Artykuły

Każdy ma swą Youkali

Można płakać z powodu utraty świata, którego naczelnym wyznacznikiem jest burdel? I czegoś, co się z nim bezpośrednio wiąże, a czego dosadnie i najlepiej językiem publicznie wyrazić nie wypada. Burdel - słowo magiczne, bywalcom Europy i świata przynoszące wspomnienie dzielnic płatnej miłości.

Wybór songów Kurta Weilla wpisanych przez Józefa Opalskiego w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w scenariusz "Youkali - republiki grzesznej miłości" jest takim trochę sentymentalnym wspomnieniem grzesznego świata. Opalski - człowiek - instytucja: reżyser, muzykolog, literat, wykładowca teatrologii w UJ i PWST, współtwórca i dyrektor Festiwali Mrożka i Kultury Europejskiej w Krakowie, właściciel salonu literackiego, w którym stoi kanapa - instytucja, o której łatwiej napisać kto spośród znakomitości teatru, literatury i muzyki na niej nie siedział, bo siedziało tak wielu - zamierzył w Rzeszowie zrobić takiego Weilla, który byłby znany i nieznany. Przedstawienie, w którym nie będzie słowa wiążącego, lecz songi same stworzą spektakl. Opalski nie krył, że będzie to trudne dla aktorów. Muszą śpiewać wiedząc, że to nie recital. Pisząc scenariusz i reżyserując chciał jednak nie tylko wspominać, ale przeciwko czemuś zaprotestować i coś wykpić. W premierowej realizacji nostalgia, kpina i protest nie były jednak sobie równoważne, lecz ułożyły się dokładnie w takiej kolejności i proporcjach. Uważam jednak, że za światem utraconych burdeli i grzesznej miłości berlińskiego międzywojnia ktoś płakać zawsze ma prawo.

Kurt Weill, autor muzyki do "Opery za trzy grosze", syn żydowskiego kantora w Dessau, jako młody chłopak zarabiał na życie przygrywając w piwiarniach i domach publicznych. Kiedy Ravel daje się uwodzić bluesowi i rytmom importowanym zza Atlantyku, dla Gershwina szczytem odwagi jest wprowadzanie do utworów symfonicznych jazzu. - Weill pisze songi o motywach rodem z berlińskiej tancbudy - niezwykle oryginalne, erotyczne i cierpkie. Po zwycięstwie Hitlera ucieka do Paryża, i dalej - do Nowego Jorku. W Nowym Jorku umiera.

Spektakl "Youkali" - republika grzesznej miłości" zawiera songi pisane przez Weilla w Niemczech i Ameryce. Będę w niezgodzie z kilkoma szacownymi osobami, które piszą, że jedne i drugie są równie doskonałe. Songi pisane w Ameryce nie dorównują starym, pisanym w Niemczech. Potwierdza się prawda, że artysta może być kimś tylko w kraju swoich korzeni. Nawet - jeśli jest Żydem.

Nostalgia Weilla ma zatem uzasadnienie. Nie była to jednak zapewne tęsknota tylko za "republiką grzesznej miłości". Także za światem berlińskiej - przed Hitlerem - cyganerii i swobody duchowej, która została zdeptana, i wolności - której Weill do końca życia już nie zaznał.

Jak zagrać to we współczesnym teatrze? Jeśli ma to być nostalgiczna opowieść o utracie tylko "republiki grzesznej miłości" nie można grać tego dosłownie i na serio. Konieczny jest pewien dystans. W spektaklu "Youkali - republika grzesznej miłości" błąkał się on gdzieś w uśmiechu Wojciecha Kwiatkowskiego i w jednej, jedynej scenie Mariusza Luszowskiego.

Czymś odrębnym jest interpretacja songów. Z wielką kulturą i bardzo współczesnym językiem przełożyła je Barbara Swinarska, jedna z najlepszych znawczyń kultury obszaru niemieckiego, tłumaczka - klasyk, bo jej dziełem jest świetne przełożenie "Opery za trzy grosze" Brechta i Weilla wydane przez Bibliotekę Narodową. Jeden z nich specjalnie dle spektaklu w Rzeszowie. Muzycznie zaaranżował je Andrzej Marko. Bardzo dobrze poradzili sobie z zaśpiewaniem songów aktorzy. Zwłaszcza świetna Beata Kolak, nie ustępująca gościnnie zaproszonej z Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Małgorzacie Wiercioch. Komiksowo erotyczną atmosferę spektaklu trafnie podkreślała oprawa scenograficzna Marka Brauna. Rozkoszny księżyc - lampa nad grzeszną Youkali był tak wzruszająco infantylny, że trudno było śmiejąc się - nie zapłakać.

Było to sympatyczne widowisko prezentujące songi Weilla - z ich brutalną erotyką i zgryźliwością ocen epoki i jednostek. Próba opowieści o ludziach szukających czegoś, co jest tylko wspomnieniem. I tęsknotą za czymś.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji