Artykuły

Kultura rosyjska fascynuje

To nieprawda, że Polacy bojkotują rosyjską kulturę. Jest wręcz przeciwnie - nowa rosyjska i ukraińska literatura, białoruskie reggae, smak gruzińskiego wina to dla wielu młodych fascynujące zjawiska. W nich szukają słowiańskiej tożsamości i prawdziwego życia - pisze Aleksandra Więcka.

Jeszcze tydzień temu wydawało się, że Polska żyje bojkotem Teatru Bolszoj, do którego rzekomo doszło w reakcji na przemówienie Putina podczas obchodów 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Moskwie. Wystarczyło kilka dni, by okazało się, że brak widzów na przedstawieniach to nie bojkot, tylko błędy organizacji koncertów, a Bolszoj to też nie Bolszoj, tylko jego artyści, którzy przyjechali na występy do Polski, bo nie mieli nic innego do roboty w trakcie urlopu. Sytuacja z dramatycznej stała się groteskowa. I chyba tak wyszło lepiej, bo rzeczywistość nie ma nic wspólnego z obrazem Polaków obrażonych na sztukę i kulturę rosyjską. Wręcz przeciwnie - fascynacja Rosją, Ukrainą, Gruzją czy Białorusią - zaczyna u nas nabierać nieznanych wcześniej barw. Czytamy książki autorów ze Wschodu, coraz częściej jeździmy za wschodnią granicę. Co nas tam ciągnie? Egzotyka, swojskość, a może snobizm?

Jeszcze kilkanaście lat temu cała nasza wiedza o wschodzie Europy ograniczała się do tego, co udało się wyczytać z Dostojewskiego, odcedzić z artykułów w prasie, zapamiętać z mdławych czytanek z podręcznika do rosyjskiego. Ale w ostatnich latach wypiliśmy już dużo niemieckiego piwa, zjedliśmy mnóstwo spaghetti i hamburgerów. Poznaliśmy polityczną poprawność i seks w wielkim mieście. Jednocześnie nabraliśmy dystansu do historyjek z rosyjskich czytanek. Niektóre zaczęły nawet budzić w nas sentyment. Przestaliśmy wierzyć w mity, że tam jest bardzo niebezpiecznie. Zaczęliśmy dostrzegać coś innego - wspólnotę korzeni, a może tylko doświadczeń.

- Wyrosło nowe pokolenie, które może odbierać Rosję bez kompleksów i poczucia przymusu, jakie było udziałem dorastających choćby w latach 80. - przekonuje Piotr Nowicki, komisarz wystawy "Warszawa-Moskwa/Moskwa-Warszawa 1900-2000" w warszawskiej Zachęcie.

Na zdjęciu: "Wujaszek Wania" Czechowa w reż. Lwa Dodina z Małego Teatru Dramatycznego z Petersburga (występy w styczniu w Teatrze Narodowym).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji