Artykuły

Z Buchenwaldu do... teatru. Wspomnienie o Antonim Juraszu (1922-2011)

Antoni Jurasz był niezwykłym aktorem, wiedzą o tym wszyscy, którzy mieli okazję podziwiać jego kreacje. Owa niezwykłość, trudna do zdefiniowania, widoczna była w każdej jego roli. Czy był to Gospodarz w "Weselu" S. Wyspiańskiego, czy tytułowi: Borys Godunow A. Puszkina, Romulus Wielki F. Dürrenmatta, Seweryn Baryka w "Przedwiośniu" S. Żeromskiego, czy Radost w "Cudzoziemczyźnie" A. Fredry albo Mateusz w "Ani z Zielonego Wzgórza" L. Montgomery - Antoni Jurasz zawsze mówił prawdę o każdym ze swoich bohaterów, żaden z nich nie był papierowy, ich działania nie brały się znikąd, były to zawsze postaci żywe, choć czasem głęboko wewnętrznie rozdarte, zgnębione, skomplikowane ale nade wszystko... wiarygodne.

Wielka umiejętność, wsparta ogromnym talentem nadawała kreacjom, w które wcielał się Antoni Jurasz, wymiar człowieczeństwa z całą jego mocą, wszystkimi ułomnościami, ale także prostotą i dobrodusznością. Tylko człowiek o ogromnym bagażu doświadczeń życiowych mógł tego dokonać. A życiorys aktora mógłby posłużyć do napisania niejednego scenariusza.

We wrześniu 1939 r. Antoni Jurasz miał zaledwie siedemnaście lat. Wystarczyło to jednak, aby jako harcerz-ochotnik walczył w obronie swoich rodzinnych stron, Węgierskiej Górki, a następnie brał udział w bitwie nad Dunajcem i w ciężkich bojach pod Tomaszowem Lubelskim. Wiele lat później został za swoje zaangażowanie odznaczony Krzyżem Walecznych. "Po kapitulacji Armii "Kraków" - jak napisał w 1977 r. we wspomnieniach z okazji 25-lecia pracy - udaje mi się cudem uniknąć śmierci i zbiec - nieomal spod luf plutonu egzekucyjnego. I zaraz potem, od pierwszych dni października 1939 r. rozpocząłem pracę konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej. W marcu 1940 r. na szlaku kurierskim w Słowacji zostaję aresztowany. Przez ponad pięć lat przebywałem w więzieniach (dwa lata odizolowany w samotnej celi), w obozach karnych oraz koncentracyjnych. Umierałem z głodu i pracy ponad siły, ale ratowałem się udawaniem. Czyli aktorstwem. Udawanie w śledztwie, udawanie chorego, gdy to było możliwe, udawanie silnego, gdy to było konieczne, udawanie, że się nie rozumie słowa po niemiecku, gdy język Goethego miałem opanowany bardzo dobrze. Nie z tego udawania wojennego wyszedłem jednak na aktora. Udawali przecież wszyscy, cala Europa (...). Nie z przeżyć wojennych wyłącznie wywodzi się moja sztuka aktorska - z dużym powodzeniem występowałem już przed wojną w licznych rolach w teatrze szkolnym. Ale wojna miała wpływ zasadniczy na decyzję wyboru zawodu."

Antoni Jurasz urodził się w Cięcinie. Jego ojciec był kolejarzem, to jednak chyba matka zaszczepiła w synach (młodszy brat Tadeusz jest także znakomitym aktorem, Starego Teatru w Krakowie) zamiłowanie do teatru, występowała bowiem okazjonalnie w miejscowym zespole amatorskim. Szkołę średnią p. Antoni ukończył w Żywcu. Po 5-letnim pobycie w Moabicie, Berlinie-Teglu i Buchenwaldzie powrócił do Polski i nadal działał w konspiracji, jednak wkrótce został aresztowany. Po amnestii udał się do Warszawy, gdzie podjął naukę w Wyższej Szkole Higieny Psychicznej, ale po paru tygodniach przeniósł się do Akademii Nauk Politycznych na Wydział Dziennikarstwa (sekcja krytyków teatralnych). Ale i to okazało się złym wyborem, zrezygnował więc i zdał egzamin do Warszawskiej Szkoły Teatralnej Leona Schillera z siedzibą w Łodzi.

Zadebiutował w 1949 r. w roli Żołnierza w "Młodej Gwardii" A. Fadiejewa w reż. Ludwika Réné na scenie Teatru Wojska Polskiego w Łodzi. W 1950 roku otrzymał dyplom PWST i angaż w Teatrze Polskim w Poznaniu; po dwóch latach przeniósł się do Teatru Wojska Polskiego w Warszawie a następnie do Teatru Powszechnego w Warszawie, później kolejno występował na deskach Teatru Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, Teatru Ziemi Mazowieckiej, Teatru Wybrzeże, Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim, Teatru im. C. Norwida w Jeleniej Górze, aż wreszcie związał się ze sceną w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu (1963-66, 1971-83, 1984-97), z którym rozstawał się na krótko, grając w Teatrze Śląskim w Katowicach, Teatrze Nowym w Zabrzu, Teatrze Ludowym w Nowej Hucie, na Scenie Polskiej w Czeskim Cieszynie.

Publiczność do dziś pamięta wspaniałe kreacje, warto choćby przypomnieć Kolę Bryniona w "Lękach porannych" S. Grochowiaka, Dziadka w "Kotce na rozpalonym, blaszanym dachu" T. Williamsa (jubileusz 25-lecia pracy), Pustelnika w "Klątwie" S. Wyspiańskiego czy Pawła Schmidta w "Żeglarzu" J. Szaniawskiego (jubileusz 35-lecia pracy).

Mimo przejścia na emeryturę, jeszcze przez 12 lat występował w sosnowieckim teatrze. Był nie tylko aktorem teatralnym, zagrał w ponad 40 filmach i blisko 50 spektaklach telewizyjnych. Wszyscy pamiętamy go choćby z serialu "Daleko od szosy" Z. Chmielewskiego, "Operacji Himmler" tegoż reżysera, czy z "Perły w koronie" K. Kutza. Brał także udział w słuchowiskach radiowych, setkach koncertów i spotkań aktorskich, wielu z nas pamięta także występy pana Antoniego w okresie stanu wojennego w kościołach.

Nawet kiedy rozstał się ze sceną, bywał niemal na wszystkich premierach w zaprzyjaźnionych teatrach (a było ich wiele). Elegancki, dystyngowany starszy pan, zawsze w muszce w grochy cieszył się ogromną sympatią. Z jego opinią liczyli się wszyscy, szczególnie młodzi tłumnie otaczali pana Antoniego, słuchając nie tylko cennych uwag ale i znakomitych teatralnych anegdot, których znał mnóstwo, był także świetnym bajarzem. Nigdy nie zapomniał o swoich góralskich korzeniach. Podczas jednego z konkursów Sabałowe Bajania, kończącego Tatrzańską Jesień w Zakopanem znalazł się wśród laureatów; o zdobywcy pierwszego miejsca, Marianie Mikucie, znakomitym aktorze i koledze mówił z uśmiechem: Mikuta bajał wtedy własnym tekstem i to przede wszystkim zaważyło -ja zaś leciałem gwarą góralską spod pióra Tetmajera. Na dodatek jeszcze chyba z żywieckimi naleciałościami, bo pochodzę spod Żywca.

Nagród i odznaczeń, którymi został uhonorowany nie sposób wymienić. Są wśród nich m. in.: Krzyż Oficerski i Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Walecznych, Krzyż Kampanii Wrześniowej, Krzyż Armii Krajowej, Krzyż Oświęcimski, Honorowy Znak Korpusu Ochrony Pogranicza i wiele innych.

W 1982 r. za całokształt działalności scenicznej i za rolę Nibka w "Małym dworku" Witkacego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu otrzymał "Złotą Maskę", w listopadzie 2005 r. p. Antoni dołączył do galerii aktorów, laureatów Złotej Maski w kawiarni Biura Wystaw Artystycznych ArtCafe.

Porucznik rezerwy, znakomity polski aktor Antoni Jurasz zmarł 23 marca, spoczywa na cmentarzu w Katowicach-Bogucicach.

Jak powiedział William Shakespeare: świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają. Ale ich role, czasem gesty, a nawet tylko spojrzenia pozostają w nas widzach długo po opadnięciu kurtyny i to wspomnienie na pewno nie zniknie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji