewątpliwie zrodzony z idei "mierz siły na zamiary" - to nowy, kolejny dowód ambicji i rzetelnej pracy tej sceny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji