Artykuły

Nie piję piwa z rodakami

- Typowy dla naszej kultury jest brak ideałów: religijnych i rewolucyjnych - mówi Petr Zelenka, autor "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie", wystawionej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Jacek Cieślak: Czy ludzie są skazani na samotność?

Petr Zelenka: W mojej sztuce przetrwał tylko związek mężczyzny z manekinem! A pesymizm wywołują własne doświadczenia, po 5 latach każdy mój związek się rozpada. Małżeństwo rodziców, którzy przeżyli ze sobą kilkadziesiąt lat, w dzisiejszych czasach też by się rozpadło. Ludzie trzymali się razem, bo świat był okrutny. Faceci byli słabi, leniwi, niewierni, mało zarabiali, ale kobiety kochały ich. Rodziny były chore, ale żyło się łatwiej. To se ne vrati! Jesteś niewierny - masz skandal. Wolność kosztuje.

Pana bohaterowie szukają Boga. Mogą mieć nadzieję?

Niektórzy widzą go w pomyślnych dla siebie zbiegach okoliczności, a kiedy los się odwróci, wychodzą na nieszczęśliwych głupców. Inni uznają za dowód bożej miłości spotkanie ukochanej osoby. Ale nie wierzą w istnienie Boga osobowego. Ja też nie umiem znaleźć z nim porozumienia, dlatego uważam się za ateistę.

Czy dla Czechów Bóg jest ważny?

Typowy dla naszej kultury jest brak ideałów: religijnych i rewolucyjnych. Czesi są społeczeństwem konsumpcyjnym. Jeżeli czują się samotni i nieszczęśliwi, nie uświadamiają sobie, dlaczego. W "Samotnych" młodzi nie potrafią stworzyć poważnego związku, bo nie mogą nic dla siebie poświęcić. Nie wiedzą, że wyrządzają komuś zło. To dobrzy ludzie, którzy się zagubili. Ich przeciwnikiem nie jest drugi człowiek, lecz świat.

W "Samotnych" nie odurzają się piwem, lecz marihuaną. Jak zmieniliście się po aksamitnej rewolucji?

Nigdy nie byłem piewcą naszej piwnej kultury. Wolę chodzić do knajp meksykańskich. Tam siedzę i piszę. Karczmy zawsze kojarzą mi się z robotnikami. Oni gardzili intelektualistami, my - nimi. Hrabal, biedny jak robotnicy, był wyjątkiem.

Jak rozliczyć się z komunizmem?

W "Opowieści" kompozytor ma sentyment do przeszłości, bo związki z kobietami były łatwiejsze. Ojciec przestał lubić swój głos, bo kojarzy mu się z czytaniem kronik komunistycznych. Ale dla młodej dziewczyny są zabawnym wspomnieniem dzieciństwa. Jestem rozdarty między te trzy postawy.

Przed praskim koncertem The Rolling Stonesów młodzież wygwizdała Havla. Jest dla was ważny?

To jedyny moralny autorytet. Kiedy odszedł od polityki, zaczął się upadek struktur władzy, życia duchowego i umysłowego. Nikt nie myśli o przyszłości. Media i politycy dezinformują. Społeczeństwo podejrzewa, że podejmują tematy zastępcze.

Pan nie czuje misji?

Czuję, że film powinien być zaangażowany społecznie. Zrobiłbym coś rewolucyjnego, ale nie wiem jak, bo kino od razu wpada w pułapkę komercji. Fascynujące jest to, że w Polsce na film historyczny idzie kilka milionów widzów. W Czechach nie było wielkiego historycznego filmu od lat. Świadomie degradujemy własną historię, uważając, że jest nieważna.

Nie może pan pisać drapieżnie jak młodzi brutaliści?

Dwie znane aktorki poprosiły mnie o scenariusz ze śmiałą lesbijską sceną. Zrezygnowałem, bo dla Czechów byłoby to śmieszne. Mniejszości seksualne nie są tabu, a anglosaska drapieżność nas nie interesuje - jest obca naszej naturze.

***

Grany od wybrzeża do gór

Reżyser filmów "Guzikowcy" i "Rok diabła", który otrzymał Grand Prix Festiwalu w Karlowych Warach. Scenarzysta "Samotnych", wyróżnionych Nagrodą Publiczności MFF Warszawa i MFF Saloniki. Jego dramat "Opowieść o zwyczajnym szaleństwie" uznano w Czechach za najlepszą sztukę w 2001 r. Grają ją m.in. Teatr Wybrzeże w Gdańsku, Polski w Poznaniu, Powszechny w Łodzi, teatry w Jeleniej i Zielonej Górze.

Na zdjęciu: Petr Zelenka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji