Artykuły

"Shirley Valentine" po raz dwusetny

- Nie potrafię powiedzieć, co się stanie. Sama nie wiem, co mnie spotka. Bardzo się jednak cieszę, że mój teatr zorganizował mi taką niespodziankę. To nie był mój pomysł - powiedziała Krystyna Janda, przed jubileuszowym, "zielonym" spektaklem "Shirley Vałentine" w Teatrze Powszechnym.

- Mogę spodziewać się niespodzianek, przygotowanych przez kolegów oświetleniowców, dźwiękowców, obsługę techniczną. Przypuszczam, że sytuacja zmusi mnie do improwizowania. Całe to przedstawienie będzie jedną wielką improwizacją - podzieliła się swoimi obawami aktorka. - Na szczęście na widowni będą ludzie, którzy już widzieli "Shirley Valentine" - dodała.

Sztuka Willy Russella zostanie dzisiaj zagrana po raz dwusetny. Krystyna Janda wciela się w rolę bohaterki monodramu - znudzonej żony, mającej dość spełniania małżeńskich powinności, już od dwu lat. Na scenie zdaje się Identyfikować z postacią "kobiety zawiedzionej", samotnej, czekającej na męża z obiadem. Jednocześnie, z właściwą sobie ekspresją, przeistacza się, decyduje na szaleństwo. Wykrzykuje w spektaklu - "Shirley, masz dopiero czterdzieści dwa lata, jak to cudownie!". Aktorka, jak się zdaje, darzy ogromną sympatią graną przez siebie kobietę. Ceni autora monodramu, gdyż "Shirley Valentine" jest już drugą sztuką Willy Russela, która znalazła się w repertuarze Krystyny Jandy. Przed Shirley była Rita z "Edukacji Rity". Dziś Shirley odrodzi się po raz dwusetny. Spektakl wyreżyserował Maciej Wojtyszko. Scenografię zaprojektowała Ewa Bystrzejewska. Czy wszystko odbędzie się jednak zgodnie z założeniami inscenizacyjnymi autorów? - nie wiadomo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji