Artykuły

Patron musi być święty

Dawno, dawno temu istniał w Polsce taki blok polityczny, jak Konwent Świętej Katarzyny - przypomina Witold Mrozek w felietonie dla e-teatru.

Dawno, dawno temu istniał w Polsce taki blok polityczny, jak Konwent Świętej Katarzyny. Było to przymierze rozmaitych partii prawicowych, których przedstawiciele porozumieli się ze sobą w kościele pod wezwaniem tejże właśnie świętej. Nadprzyrodzone wstawiennictwo było polskiej prawicy wówczas bardzo potrzebne - dość przypomnieć, że o start w wyborach na prezydenta RP rywalizowali tacy działacze Konwentu, jak Jan Olszewski, Leszek Moczulski i Hanna Gronkiewicz-Waltz. Był to rok 1995, zaś prezydentem został Aleksander Kwaśniewski - polityk z zupełnie innej parafii. Jaki z tego morał? Wybór patrona jest sprawą poważną.

Święta Katarzyna jest również patronką kolejarzy. Biorąc pod uwagę sytuację, w której znajduje się obecnie polska kolej - naszej męczennicy i tutaj nie idzie najlepiej. Torowiska dewastują demoniczne siły, kolejne połączenia nikną gdzieś w mrocznej otchłani. Ponieważ na wizytę egzorcysty w resorcie infrastruktury w najbliższym czasie się nie zanosi, warto może pomyśleć o zmianie patrona?

Na podobne rozwiązanie wpadła niedawno pewna dyrektorka szkoły. Niejednemu pewnie w sandomierskim powiecie lżej się zrobiło na duszy, gdy Bruno Jasieński (żaden Jasieński! Wiktor Zysman) przestał być patronem liceum w Klimontowie. Jakże to mogło być? Żyd - patronem? W dodatku: komunista, na domiar złego - poeta... Jasieński ponadto podejrzewany może być o działalność terrorystyczną - podpalił ponoć Paryż, stolicę Francji, ukochanej córy Kościoła. I co z tego, że urodził się w Klimontowie i coś tam sobie pisał? Umarł w Moskwie i tam jego miejsce. Niech mu tam poświęcą jakąś szkołę. Albo w Tadżykistanie.

Patronem musi być przecież święty. Ktoś, czyj autorytet potwierdzony jest uroczyście i oficjalnie nieomylną decyzją biskupa Rzymu. Początkowo zdawało się, że wybór jest oczywisty. Jedyny kłopot, że w niewielkim Klimontowie szkoła im. Jana Pawła II już jest. Na szczęście, święta Urszula Ledóchowska to też nie w kij dmuchał. Jest patronką Sieradza - skoro zatem dała radę wstawiać się za przeszło czterdziestoma tysiącami mieszkańców tego polskiego miasta, o ileż łatwiej poradzi sobie z paroma niesfornymi licealistami i troskliwą panią dyrektor. Ta ostatnia swój wniosek o zmianę patrona szkoły argumentowała w powiecie faktem, że Jasieński nie jest autorytetem dla młodzieży. A podobno było tak: dyrekcja zapytała młodzież, kto jest dla niej autorytetem. I wsłuchała się dyrekcja głęboko w głos młodych serc, co same odróżnią blask łaski od swądu komunistycznej zarazy. Młodzież zaś płową głowę uniosła i perliście się uśmiechnęła, by wesoło i bez namysłu odrzec: "Święta Urszula Ledóchowska". I wielka nastała radość w Klimontowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji