Artykuły

Wyrypajew według Glińskiej

- Wyrypajew, tak jak i Czechow, ma zrozumienie dla ludzkiej niedoli. Pisze o takim zawieszeniu w niespełnieniu. Jest w jego twórczości zgoda na ból istnienia, a jednocześnie jest niesłychanie dowcipny. Ta zbitka jest cudownie wstrząsająca. Tak jak i u Czechowa - mówi reżyserka AGNIESZKA GLIŃSKA przed premierą "Iluzji" w Teatrze na Woli w Warszawie.

Zainteresowanie twórczością rosyjskiego dramatopisarza Iwana Wyrypajewa jest coraz większe. Jego nową sztukę "Iluzje" w Teatrze na Woli reżyseruje Agnieszka Glińska.

Autor znakomitych, wystawianych w Warszawie, sztuk "Lipiec" i "Taniec Delhi", reżyser filmów "Euforia" i "Tlen", nagrodzony m.in. Wdechą - nagrodą kulturalną "Gazety Co Jest Grane" (wspólnie z aktorką Karoliną Gruszką) właśnie pracuje nad premierą "Iluzji" w Moskwie. Natomiast w Teatrze na Woli jego sztukę przenosi na scenę Agnieszka Glińska. Specjalistka od Czechowa i niejednoznacznych relacji międzyludzkich ma tu co robić. "Iluzje" to "komedia" - jak nazywa ją Wyrypajew - przewrotna, dotkliwa historia dwóch par małżeństw, które u kresu swojego życia próbują "poukładać" swoje uczucia.

Rozmowa z Agnieszką Glińską, reżyserką:

Dorota Wyżyńska: Pamiętam, że po obejrzeniu poprzedniej sztuki Iwana Wyrypajewa "Taniec Delhi" w Teatrze Narodowym...

Agnieszka Glińska: ...zwariowałam. Siedziałam na widowni i łzy mi się lały. Dotknęło mnie. Bardzo.

W "Iluzjach" ładunek emocji nie jest mniejszy.

- Jego teksty są takie jakby... pisał je duszą, sercem, a nie rozumem.

Ten rosyjski dramatopisarz absolutnie podbił teatralną Warszawę. Dawno nie było u nas autora, który byłby tak rozchwytywany, chwalony. Co Wyrypajew daje polskiemu teatrowi?

- Mam wrażenie, że to taki dramatopisarz, na którego polski teatr czekał bardzo długo. Ktoś, kto pełnymi garściami czerpie z tradycji, a jednocześnie dotyka tak współcześnie. Dotyka najdelikatniejszych, najtkliwszych rzeczy, najważniejszych. Ma też niezwykłą umiejętność komunikacji między sceną i widownią. Jego teatr rodzi się właśnie na tym moście, który jest między publicznością i aktorami. Po jego spektaklach, po czytaniu jego tekstów, człowiek jest taki "wymiąchany", spotyka się sam ze sobą, tym ze środka.

Wyrypajew nazywa "Iluzje" komedią. Tak jak Czechow swoje dramaty. Czy, jako specjalistka od Czechowa, w twórczości twojego nowego Rosjanina odnajdujesz punkty wspólne z autorem "Trzech sióstr"?

- Wyrypajew, tak jak i Czechow, ma zrozumienie dla ludzkiej niedoli. Pisze o takim zawieszeniu w niespełnieniu. Jest w jego twórczości zgoda na ból istnienia, a jednocześnie jest niesłychanie dowcipny. Ta zbitka jest cudownie wstrząsająca. Tak jak i u Czechowa.

A tytułowe iluzje to...

- Budujemy sobie swój świat, iluzje, aby przetrwać w tym trudnym życiu. Chwytamy się tej budowli kurczowo, czasem desperacko. To instynkt przetrwania każe nam tworzyć iluzje. Zdarza się, że ktoś, albo coś, delikatnie nakłuwa tę naszą bańkę. Potem następną...

Wyrypajew mówi tu też o śmierci. I o tym, jak trudno jest godnie odejść. Czy jest możliwe przygotować się do śmierci? Czy można pięknie umrzeć?

- Istnieje kres, jest jakiś koniec. To jedna z tych prawd, której nie chcemy do siebie dopuścić. W naszym codziennym życiu, tej ciągłej bieganinie, staramy się od tego tematu odwrócić, bo boimy się go. Autor "Iluzji" opowiada o skrawku życia ludzi, którzy już dotarli do swojego kresu. Z tej perspektywy opowiadamy o tym, co mieściło się w ich życiu. O tym, jak nam się to życie zsumowuje, co z tego zostaje. Czy wychodzimy na plus, na minus? Czy na zero?

To też sztuka o szukaniu swojego miejsca. Jedna z postaci mówi: "Nie jest to takie łatwe. Szukać swojego miejsca na tym świecie. Każdy powinien mieć swoje miejsce, drzewo rośnie na swoim miejscu, kwiatek rośnie na swoim miejscu i ptak leci swoją trajektorią".

- Szukamy swojego miejsca. Jednocześnie tak trudno pogodzić się tym, że w ten sposób zostawiamy wszystkie inne miejsca, które też mogły być nasze.

Twoje nowe miejsce to Teatr na Woli? "Iluzje" to po "Amazonii" twoja druga premiera na scenie przy Kasprzaka. Dyrektor Tadeusz Słobodzianek powiedział, że wasze spotkanie uważa za jeden z najszczęśliwszych zbiegów okoliczności w swoim życiu zawodowym. Macie kolejne wspólne plany, m.in. premierę spektaklu "Rzecz o banalności miłości" Librecht z Joanną Szczepkowską w roli Hannah Arendt i Krzysztofem Stroińskim jako Martinem Heideggerem.

- Dobrze się tu czuję. Myślę, że Tadeusz wstrzyknął do tego teatru zdrową energię. Ma jasne, konkretne zadania, współgrający z moim gust. Dostałam od niego wielki prezent w postaci sztuki Wyrypajewa. A moim miejscem jest też Teatr Współczesny - właśnie rozpoczynam tam próby "Moralności pani Dulskiej". Mam kilka "swoich miejsc".

W "Iluzjach" zobaczymy dwie aktorki, z którymi zaczynałaś. I one z tobą zaczynały. Czyli Dorotę Landowską i Dominikę Ostałowską.

- To cudowne spotkanie, razem startowałyśmy, potem każda poszła w swoją stronę, a teraz spotkałyśmy się w najlepszym z możliwych momentów. Grają też Krzyś Stroiński i Łukasz Lewandowski. To obsada świetnych aktorów, ale też niezwykłych ludzi. Co przy okazji takiego tekstu ma niemałe znaczenie.

Pierwsze pokazy przedpremierowe "Iluzji", próby otwarte odbyły się już w czerwcu.

- Potrzebowaliśmy takiej próby z publicznością. Na widowni siedzieli głównie nasi znajomi, ale też sporo osób z ogłoszenia na Facebooku. Ten tekst dla aktorów jest niezwykle trudny. Dobrze, że to pierwsze spotkanie z widzami już się odbyło. Zrównoważyło emocje. Zobaczyliśmy też pierwsze reakcje.

Co mówili widzowie?

- Od dwóch-trzech znajomych osób usłyszałam, że ta sztuka mówi o tym, o czym wszyscy chcielibyśmy pogadać, ale nikt nie ma odwagi.

W tym samym czasie, kiedy wy na Woli pracujecie nad "Iluzjami", Iwan Wyrypajew przygotowuje swoją premierę "Iluzji" w Moskwie, z Karoliną Gruszką w jednej z ról. Jesteście na gorącej linii? Konsultujesz się z autorem?

- Pisywaliśmy do siebie. Iwan podczas prób cały czas coś zmienia: postaci, kolejność itd. Usiłował mnie też namówić na te poprawki. Jako reżyser, który jest jednocześnie autorem, ma prawo wprowadzać zmiany na gorąco. Ja dostałam gotową sztukę, przeczytałam ją sobą. Powiedziałam mu, że już nic nie zmienię. Ale chciałabym, aby był zadowolony z naszego przedstawienia. A może nawet trochę zazdrosny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji