Nowy dyrektor Teatru Nowego otworzy drzwi
Myślę, że Kruszczyński nie stracił nic z owego poszukującego, odważnego artystycznie dyrektora, jakim był w Wałbrzychu. Zapewne otworzy drzwi teatru przed ciekawymi reżyserami. Może niedługo będziemy mogli powiedzieć, że serce polskiego teatru bije w Poznaniu - komentarz Iwony Torbickiej ws. wyboru nowego dyrektora poznańskiego teatru.
Od wczoraj poznański Teatr Nowy ma nowego szefa. Scenę poprowadzi Piotr Kruszczyński, poznaniak, reżyser i przez sześć lat dyrektor teatru w Wałbrzychu. Dla Teatru Nowego, zmęczonego autorskim repertuarem Janusza Wiśniewskiego, to dobry znak. Nadzieja, że wrócą lata, kiedy zaliczany był do najlepszych w kraju. Wierzę, że ta nadzieja nie jest płonna.
Kruszczyński jest nie tylko wszechstronnym reżyserem, potrafiącym precyzyjnie operować językiem współczesnego teatru, ale także - a może przede wszystkim - znakomicie sprawdził się jako dyrektor teatru. Przypomnę, że za jego dyrekcji wałbrzyski teatr stał się jednym z najbardziej nowoczesnych ośrodków w Polsce. Kruszczyński zaprosił do współpracy młodych, zdolnych reżyserów, którym bali się zaufać inni szefowie polskich scen. W Wałbrzychu debiutowali Jan Klata i Maja Kleczewska, a świetne spektakle realizowali Monika Strzępka i Paweł Demirski. Wszyscy zaliczani są dziś do najciekawszych twórców swojego pokolenia. Decyzje Kruszczyńskiego sprawiły, że teatr w Wałbrzychu stał się tematem entuzjastycznych recenzji krytyków (także zagranicznych) i miejscem pielgrzymowania głodnej dobrego teatru publiczności. Krytycy bardzo szybko ukuli powiedzenie: Serce polskiego teatru bije na Dolnym Śląsku.
Myślę, że Kruszczyński nie stracił nic z owego poszukującego, odważnego artystycznie dyrektora, jakim był w Wałbrzychu. Zapewne otworzy drzwi teatru przed ciekawymi reżyserami. Może niedługo będziemy mogli powiedzieć, że serce polskiego teatru bije w Poznaniu.
