Męczeństwo Piotra Ohey`a
Rodzinka, jakich wiele - tacy Matysiakowie czy inni Kowalscy. Mieszkanie dalekie od nowoczesności, potężny kredens. Kossak na ścianie, lampa z jedwabnym abażurem i frędzlą jak za czasów pani Dulskiej. Tata zasłonięty gazetą, mama, która musi pogderać, by dać do zrozumienia, że do wyższych celów, a nie do takiej jałowej egzystencji, jest przeznaczona, dwoje dzieci już podrastających, a najmłodsza latorośl w habicie księdza Kordeckiego, cwałuje wesoło na koniku, wołając: "Huzia na Szweda!". Aha, jest jeszcze i łazienka, najważniejsza. bo właśnie ona stanie się areną dziejowych wydarzeń. Za chwilę: Urzędnik (A. Dzwonkowski) przyniesie oficjalne zawiadomienie o obecności tygrysa w łazience państwa Oheyów.
Pracownik naukowy (W. Skaruch) przeprowadzi badania nad niezwykłym okazem ; Szef trupy cyrkowej (E. Dziewoński) omówi szczegóły widowiska, które przygotuje dla żadnych sensacji tłumów. Stary myśliwy. Sybirak (T. Fijewski), wróg wszelkich tygrysów, pojawi się ze strzelbą.
Drugi sekretarz Ministerstwa Spraw Zagranicznych (I. Gogolewski) przybędzie, by zorganizować łowy z udziałem egzotycznego gościa - Maharadży.
Łazienka zamknięta jest na haczyk, więc tygrys nikomu jeszcze nie zagraża, ale jest, na pewno jest i "zaocznie" rządzi przedstawicielami nauki, dyplomacji i administracji oraz życiem rodziny Oheyów, która została pozbawiona całego stanu posiadania: własnego kąta, ciszy nocnego spoczynku, łazienki, ba, nawet abażuru, może jednak dostąpić najwyższego zaszczytu: tutaj narodzi się mąż wybrany, bohater, który złoży swe życie na ołtarzu wielkiej sprawy...
Piotr Ohey prosto z balii, w której zażywał kąpieli, uda się do siedziby tygrysa, by wypełnić wzniosłą misję . Pozostanie po nim dym prochu wysnuwający się przez dziurkę od klucza, przy której dyżurują kolejno wszyscy obecni oraz puste mieszkanie, które za chwilę opuszczą "gęsiego": urzędnik, naukowiec, szef trupy cyrkowej, drugi sekretarz ministerstwa i wreszcie stary myśliwy, który z duchem bohatera powędruje w siną dal...