Artykuły

Olsztyn. Transmisje z MET w Filharmonii

Na olsztyńskiej filharmonii stanął ogromny talerz satelitarny do transmisji premierowych przedstawień z Metropolitan Opera

W Nowym Jorku będzie godz. 12.55, gdy widzowie Metropolitan Opera zasiądą w swoich fotelach. Koncert o tej porze to ukłon nowojorskich artystów w stronę europejskiego widza, dla którego organizuje się, a następnie transmituje przez satelitę koncerty operowe. Dzięki temu melomani na Starym Kontynencie mogą wieczorem wybrać się do sali multipleksu czy filharmonii, by zobaczyć na "żywo", choć na ekranie, muzyczne wydarzenie.

Do tego grona wkrótce dołączą olsztynianie. A to za sprawą talerza satelitarnego, który właśnie został zamontowany na dachu Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie. - Jest to jeden z największych [ma prawie trzy metry - red.] odbiorników tego typu w Olsztynie, jeśli nie największy - mówi Krystian Kędra, kierownik dystrybucji i logistyki firmy Corab, montującej system potrzebny do odbioru przekazu zza oceanu. - Jego wielkość jest związana z nieco słabszym sygnałem z satelity Intelsat, który dostarczy obraz i dźwięk z Met [skrócona nazwa nowojorskiej opery - red.]. Dzięki tym gabarytom nie powinno być problemów z ich "ściągnięciem", a także z tym, by transmisja "szła na żywo", z maksymalnie półsekundowym opóźnieniem.

Intelsat można nazwać satelitą specjalnym, ponieważ wykorzystuje się go wyłącznie do nadawania wydarzeń kulturalnych. Nie działa na co dzień, uruchamia się go na potrzeby danej sztuki bądź opery.

- Jakość sygnału, który zobaczą i usłyszą widzowie, zależy od dwóch czynników - wyjaśnia Krystian Kędra. - Pierwszym jest odbiornik, ale równie ważne jest to, co prześlą nam Amerykanie. Jeśli będzie to sygnał w technologii HD [tak ma być w tym przypadku - red.], to taki ukaże się na ekranie naszej filharmonii.

Pierwszą próbę sygnału zaplanowano na koniec tygodnia. - Będzie to krótki przekaz mający pomóc w dostrojeniu emisji - wyjaśnia Piotr Sułkowski, dyrektor olsztyńskiej filharmonii.

I dodaje: - Nasi widzowie będą mogli zobaczyć o wiele więcej, niż gdyby siedzieli na sali Met. Kamery na zapleczu, w garderobach, orkiestronie [miejsce dla orkiestry - red.] dostarczą niezapomnianych wrażeń. Dodatkowo będą wywiady z artystami i publicznością. A wszystko zostanie tłumaczone symultanicznie [na bieżąco - red.].

Olsztyńska filharmonia będzie jedną z dwóch takich placówek w kraju, które przeprowadzają transmisje z Met. Drugą jest łódzka filharmonia im. Artura Rubinsteina. - Robimy to od ponad trzech lat i nie narzekamy na frekwencję. Moim zdaniem filharmonia jest najodpowiedniejszym miejscem do takich transmisji. Po prostu opera jest czymś, co wymaga pewnej oprawy - mówi Lech Dzierżanowski, dyrektor łódzkiej placówki. - Amerykanie te przekazy robią perfekcyjnie, tam nie ma żadnej przypadkowości, wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Pierwsza z sześciu zaplanowanych w Olsztynie transmisji odbędzie się 29 października. Będzie to "Don Giovanni" W. A. Mozarta, a w tytułowej partii wystąpi polski śpiewak Mariusz Kwiecień. W przyszłości zobaczymy także "Fausta" Charlesa Gounoda, a od lutego do maja cztery inne premiery. Cena biletu na każdą z nich będzie wynosić 50 zł.

Jaki może być następny krok w transmisjach satelitarnych? - Mamy propozycje baletowe, m.in. z moskiewskiego Teatru Bolszoj oraz projekcje sztuk londyńskich, ale na razie skupiamy się na Nowym Jorku - kończy Piotr Sułkowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji