"Szelmostwa Skapena"
Nie wiemy czy Bronisław Pawlik w swojej dotychczasowej karierze grał już wcześniej molierowskiego Skapena, czy też dopiero wczoraj po raz pierwszy. Jedno jest pewne - to rola dla niego wymarzona.
Wczorajsze, niedoskonałe pod wieloma względami widowisko Teatru TV "Szelmostwa Skapena", ratował przede wszystkim Pawlik. Swobodą, temperamentem, humorem, wdziękiem i świetną techniką aktorską.
Obok Skapena najlepiej wypadły role Arganta - Henryk Borowski i Geronta - Stanisław Jaśkiewicz.
W całości przedstawienie nie należało do najlepszych - tempo chwilami słabło, niektóre sceny były przeciągnięte i zatracały zawarty w nich humor. Na przykład rozmowa Żerbinetty z Gerontem - z początku zabawna, po kilku minutach zaczynała nużyć wskutek nadużywania tych samych środków aktorskich.
Usterki techniczne utrudniały dobry odbiór. Dźwięk był nieczysty, światło - nierównomierne. Nie mówiąc już o tym, że na początku zanikła w ogóle wizja i redaktor Grodzicki musiał dwa razy zaczynać swoją interesującą pogadankę wstępną.
W ostatnich dniach usterki techniczne dają o sobie coraz częściej znać. W ubiegłą niedzielę wieczorem nie można było oglądać projekcji filmu. Raz po raz następowały przerwy.
"Szelmostwa Skapena" w przekładzie Boya-Żeleńskiego reżyserował Jan Kulczyński, reżyseria TV Ireny Sobierajskiej. Grali poza wymienionymi wyżej: Bożena Biernacka, Hanna Stankówna, Bohdan Łazuka, Andrzej Żarnecki, Cezary Julski i inni. Scenografia Krystyny Mielech.