Artykuły

Gdzie szukać Ryśka z "Klanu"?

Prezydent podpisał ustawę o działalności artystycznej, w której znalazł się zapis, że każdy aktor zatrudniony na etacie w teatrze musi uzyskać zgodę dyrektora tej placówki na grę w serialach i filmie, a nawet w reklamach. To może być problem dla wielu gwiazd - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Jaki jest powód takiej decyzji? Teatry muszą czekać, aż ich gwiazdy skończą pracę w telewizji i dostosowywać się do ich wolnych terminów. Reżyserzy teatralni od lat narzekają, że zebranie na próbie generalnej całej obsady graniczy z cudem, gdyż aktorzy mają wiele zobowiązań zawodowych związanych z grą w różnych serialach. Jak wiadomo, to tam zarabia się prawdziwe pieniądze. Za dzień pracy na planie serialu aktor może dostać nawet 8 tysięcy złotych. Etat w teatrze to stawka rzędu 2-3 tys. złotych miesięcznie plus maksymalnie 500 złotych za spektakl. Choć nie da się ukryć, że niektóre gwiazdy (także w krakowskich teatrach) zarabiają dużo więcej, nawet 20 tys. zł.

- To może rozwalić pracę w teatrach, bo wszyscy teatralni aktorzy zrezygnują z etatów, by spokojnie grać w serialu. Powiedzmy prawdę, dzień zdjęciowy w serialu to miesięczna gaża w teatrze. Wiem, że dyrektorzy teatrów narzekają, ale chociażby Jan Englert, świetny dyrektor Teatru Narodowego i świetny aktor, też gra w serialach. On na pewno nie będzie narzekać, bo musiałby być sędzią dla samego siebie - tłumaczyła w jednym z wywiadów Zofia Czerwińska.

***

Wystarczy spojrzeć na listę płac krakowskich teatrów, by zdać sobie sprawę, jaką skalę może przybrać ten problem. Zespół Narodowego Teatru Starego to m.in. Tadeusz Huk (grający choćby w nowym serialu "Julka"), Krzysztof Wieszczek (główna rola w serialu "Szpilki na Giewoncie", wcześniej role w "M jak miłość", "Agentkach" czy "Na Wspólnej"), Krzysztof Zawadzki (wcześniej "Na dobre i na złe", teraz gra w powstającym właśnie serialu "Siła wyższa").

Teatr im. Juliusza Słowackiego to drużyna w składzie m.in. Andrzej Grabowski (słynny Ferdek ze "Świata według Kiepskich"), Anna Cieślak (obecnie w "Rezydencji"), Anna Tomaszewska (w "Julce"), Ewa Kaim (w "Julce"), Radosław Krzyżowski (w "Na dobre i na złe"), Grzegorz Mielczarek (w "Julce").

Do tego teatr Bagatela m.in. z Urszulą Grabowską (wcześniej "Tylko miłość", teraz "Hotel 52" i "Chichot losu"), Magdą Grąziowską (grała w "Majce"), Michałem Kitlińskim (wcześniej m.in. w "Samo życie" i "Fala zbrodni"), Piotrem Urbaniakiem (wcześniej "M jak miłość" i "Samo życie"), Magdaleną Walach (obecnie "Komisarz Rex", wcześniej "Tancerze", "M jak miłość", "Usta usta").

Odmierzając bez aptekarskiej dokładności, można stwierdzić, że w niektórych teatrach ponad połowa zespołu to serialowe twarze.

***

- W przypadku teatrów małych i niezależnych to jest fantastyczne rozwiązanie, bo serialowy aktor przyciąga na spektakle widzów! - tłumaczy z kolei aktor Mieczysław Hryniewicz, grający w popularnym serialu "Na Wspólnej". I to prawda, choć komiczne bywają sytuacje, gdy wejściu na scenę Piotra Cyrwusa w "Czekając na Godota" towarzyszy wykrzyczany z sali rozbawiony komentarz: "Rysiek z "Klanu"! A gdzie Maciek?!".

Niektórzy dyrektorzy teatrów oddychają właśnie z ulgą. - Teatry inwestują w rozwój artystyczny aktora, a telewizja przejada ten potencjał - skar-żył się dziennikarzom Grzegorz Jarzyna, dyrektor artystyczny warszawskiego Teatru Rozmaitości.

Głośno było też o konflikcie, jaki ma miejsce między Grażyną Szapołowską a dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego Janem Englertem. Do konfliktu doszło, gdy w Teatrze Narodowym w Warszawie nie odbył się spektakl "Tango" Sławomira Mrożka. Powodem była nieobecność Grażyny Szapołowskiej, która w tym czasie uczestniczyła w emitowanym na żywo muzycznym show telewizyjnej Dwójki "Bitwa na głosy". Englert wyszedł na scenę i przepraszał widzów, a aktorkę zwolnił. Szapołowska wydała oświadczenie. Twierdzi w nim, że informowała o konflikcie terminów już miesiąc wcześniej.

"Przedstawienie teatralne jest nie tylko zobowiązaniem między pracownikiem a dyrektorem, ale zawsze było i jest pewną honorową decyzją. My gramy nawet w tragicznych sytuacjach. Zdarza się, że ktoś występuje w dniu śmierci matki i odwołanie przedstawienia w takiej normalnej etyce aktorskiej jest ostatecznością. Niedawno w tymże samym Teatrze Narodowym grał ze mną aktor bardzo ciężko chory i do głowy mu nie przyszło, żeby odwołać spektakl. A ta konkretna sytuacja, zważywszy jej powód, naprawdę nie powinna się wydarzyć. To jest sprawa zwykłych reguł: pracowniczych i honorowych" - tłumaczyła Joanna Szczepkowska.

***

O tym, że to aktor może rządzić w teatrze, świadczy przykład teatru Ateneum w Warszawie. Z teatru odeszła dyrektor Bożena Cywińska, która argumentuje swoje odejście konfliktem z zespołem: "Niektórzy uważają, że jeśli aktor wie, z której strony ma wejść na scenę, a z której wyjść, to pracować nad rolą już nie musi. Pewna wielka aktorka, którą zresztą uwielbiam, cztery dni przed premierą nie przyszła na próbę. Powiedziała, że wszystko wie, po co jej ten reżyser, który tak strasznie dużo gada. Zdjęłam ją z roli, odeszła z teatru, za co ją zresztą szanuję. Kolejna gwiazda przyniosła dziesięć dni przed premierą zaświadczenie od lekarza, że z powodu złego stanu psychicznego nie może grać w smutnym repertuarze. W spektaklu miała monolog o tym, że ją mąż zostawi".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji