Artykuły

Pojedynek

"CENA" Arthura Millera prezentowana na Małej Scenie Starego Teatru rozpada się na dwa pojedynki. Podczas pierwszego starcia, niczym na towarzyskich zawodach, mierzą się Wiktor Franz (Jerzy Grałek) i Gregory Solomon (Jerzy Nowak). Stawką jest cena sprzedawanych mebli, co do której mają się dogadać. Drugi pojedynek jest o wiele ważniejszy, dotyczy całego minionego życia, a stają do niego bracia Franz: Wiktor i Walter (Edward Linde-Lubaszenko). W spektaklu jest jeszcze sędzia, żona Wiktora - Estera (Agnieszka Mandat), która wahając się pomiędzy racjami braci, w końcu ogłasza swój prywatny werdykt. Ta sportowa terminologia na pewno spłaszcza wiele sensów i subtelności dramatu Millera, lecz w skrócie opisuje formę tego przedstawienia. Widz skłaniany jest przez twórców do zważenia różnych racji i w rezultacie do, niewątpliwie trudnego, wyboru wartości i postaw, które unaoczniają bohaterowie.

Drogi życiowe Wiktora i Waltera rozeszły się wiele lat temu. Pierwszy, rezygnując ze studiów, nie mogąc zdobyć na nie pieniędzy, opiekował się ojcem. Drugi, odcinając się od rodziny, skupił się na swej karierze. Spotykają się po latach, sprzedając meble zmarłego ojca. Zaczynają się wzajemne wyrzuty. Okazuje się, że "biedny" ojciec miał pieniądze, lecz nie chciał dać synowi na studia. Jest oczywiście w treści intrygi jeszcze wiele innych niuansów, lecz sytuacja konfliktu postaw stoi u początku "Ceny".

Aktorzy mieli możność ukazać w tym przedstawieniu bardzo różne i złożone postaci. Niewątpliwą gwiazdą był Jerzy Nowak. Stworzony przez niego handlarz, to osoba pełna starczej mądrości, ciepła. Ale też pełna przebiegłości i umiejętności rozpoznawania charakterów swoich klientów. Dialogi pomiędzy Solomonem a Wiktorem płyną lekko, układnie. Gdy już się prawie porozumieli, na zagraconą scenę wkracza Walter. Transakcja nie została jeszcze dokończona, lecz zaczyna się ważniejszy pojedynek - gra o sens dotychczasowego życia.

Wiktor Jerzego Grałka to postać prostego człowieka. Trochę krzykliwego, nieskorego do wynurzeń. Ubóstwo używanych aktorskich środków określających tę postać początkowo razi, lecz doskonale określa osobę topornego policjanta. Inaczej Walter Edwarda Linde-Lubaszenko. Urządzony, wydawałoby się, w życiu, pewny siebie, pewny swych racji. Ich starcie przechodzi różne fazy. Raz zaznacza się przewaga jednego, raz drugiego. Lecz werdykt Estery, jest jednoznaczny, pozostaje ona przy Wiktorze. Na pewno może czuć się przy nim pewnie. Agnieszka Mandat zagrała kobietę doświadczoną, zaradną, nawet momentami zimną. Lecz w głębi duszy pełną uczucia do męża.

Stonowana reżyseria Bartłomieja Wyszomirskiego, scenografia Urszuli Kenar, która to wypełniła całą prawie przestrzeń Piwnicy przy Sławkowskiej meblami, pełniły służebną rolę wobec konfliktu rozgrywanego siłami aktorów. To solidny spektakl, choć nie silący się na arcydzieło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji