Artykuły

O recenzji z "Dziadów"

Panie Redaktorze.

Władysław Orłowski recenzując "Dziady" ("Dziady" - święto teatralnej Łodzi". "Odgłosy" 1984 nr 15) sugeruje, iż program do przedstawienia mylnie podaje datę poprzedniej realizacji utworu Mickiewicza w Łodzi. Ponieważ chodzi o sporządzone przeze mnie calendarium wystawień "Dziadów" na łódzkich scenach pozwalam sobie na niniejsze wyjaśnienie.

Dla przypomnienia: w calendarium podałem, że "Dziady" w Teatrze Powszechnym wystawiono 3.IV.1965 r., a zdaniem recenzenta premiera odbyła się 27.III.1965 r. Niestety, nie jest to prawdą. 27.III. (sobota) w T.P. grano sztukę Domańskiego "Ktoś nowy", a nazajutrz Osieckiej "Piosenka prawdę Ci powie" . Pierwsze przedstawienie "Dziadów" odbyło się w podanym przeze mnie terminie, tj. 3.IV.

Przy sprawdzeniu nie jest konieczne wertowanie stosownych numerów gazet. Wystarczyło sięgnąć choćby po program T. P. do owego przedstawienia, bądź porównać z informacjami zawartymi w "Almanachu Sceny Polskiej" (sezon 1964/65). W obu wypadkach wymieniono 3.IV. Natomiast serdecznie odradzam bezkrytyczne korzystanie z wydawnictw jubileuszowych Teatru Powszechnego przygotowanych na XX i XXV-lecie pracy teatru. Są one obciążone znaczną ilością omyłek i niedokładności, m. in. w zapisie dotyczącym premiery "Dziadów".

Władysław Orłowski poprawiał to właśnie, lecz nie dostrzegł rzeczywistego błędu. Chodzi o przesunięcie o miesiąc premiery "Dziadów" w 1917 r. Wystawiono je 30.X., a nie 30.XI. Wyjaśniam i przepraszam, choć na "poprawki" i inne wyczyny chochlika w drukarni nie posiadam wpływu.

Przy okazji pragnę dodać uściślenia do innych uwag recenzenta. W relacji czytamy m. in. "Wprawdzie w 1908 r. po raz pierwszy w zaborze rosyjskim wystawiono cały utwór na scenie właśnie tutaj, za dyrekcji Aleksandra Zelwerowicza (...)" Zelwerowicz nie wystawił całych "Dziadów". Owszem, grano cz. I, II, IV zgodnie z kształtem nadanym przez adaptatora, jednak w III cz. do tekstu okrojonego przez Wyspiańskiego (usunął np. Widzenie Ewy, Salon Warszawski) doszły skreślenia cenzury. W wyniku tego na scenę dostały się zaledwie sceny więzienne, też mocno skrócone. Nie ma potrzeby przypisywania Zelwerowiczowi decyzji cenzorskich.

Premiera z 1908 r. nie była pierwszą realizacją utworu na terenie zaboru rosyjskiego, lecz jedynie w Królestwie Polskim (wówczas już - byłym Królestwie). Sądzę, że różnic (także terytorialnych) między Królestwem a zaborem rosyjskim nie muszę przedstawiać. Znane są jeszcze ze szkolnego kursu historii. Poza Królestwem, ale na terenie zaboru znajdowało się m. in. Wilno, gdzie "Dziady" wystawiono wcześniej - 8.XII.1906 r.

O najnowszej premierze Władysław Orłowski pisze: "Maciej Prus, autor najświeższej mise en scene w Teatrze Jaracza, najwięcej bodaj zachował z "Dziadów". Wprowadził mianowicie do swego przedstawienia nie grywaną dotąd Część I, zaczynając ją od słów Dziewicy:

Świeco niedobra! właśnie pora zgasnąć!

I nie mogłam doczytać - czyż podobna zasnąć?

I nie mogłam doczytać - czyż podobna zasnąć? a nie od sakramentalnej inkantacji Chóru: Ciemno wszędzie, głucho wszędzie... otwierającej wszystkie dotychczasowe inscenizacje".

Nieprawda! Część I grywa się od ponad 80 lat. Znalazła się już w inscenizacji Wyspiańskiego (jako odsłona I). Uwzględniali ją także inni twórcy, np. Leon Schiller (w jego realizacji część I była Prologiem) czy Aleksander Bardini (Teatr Polski, Warszawa 1955 - pierwsze "Dziady" po 1945 r.; tu część I tworzyła Obraz pierwszy).

W Łodzi sceny części I grane są od 1908 r. Twierdzenie recenzenta zdumiewa tym bardziej, że tekst części I znalazł się też w poprzedniej łódzkiej realizacji utworu z 1965 r. Władysław Orłowski relacjonował ją czytelnikom "Głosu Robotniczego"...

Już choćby te przykłady przeczą sugestii recenzenta o rozpoczynaniu wszystkich dotychczasowych inscenizacji od części II. Bo tę zapewne ma na uwadze pisząc o kwestii chóru "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie"... Wprawdzie przytoczone słowa padają i w części I, ale tylko z ust Guślarza. Również od tej sceny - podążania na obrzęd - bardzo rzadko rozpoczynano przedstawienia. Sięgano raczej po inne fragmenty. Np. śladem Wyspiańskiego zaczynano od sceny Starzec - Dziecię.

Nie można też twierdzić, że na scenie pomijano monolog Dziewicy. Był już w adaptacji Wyspiańskiego - skrócony i z Dziewicą przemianowaną na Marylę. Podobnie jak u Macieja Prusa monolog Dziewicy otwierał spektakl w inscenizacji Aleksandra Bardiniego.

O co zatem chodzi recenzentowi? Niewiedza to czy usilne przydawanie wartości spektaklowi? Sądzę, że przedstawienie w Teatrze im. Jaracza posiada dostatecznie wiele zalet, by potrzebna była tak bałamutna obrona.

JAN J. SKĄPSKI

P.S. Na omyłki Władysława Orłowskiego zwracam uwagę tylko dlatego, że są one symptomem zasmucającego, acz coraz powszechniejszego zjawiska postępującej głuchoty na sceniczne losy utworów. Przykre, że do harcującej gromadki dezinformatorów czy wręcz ignorantów z prasy codziennej tak spiesznie dołączają sprawozdawcy "Odgłosów".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji