Artykuły

Hamlet Książę Baka

Hamlet Baki to symfonia gry aktorskiej, to wirtuozeria. Nie wiem, gdzie można zajść tak grając w wieku trzydziestu trzech lat. Trzymaj się, Mirek!

Wśród potężnej maszynerii, która wprawiana w ruch przyprawia o palpitację serca, pomimo tylu postaci, z których prawie każda ma coś do odegraniu, pod sztucznym niebem z tak żywymi chmurami, że zdają się za chwilę urwać i opaść na scenę, jest tylko on - Hamlet, czyli Mirosław Baka. Kiedy dowiedziałem się, że Teatr "Wybrzeże" zamierza wystawić dramat Szekspira pomyślałem, że główną rolę powinien zagrać tylko Baka. Podejrzewam, że Krzysztof Nazar nie podjąłby się tej karkołomnej, pod każdym względem, realizacji, gdyby nie miał w gdańskim zespole teatralnym takiego aktora. O przedstawieniu napisano już dużo, więc nie będę pisał o spektaklu, który prawie mnie zachwycił. Gdyby nie publiczność* powiedziałbym, że przez ponad cztery godziny przebywałem w wyższych rejonach sztuki. Jeżeli ten długi spektakl potrafił mnie, który w teatrze czuje się jak w garniturze po mniejszym bracie, przykleić do fotela, to przede wszystkim dzięki brawurowo granej roli Hamleta. Nawet kiedy Baka schodzi na chwilę ze sceny, to ma się wrażenie, że on nadal jest - w echu głosu wibrującym po sali, we wzroku patrzącym zza kulis, a gdy pojawia się znowu to elektryzowanie ze sceny od razu udziela się widowni. Hamlet Baki to symfonia gry aktorskiej, to wirtuozeria. Nie wiem, gdzie można zajść tak grając w wieku trzydziestu trzech lat. Trzymaj się, Mirek!

Teatr to aktor. To poprzez niego dramaturg rozmawia Z widzem. On jest tym medium, które wychodzi przed publiczność, kiedy wszyscy inni (autor, reżyser, scenograf) siedzą w domu. To on bierze spakowaną przez innych walizkę i niczym komiwojażer usiłuje sprzedać czyjeś myśli i wizje. Kiedy wychodzi na scenę, choć czuje naszą obecność - skrzypienie krzeseł, czyjś kaszel, śmiech w ciemności, westchnienie, jest najbardziej samotnym i bezbronnym człowiekiem w teatrze. Stając na deskach sceny ma pełną świadomość, że musi nas zaczarować, zrobić tak, abyśmy poczuli, że nie jesteśmy w garniturach po młodszym rodzeństwie, ale w ubraniach od Armaniego. To trudny i okrutny zawód. Zawód? A może powołanie? Na pewno talent wymagający nieustannego szlifowania. To los na skrajnych skalach napięcia. Nieustanna huśtawka, na której pozostają najwytrwalsi.

Przed Mirosławem Baką jeszcze wiele teatralnych i filmowych ról. Wierzę, że nigdy nie zapomni, że miał szczęście spotkać, zaraz na początku swojej artystycznej drogi, kogoś takiego jak Krzysztof Kieślowski; takiego nauczyciela nie można zawieść. Żałuję, ze Stulek Hebanowski nie doczekał Baki na ukochanej przez siebie scenie - wiedziałby jak wykorzystać jego talent, magnetyzm i pracowitość.

Trzymaj się, Hamlet! Uściskaj Ofelię.

* Tego wieczoru (15 listopada, piątek) publiczność w większości stanowiła młodzież licealna. I to był koszmar. Współczułem aktorom. Panie polonistki! Nie prowadzajcie uczniów nigdy do teatru, ich to nie interesuje. Każcie czytać, rozmawiajcie o "Hamlecie". Nie ułatwiajcie sobie pracy. Nie utrudniajcie grać aktorom. A przed teatrem tłumy rodziców czekające, by odebrać swoje pociechy, nie miały pojęcia, co te robaczki wyprawiały podczas spektaklu. Więc niniejszym uprzejmie im o tym donoszę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji