Artykuły

Warszawa. Makbet w fabryce

Ogromna pofabryczna hala. Za pulpitem reżyserskim, a raczej na wysokim, niebezpiecznym rusztowaniu - Grzegorz Jarzyna

"Makbet" jest dziś szczególnie dotkliwy - uważa Grzegorz Jarzyna. W czasach, kiedy media wciąż atakują nas kolejnymi doniesieniami o konfliktach zbrojnych, ten szekspirowski dramat, jeden z najkrwawszych i najbardziej drapieżnych, brzmi jak przestroga. Reżyser stara się jednak, aby przedstawienie nie odnosiło się wprost do naszej rzeczywistości. Dlatego umieszcza akcję w bliskiej przyszłości. Tytuł spektaklu to "2007: Macbeth".

Grzegorz Jarzyna nie chciał wystawiać "Makbeta" na typowej scenie. Po doświadczeniach projektu "Teren Warszawa" (spektakle grane były w różnych z pozoru nieteatralnych zakątkach Warszawy np. "Bash" w starej drukarni, a "Zaryzykuj wszystko" na Dworcu Centralnym) wciąż czuł niedosyt "dziwnych" przestrzeni.

Dla "Makbeta" znalazł przestrzeń pofabryczną, w zakładach Bumar Waryński przy Kolejowej. Miejsce jest niesamowite. Ogromna hala, reżyser siedzi na wysokim rusztowaniu i z tej perspektywy patrzy na aktorów. Podobną perspektywę będzie miała publiczność. Widownia, która kilka dni temu stanęła w hali, też jest imponująca. Pierwszy rząd znajduje się na wysokości 2,5 m, w ostatnim można doznać lekkiego zawrotu głowy, bo to już ponad 8 m. W hali panują spartańskie warunki, nie jest też zbyt ciepło - komentują aktorzy ubrani w bluzy, swetry i grube kurtki. Reżyser śmieje się, że to wszystko podgrzewa emocje. Wzmaga grozę i niesamowitość.

Grzegorz Jarzyna: - Sięgając po "Makbeta", od razu wiedziałem, że chcę go wystawić w ogromnej pofabrycznej hali. Żeby wzmocnić iluzję. Żeby widz mógł "poczuć" tę niesamowitość, ten zapach krwi, doświadczyć, dotknąć wojny, wejść do tego piekła.

Zależało mi na takiej nieokiełznanej przestrzeni. Na tym, żeby nie ograniczać się tylko do sceny, ale grać na kilku planach. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w tym dramacie zmiany scen, miejsc akcji są niesamowicie szybkie. I potrzebny jest szybki montaż.

W tej ogromnej hali możemy sobie też pozwolić na bardzo stromą widownię. Bardzo lubię taki układ, kiedy widz góruje nad aktorem albo jest na równi z nim, a nie poniżej niego. Praca w tej przestrzeni, mimo doświadczeń "Terenu Warszawa", to dla nas nowa perspektywa, nowe wyzwanie. Kiedy przenieśliśmy się tu po próbach w teatrze, okazało się, że wiele scen musimy zbudować od początku. Tu potrzebna jest zupełnie inna ekspresja.

Widz nie ma kontaktu z twarzą aktora, z jego oczami, co dla mnie w teatrze było ważne, co lubię i z czego często korzystałem. W tej przestrzeni widz ma kontakt z sylwetką aktora i jego głosem. Jak to wykorzystać, jak to wzmocnić?

Próbujemy w nocy, spektakl będzie grany w nocy, rozpocznie się o godz. 22. Większość scen "Makbeta" rozgrywa się nocą. U nas też zapada noc i zaczynu się spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji