Artykuły

Le Sacre Dada von Bzdülöw: kilka słów o prawdzie

"Le Sacre" Teatru Dada von Bzdülöw na I Bałtyckich Spotkaniach Teatrów Tańca. Pisze Magdalena Hajdysz w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Jedyną spośród trójmiejskich grup zaproszonych przez organizatorów trwających w Operze Bałtyckich Spotkań Teatrów Tańca był Teatr Dada von Bzdülöw. W ośmioosobowym składzie pokazał on swój najnowszy znakomity spektakl "Le Sacre" w reżyserii Leszka Bzdyla i Katarzyny Chmielewskiej, z librettem autorstwa Bzdyla i zespołowej choreografii.

Punktem wyjścia do spektaklu stało się legendarne "Święto wiosny" z muzyką Igora Strawińskiego i librettem Mikołaja Roericha. Stworzony przez Dadę spektakl daleki jest jednak od oryginału. A to m.in. z powodu niezwykle błyskotliwego libretta napisanego przez Leszka Bzdyla, z którego wynika, że zespół otrzymał, cudem odnalezione przez profesora Jeffa Pereca z Massachusett, fragmenty pierwotnej wersji "Le Sacre du Printemps", której Diagilew rzekomo nie zaakceptował. Po drugie - podobno na podstawie notacji cheironomicznej (powstała przed VIII w., znaki odzwierciedlały ruchy rąk kantora kierującego śpiewem, ale nie określały dokładnie wysokości i czasu trwania dźwięków, a jedynie przybliżony zarys kierunku melodii) - własną wersję muzyki Strawińskiego napisał znakomity kompozytor i muzyk jazzowy Mikołaj Trzaska. Jest ona znakomitym, równorzędnym partnerem tworzącym transowy klimat tego inteligentnego spektaklu.

Przeplatający ruchową warstwę tekst i zawarta w nim historia brzmią tak wiarygodnie, że być może wielu widzów zastanawiało się, jakim cudem tak sensacyjne odkrycie nie zostało dotąd nagłośnione przez media. Czy któryś z nich zadał sobie wcześniej trud sprawdzenia choćby, czy niejaki Jeff Perec istnieje i kim jest? Już na samym wstępie "Le Sacre" pojawia się więc pytanie: czym jest prawda? Jak wiele razy i z jakich źródeł podaną w naszym świetnie skomunikowanym świecie informację uznamy za prawdę - bez jej weryfikacji? Czy odróżniamy jeszcze przemyconą do opinii publicznej za pomocą mniej dociekliwych mediów polityczną czy społeczną propagandę, kłamstwo, zmyślenie?

"Le Sacre" Dady, to już nawet nie dyskusja o podstawowych wartościach, ani o sensie ponoszenia ofiary - czy bycia ofiarą. To spektakl "wywrotowy", ale na odwrót, jakby przez zaniechanie, pozorne lenistwo, niewinna zabawę - a może nawet drwinę ze słynnego oryginału. Pierwowzór był obrazoburczy, szokował formą, muzyką, choreografią przełamującą sztywne, od wieków niepodzielnie panujące reguły klasyki. Słowem - "szargał świętości". "Le Sacre" Dady także "szarga świętości", ale w sposób charakterystyczny dla współczesnych czasów - przez nonszalanckie i pewne siebie podejście do kwestii autorytetów, przez ignorancję oraz relatywizm prawdy, wreszcie - przez swobodne żonglowanie stylami, tematami. Spektakl jest kolażem obrazów i taneczno-ruchowych etiud, które w pozornie fabularny ciąg łączy wypowiadany na scenie (przez Dominikę Knapik, a później także Leszka Bzdyla), tekst, z powtarzanymi niczym mantra słowami, pochodzącymi podobno od samego Buddy: "Lepsze jest uśmiechnięte zmyślenie, niż ponura fikcja prawdy." nawiązanie do buddyjskiej filozofii nie pozostaje tu tylko w sferze cytatów. Cały świat spektaklu zbudowany jest bowiem, jakby był snem. Łamie konwencje teatru, zachowań, przyzwyczajeń. Formy kształtują się i rozpadają, aktorzy w dowolnych momentach wchodzą w rolę i porzucają je. Bawią się sobą, swobodnie traktują przestrzeń i czas spektaklu, jakby zupełnie nie zważając na bycie komunikatywnym wobec widza. Zderzają się ze sobą, jak pojedyncze atomy w przestrzeni - można by powiedzieć: cząstki elementarne. Każdy ma tu swoją własną historię, własny "film" - a także język ruchu. Czasem zmieniają one swój bieg - w zderzeniu z innym. Choreografia, w ogromnej przewadze improwizowana, obfituje w ciekawe sola (wyróżniają się: Dawid Lorenc, Leszek Bzdyl, Anna Steller i Iza Chlewińska), duety (Clewińska i Bzdyl, Chmielewska i Lorenc) i tercety oraz mniej liczne układy grupowe (świetna etiuda Bzdyla, Lorenca i Hewelta, oparta na "przekazywaniu impulsu" i improwizacji).

Całości towarzyszy umieszczony na scenie biały prostokąt, oddzielający widzów od głównego miejsca akcji. Może symbolizuje tytułowa "świętość", a może prawdę? Jak wiemy, zarówno "świętości", jak i "prawdy" mogą być różne. Istotne, że ta sfera jest w "Le Sacre" dla tancerzy nietykalna. Jakby chcieli powiedzieć, że zarówno prawdy o wielu legendarnych baletach - nie widząc ich - jak i innych istotnych prawd, nigdy nie poznamy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji