Artykuły

1 proc. oglądalności TVP Kultura

Przywrócenie żywej anteny, szersza współpraca z instytucjami kultury i seriale na poziomie HBO - o swojej strategii dla TVP Kultura mówi Katarzyna Janowska, nowa dyrektorka TVP Kultura.

Donata Subbotko: Krzysztof Koehler odszedł z powodów merytorycznych czy dlatego, że był ostatnim człowiekiem Bronisława Wildsteina? Katarzyna Janowska: To nie do mnie pytanie. Nie mam nic wspólnego z odwołaniem pana Koehlera. - Co pani zdaniem było w TVP Kultura złe? - Byłam w TVP Kultura od pierwszego dnia jej powstania, prowadziłam program otwierający TVP Kultura. Przez pierwsze półtora roku obowiązywała zasada, że ma to być stacja apolityczna. Kluczem doboru gości był wyłącznie temat. Sama do swojego programu poświęconemu Teatrowi Gardzienice zaprosiłam wówczas dziennikarza "Rzeczpospolitej" Bronisława Wildsteina, bo wiedziałam, że to jego konik, a z kolei do programu o Kubie - Seweryna Blumsztajna z "Gazety Wyborczej", bo pojechał tam kiedyś z grupą dziennikarzy i został aresztowany za kontakt z dysydentami kubańskimi. Można było zapraszać każdego. Za czasów Krzysztofa Koehlera sytuacja zaczęła się zmieniać. Nie jest prawdą, że on zostawił swoje poglądy za drzwiami TVP Kultura.

Bo wprowadził prawicowy program "Trzeci punkt widzenia"?

- Owszem. Występowali w nim panowie Karłowicz, Gawin i Cichocki, wcześniejszy doradca prezydenta Kaczyńskiego - ideolodzy prawicy. Poszło to w kierunku, jakiego wcześniej w TVP Kultura nie było.

Jednak oceniając całą ramówkę stacji trzeba przyznać, że bohaterami bardzo wielu programów byli ludzie o poglądach lewicowych.

- Ale czy trzej filozofowie związani z PO lub lewicą mieli w TVP Kultura swój program? Nie przypominam sobie. Jakaś część kultury jest z ducha lewicowa, więc trudno byłoby pomijać istotnych twórców o takich przekonaniach. Sama zresztą wpada pani w pułapkę myślenia o parytetach politycznych.

Jestem tylko obserwatorem tego, co od lat dzieje się w telewizji publicznej. Wszyscy jesteśmy w tej samej pułapce.

- Jeszcze raz powtarzam: do czasu przyjścia Krzysztofa Koehlera polityczne myślenie w TVP Kultura nie istniało.

Koehler przez pięć lat kierował stacją i efekt jest taki, że żywej anteny właściwie już w TVP Kultura nie ma. Współczuję, że obcinano mu budżet, ale szef kanału to menedżer, a nie ktoś, kto się tylko orientuje w kulturze. Co można pomyśleć o menedżerskich kwalifikacjach kogoś, kto dopuszcza do trzykrotnego zmniejszenia budżetu? Albo nie umie walczyć o pieniądze - i w związku z tym odchodzi, bo zadanie go przerasta, albo próbuje zdobywać fundusze na zewnątrz.

Tak, Koehler mógł odejść, kiedy kolejni niezainteresowani kulturą prezesi TVP - związani z PiS-em Tomasz Szadkowski, a potem Romuald Orzeł - cięli mu budżet, ale to oznaczałoby kapitulację, zgodę na likwidację stacji. A on walczył o dodatkowe fundusze w instytucjach, samorządach, Ministerstwie Kultury i przetrwał, i to z ramówką trzymającą jednak poziom.

- Nie jest powiedziane, że jego odejście oznaczałoby likwidację kanału. TVP Kultura ratował minister kultury Bogdan Zdrojewski, przekazując jej 3 mln zł w 2009 i 2010 oraz 1 mln zł w 2011 r. Dzięki temu powstawały wspólne produkcje TVP Kultura i Narodowego Instytutu Audiowizualnego.

Jakiś czas temu złożyłam w telewizji projekty własnych programów. Zaproponowałam m.in. program multimedialny o czytelnictwie. I wtedy dostałam propozycję opracowania nowej koncepcji TVP Kultura, co też zrobiłam. Zostałam na to stanowisko wprowadzona szybko, bo dzięki temu mogę mieć jeszcze wpływ na jesienną ramówkę.

I jeszcze jedna rzecz na marginesie - nie pamiętam, żeby Krzysztof Koehler przedstawiał swoją autorską wizję TVP Kultura, kiedy obejmował tę funkcję. Przejął program stworzony przez Jacka Wekslera i Jerzego Kapuścińskiego. Dwa tygodnie po objęciu stanowiska odbierał europejską nagrodę, tzw. telewizyjnego Oscara, dla najlepszego kanału tematycznego za pierwsze półtora roku działalności TVP Kultura i nie wspomniał, że odbiera ją w imieniu jego twórców.

Co się pani podoba w TVP Kultura?

- Programów w TVP Kultura właściwie już nie ma. Z tych, co zostały, za najlepszy uważam "Tygodnik kulturalny", choć pewnie trzeba go trochę odświeżyć, bo w niemal niezmienionej formule istnieje od początku działalności stacji. Najmocniejszym punktem ramówki były filmy fabularne - kino szwedzkie, klasyka, Tarkowski, czasami w nocy trafiałam na ciekawe filmy eksperymentalne

Jaka jest pani koncepcja tej stacji?

- Przywrócenie żywej anteny. Przede wszystkim "Informacji kulturalnych". Widz takiego kanału musi być w atrakcyjny sposób poinformowany o tym, co się w kulturze dzieje. Mamy go zachęcać do uczestniczenia w różnych wydarzeniach kulturalnych, bo dzięki temu sami wychowujemy sobie widzów. Program informacyjny powinien kilka razy dziennie powtarzać się na antenie. Chciałabym wprowadzić interaktywne pasmo "Twoja kultura" robione przez telewidzów. Proszę wziąć pod uwagę, że mówię o swojej strategii na cztery lata. Telewizji nie da się zmienić w półtora miesiąca, więc proszę mnie nie rozliczać ze wszystkich pomysłów we wrześniu.

My zwykle TVP Kultura nie tyle rozliczamy, ile jej kibicujemy. Prezes Juliusz Braun twierdzi, że TVP Kultura nie uzyskała należnego jej miejsca na polskiej mapie. To prawda, ale przy obecnym budżecie - czyli 11-12 mln zł, z czego 10 mln to koszty związane z samym nadawaniem - jej prestiż i tak jest zaskakująco duży. Czy pani dostanie większy budżet?

- Nie, dostaję budżet zgodnie z planem, z moich informacji wynika, że to ok. 15 mln. zł. Poza tym chcę wejść we współpracę z narodowymi instytucjami kultury. Dotychczas TVP Kultura współpracowała głównie z Narodowym Instytutem Audiowizualnym i Narodowym Centrum Kultury, ja o współpracy rozmawiam także z pozostałymi instytutami. Z Instytutem Książki chciałabym poprowadzić akcję społeczną propagującą książki i czytelnictwo, bo TVP Kultura nie może być tylko emitentem treści, powinna również być instytucją inicjującą akcje społeczne. Z Instytutem Teatralnym chcemy wyprodukować cykl filmów dokumentalnych o współczesnych twórcach teatralnych, m.in. o Jarzynie, Warlikowskim, Klacie, Zadarze, Kleczewskiej. Z Instytutem Adama Mickiewicza planujemy rejestrację koncertów kapel undergroundowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierzam namówić na wspólną produkcję przewodnika po współczesnej sztuce pt. "Co ty wiesz o sztuce". Mam pomysł na pozyskanie pieniędzy od prywatnych mecenasów na rejestrację spektakli teatralnych. Ta idea też zresztą zrodziła się za czasów duetu Weksler - Kapuściński. Rozmawiam z dyrektor PISF Agnieszką Odorowicz. Może uda nam się pokazać na antenie TVP Kultura cykl filmów polskich, które miały swoją premierę kinową, ale nie były jeszcze emitowane w telewizji. Będzie też mocne pasmo poświęcone dokumentowi. Chcę tak ułożyć ramówkę, aby widz z łatwością orientował się, na co którego dnia może liczyć w TVP Kultura.

Prezes Braun twierdzi, że dotychczasowa oglądalność stacji - która i tak wzrosła do 0,5 proc. widzów - nie jest satysfakcjonująca. Jak chce ją pani podnieść?

- Mój cel to 1 proc. oglądalności, a te 0,5 proc., o których pani mówi, TVP Kultura osiągała dzięki takim pozycjom, jak "Sami swoi", "Czterdziestolatek" czy "U Pana Boga za piecem". Takich pozycji nie przewiduję na antenie TVP Kultura. O oglądalność chcę walczyć serialami na poziomie HBO, bo wyznaczają kierunek rozwoju nie tylko w telewizji, ale także w kinie. Mam nadzieję, że 1 proc. oglądalności osiągniemy w ciągu czterech lat. Zainspirowali mnie Obywatele Kultury, którym udała się rzecz jeszcze trzy lata temu nierealna, czyli 1 proc. z budżetu państwa na kulturę.

TVP Kultura bardziej otworzy się na środowiska twórcze. Będzie miejsce na nowe zjawiska, eksperymenty, rzeczy kontrowersyjne. Pojawił się też pomysł na powrót do współpracy z telewizją Arte zerwanej za czasów prezesa Farfała. Mam nadzieję, że uda się w TVP Kultura stworzyć pasmo wypełnione przez jej produkcje.

TVP Kultura ma być komplementarna z Dwójką, tyle że o piętro wyżej. Będziemy się nawzajem promować. Będę zabiegała o to, żeby na dużych antenach pojawiały się twarze TVP Kultura. Twarze, których dzisiaj właściwie nie ma. Chciałabym wrócić do osobowości, które będą wizytówką stacji.

Do tej pory główne anteny nie były zainteresowane promocją TVP Kultura, bo oznaczało to dla nich utratę swoich widzów.

- Koncepcja prezesa Brauna zakłada ścisłą współpracę między antenami. Mamy się ścigać nie ze sobą nawzajem, tylko z konkurencją. To przecież telewizja publiczna - produkując najwyższej jakości programy misyjne i dobrą rozrywkę, powinna wyznaczać poziom, do którego równają stacje komercyjne. O taką pozycję na rynku trzeba powalczyć.

***

Katarzyna Janowska

ukończyła polonistykę i filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dziennikarka najpierw "Gazety Krakowskiej", potem "Polityki". Współautorka telewizyjnych i książkowych wywiadów z przedstawicielami polskiej kultury "Rozmowy na koniec wieku" i "Rozmowy na nowy wiek". Współpracowała m.in. z TVP Kultura. W latach 2007-09 szefowa kanału ITI Neovision nTalk, od początku 2010 do marca 2011 r. naczelna "Przekroju". 12 lipca objęła funkcję p.o. dyrektora TVP Kultura.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji