Artykuły

Wódka koloru rydza

"Projekt: 3 Siostry" Wydziału Tańca PWST w Bytomiu w choreografii Agnieszki Bednarz, Pauliny Jóźwickiej i Kasi Kostrzewy w Teatrze Nowym w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Starzy znawcy sceny uczą, że sztuka teatru to sztuka szukania żywych ciał pod słowami. Przez kogoś - Szekspira, Moliera, Anonima, o legionie grafomanów Melpomeny nie wspominając - napisane mówienie kobiet lub mężczyzn, czasem dzieci, albo napisane ich milczenie. I niewiele więcej do dyspozycji.

Czasem jeszcze kursywą w didaskaliach podany szczątkowy szkic wyglądu postaci, ich twarzy, sposobu mówienia, gestów. W sumie to wszystko, co jest dane. Mało. Więc wciąż powraca pytanie: jakie jest ciało pod jego napisanym przez autora mówieniem? Blade? Śniade? Małe? Duże? Miękkie? Skóra i kość? A oczy, dłonie, palce, twarz, włosy? A namiętności? A gesty? Na przykład: Olga, jedna z sióstr Prozorow w "Trzech siostrach"...

Gdy Antoni Czechow każe jej wyznać: "Od czterech lat, od chwili, gdy zostałam nauczycielką, po prostu czuję, jak młodość i siły gasną we mnie stopniowo, dzień po dniu. A rośnie i krzepnie tylko marzenie..." - jakie jest wtedy jej ciało? Skulone? Bezwładne? Zrezygnowane? Twarz w dłoniach? Jeszcze inaczej trzeba zapytać. Pod niewątpliwie szarą intonacją tych słów, pod tym Olgi brzmieniem jakby ulepionym z popiołu, i niżej jeszcze, tam, w środku, w sercu, brzuchu, mózgu Olgi - jakie ruchy się dzieją, ruchy, co ich nikt nigdy nie zobaczy? Co naprawdę jest tam sekretnie tańczone? I przez jakie namiętności? Pokazać to. Pokazać migotanie ukryte na dnie mówienia Olgi, Iriny i Maszy, na dnie genialnej Czechowa opowieści o powolnym, nieodwracalnym wystyganiu dni i o rękach z każdym dniem opuszczanych coraz wcześniej. Takie jest sedno trochę ponadpółgodzinnego baletowego seansu "Projekt: 3 Siostry".

Niewielka pusta scena Teatru Nowego przy Gazowej 21. Trochę pulsujących świateł, garść muzycznych kawałków, po prawej stolik o okrągłym blacie, trzy krzesła, trzy kieliszki, karafka z wódką koloru bladawego rydza. Chyba jeszcze koronkowy obrus na blacie. Chyba? Dziwne, że nie mam pewności. Dziwne, bo w końcu - i wcale nie jest to wic - jedynymi naprawdę żywymi elementami tanecznego seansu "Projekt: 3 Siostry" było to, co się nie ruszało. Ile minęło od premiery? Dwa dni?

Piszę te słowa ledwie dwa dni po premierze - a już nic, absolutnie nic nie pamiętam z bezładnego kopca ruchów, co go Agnieszka Bednarz, Paulina Jóźwicka i Kasia Kostrzewa - studentki krakowskiej PWST, Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu - jako trzy siostry Prozorow, a raczej jako ucieleśnione namiętności sióstr Prozorow, usypały na scenie. Jakieś klaski, mlaski i dyszenia. Jakieś fikołki, koziołki i zapasy. Wyrzuty ramion, dygoty nóg, wirowania głów. Turlania, podskoki, wygibasy. Nogi rozchylone, nogi zapętlone, nogi bose bądź w czerwonych czółenkach na wysokim obcasie. Przytulanki, odpychanki, za włosy, łokcie, kolana - łapanki. Te i sto innych gimnastyczno-baletowych atrakcji. Do tego Bednarz, Jóźwicka bądź Kostrzewa jakąś kwestię Olgi, Maszy lub Iriny nagle recytuje. Dlaczego akurat te słowa padają? I dlaczego między, dajmy na to, fikołkiem a koziołkiem, nie zaś przytulanką a odpychanką? I czy za łokcie łapanka dotyczy zdania recytowanego pięć minut temu czy frazy, co padnie za kwadrans? Krótko mówiąc: co ma piernik do wiatraka? A jeśli już, to niby na jakiej zasadzie? Wedle jakich reguł zlepiać mam sceniczne gesty i słowa?

Chęć ucieleśnienia dygotów, które pulsują pod zdaniami i skórami sióstr Prozorow, zdaje się być jedyną prawidłowością seansu. Cała reszta to w istocie reszta bez cienia wewnętrznej konieczności. Na scenie jest jak jest, lecz gdyby dziejące się tam sprawy inaczej się miały - zupełnie nic by to nie zmieniło. Stężenie jałowości gimnastycznych ruchów nie zmalałoby nawet o jotę. Dlatego chwile, gdy ruch idzie odpocząć, tak wielką ulgę przynoszą.

Zwyczajnie: Bednarz, Jóźwicka, Kostrzewa przy stole siadają. Któraś rozlewa do kieliszków wódkę koloru bladawego rydza. I strzelają siostry Prozorow po solidnej lufie. I uspokaja się puls, serce skakać przestaje, znika focze sapanie. Gimnastyczki niespiesznie kobiecieją nad koronkowym obrusem. Wydaje się wtedy, że po ścianie za ich plecami wolno sunie cień Antoniego Czechowa.

Teatr Nowy. "Projekt: 3 Siostry" wg "Trzech sióstr" Antoniego Czechowa. Choreografia i wykonanie: Agnieszka Bednarz, Paulina Jóźwicka i Kasia Kostrzewa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji