Artykuły

Inflanty?

Prezydent Białegostoku, po raz kolejny, złożył deklarację, że przekaże ziemię pod budowę Opery Podlaskiej. - Rozumiemy, że prezydent jest dobry i szczodry, ale niech tak lekką rączką nie rozdaje miejskich terenów wartych milionów złotych - mówią radni.

W ten sposób białostoccy radni przypominają prezydentowi, że bez ich wiedzy i zgody nie powinien składać deklaracji o udziale miasta w budowie teatru muzycznego przy ul. Kalinowskiego.

- Jak prezydent ma działkę po babci, to niech sobie ją wnosi do różnych przedsięwzięć. Ale nie powinien chodzić po spotkaniach i obiecywać miejskiej ziemi wartej kilka milionów złotych w świetle fleszy. Potem się będzie czerwienił, gdy Rada Miejska będzie miała inne zdanie w tej sprawie - mówi Krzysztof Bil-Jaruzelski, radny SLD-UP. - I jakoś prezydent nie wspomina, jak zostanie zabezpieczony interes miasta w przypadku niepowodzenia całego przedsięwzięcia, kiedy opery jednak nie będzie. Co wtedy z ziemią?

- Może i cel jest szczytny, ale styl pracy prezydenta jest zły. Obiecuje w imieniu miasta, więc także naszym. Ale równocześnie nie pyta nas o zdanie - mówi Dariusz Piontkowski z PiS. - Prezydent obiecał, a my nie wiemy, o jaką działkę chodzi, nie mamy pojęcia, ile jest warta, jak będzie wyglądała procedura przekazania ziemi i czy coś dostaniemy w zamian.

Rada musi się zgodzić

Prezydent Tur oddał już ziemię marszałkowi, ale jak swoją obietnicę ma zamiar wprowadzić w życie, jeszcze nie wiadomo. - Nie dostaliśmy jeszcze żadnego polecenia w tej sprawie. A można zastosować w tym przypadku wiele rozwiązań. Większość procedur wymaga, by na przekazanie ziemi zgodziła się Rada Miejska - przyznaje Ewa Matowicka, szefowa zespołu miejskich radców prawnych.

Bez zgody Rady Miejskiej prezydent mógłby działkę sprzedać w przetargu albo zamienić ją na inną, o równej wartości. Sprzedaż z bonifikatą, zamiana na inną nieruchomość, mniej wartą, podarowanie ziemi za darmo lub za symboliczną opłatą, wniesienie ją do np. fundacji stworzonej z marszałkiem - na wszystko potrzebna jest zgoda Rady Miejskiej.

Radni dadzą, bo cel szczytny?

- Myślę, że nawet jeśli radni będą musieli decydować, to nie zatrzymają budowy opery - Andrzej Chwalibóg, naczelnik wydziału planowania w magistracie jest optymistą.

Żaden z pytanych przez nas radnych nie deklaruje jednak, że na pewno poprze oddanie ziemi marszałkowi. - Trzeba się będzie zastanowić. Może i byłbym skłonny poprzeć przekazanie ziemi, ale musi być spełniony jeden warunek - miasto musi być pełnoprawnym udziałowcem całego przedsięwzięcia.

Na zdjęciu: projekt Opery Podlaskiej prof. Marka Budzyńskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji