Artykuły

Hamlet

GDYŃSKI Teatr Muzyczny ani Teatr Miejski niczym specjalnym mnie w kończącym się roku nie zachwyciły. Szkoda, ale co robić? Pozwolę sobie pozostać w tej sytuacji przy Teatrze "Wybrzeże", chociaż Bogiem a prawdą i tu w ostatnim czasie nadmiarem wysokojakościowej produkcji artystycznej nie grzeszono. Premier, które obejrzałam na sopockiej scenie kameralnej nie uznałabym za wydarzenia w skali roku, ani w żadnej innej. Natomiast za ważne i znaczące uznaję to, co przydarzyło się Szekspirowemu Hamletowi pod ręką Krzysztofa Nazara i Krzysztofa Tyszkiewicza. Spektaklu wzbudzającego tak żywe reakcje dawno w Gdańsku nie było. Ja zaś zupełnie osobiście bardzo tę inscenizację cenię za odwagę i konsekwencję reżyserskiej wizji oraz za taki rodzaj teatralnego myślenia, który pozwala poprzez scenę wykroczyć poza scenę. A pomijając wszystko inne, warto było zobaczyć Mirosława Bakę w roli Księcia Danii i prosto z Galicji przybyłą młodziutką Martę Kalmus w roli Ofelii. Zdecydowanie cieszę się z obecności na Wybrzeżu i w "Wybrzeżu" Krzysztofa Nazara, także jako reżysera, który prezentuje się trójmiejskiej publiczności poprzez warszawskie czy krakowskie realizacje (myślę tu o Weselu i goszczącym niedawno w Gdańsku Ubu Królu. Świadomie nie wspominam o półwieczu teatru, bo chronologia chronologią, a jubileusz wbrew pozorom wszystkiego nie załatwi. Niemniej pozostanę zdeklarowaną zwolenniczką cyklu "Goście teatru Wybrzeże", bo dzięki niemu mogłam na przykład obejrzeć podwójnego Płatanowa Jerzego Jarockiego bez konieczności pielgrzymowania do Wrocławia lub innego miasta gdzieś hen na południu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji