Artykuły

Erwin Axer, Androkles, Lew...

Dla aktorów największą frajdą jest zawsze spotkanie z nowym dla nich reżyserem. Spotkanie we wspólnej pracy, a więc w trakcie prób, w czasie których rodzi się spektakl. I to co dotąd było tylko pomysłem lub suge­stią albo zostaje zweryfikowane, albo odrzucone. Co dopiero, gdy jest to spotkanie z reżyse­rem, który ma za sobą setki pre­mier i to z najlepszymi polskimi aktorami. Z Łomnickim, Krecz­marem, Zapasiewiczem, Engler­tem...

Na spotkanie z Erwinem Axerem wszyscy więc w poznańskim Te­atrze Nowym bardzo się cieszyli. - Nie tyle ucieszyłem się z roli, - wy­znał nam tytułowy Androkles - Wojciech Deneka, ale z faktu, że będę mógł zagrać w spektaklu ro­bionym przez pana Axera. I to sa­mo chyba mogliby powiedzieć wszyscy jego koledzy grający w tym przedstawieniu.

"Androklesa i lwa" z wielkim po­wodzeniem Erwin Axer wyreżyse­rował w 1964 roku w prowadzo­nym przez siebie Teatrze Współcze­snym w Warszawie. Wówczas to na widowni ujawniały się jednak inne emocje, związane głównie z polityczną aluzją. Jak to dziś wspo­mina reżyser: "Władze poczuły się dotknięte samym sposo­bem pokazywania władzy, że rządzący są tak cyniczni i za nic mają ludzi. Interesował ich nie tyle motyw religijny, co od­mowa rzucenia na ołtarz szczypty kadzidła, odmowa kompromisu". Ale jak ta sztuka w zupełnie innej sytuacji kraju wypadnie w Poznaniu. Otóż, wszyscy są tego ciekawi. W te­atrze i wokół teatru. Tym ra­zem jednak także w "Głosie," który wystąpi tutaj nie tylko w roli patrona medialnego, ale i współproducenta spektaklu.

Sprawozdawca teatralny "Głosu" był na tamtym przed­stawieniu z 1964 roku. Po tylu latach nie za wiele się jednak pamięta. W pamięci pozostaje tylko jakiś pojedynczy obraz czy gest aktora. Wówczas za­skoczyło mnie to, że jest to właściwie, ubrana w formę przypowieści filozoficznej baj­ka. Gra intelektualna, teatr my­śli i słowa. Mamy tu na scenie dwie strony. Pierwszych chrze­ścijan i ludzi władzy, przedsta­wicieli cesarskiego Rzymu. Tą trzecią, a najzabawniejszą figu­rą w tym spektaklu był Lew, i on to najbardziej pozostał mi w pamięci.

Czy ten sam Androkles i ten sam Lew, w sytuacji gdy zabra­kło już ancien regime, sprosta na widowni swej wielkiej teatralnej legendzie? Tego oczywiście jeszcze nie wiemy. I przez to właśnie wszystko jest tak pasjonujące...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji