Artykuły

I Policki Festiwal "Teatralna Elipsa Kreatywności"

Zawsze chciał zrobić taki happening. Marzyła mu się platforma z artystami, która przemierza główne ulice miasta. Artyści śpiewają, tańczą, wciągają do zabawy mieszkańców Polic. I coś takiego się urzeczywistniło, choć bez platformy. Ten pomysł Zygmunta Zdanowicza został zrealizowany przez jego następców, ale on barwnego happeningu na ulicach miasta już nie zobaczył - pisze Marek Osajda w Kurierze Szczecińskim.

Wydawało się, że nie da się tego zrobić. Bo z ruchu trzeba było wyłączyć część drogi wojewódzkiej, powiatowej i paru innych. Bo ruch w mieście duży, a czwartek - to dzień jak najbardziej roboczy. A jednak...

- Na ulice miasta wyruszyło z półtora setki ludzi, prowadzonych przez szczecińską żeńską orkiestrę dętą "Olimpia", a wróciło jeszcze więcej. Nasz happening był tak energetyczny, żywiołowy i wesoły, że część mieszkańców po prostu się do nas przyłączyła. Artyści zachęcili ludzi do zabawy, wskakiwali do autobusów, rozdawali program imprezy, baloniki dzieciom. Myślę, że Zygmunt byłby tym widokiem usatysfakcjonowany - mówi Aleksandra Słowińska, pomysłodawczyni i główna organizatorka I Polickiego Festiwalu "Teatralna Elipsa Kreatywności im. Zygmunta Zdanowicza".

Zmarły w październiku ubiegłego roku Zygmunt Zdanowicz był wszechstronnie uzdolnionym artystą. Znany jest przede wszystkim jako twórca choreografii i ruchu scenicznego do wielu spektakli w polskich teatrach, w tym szczecińskich, granych w Polskim, Współczesnym, Pleciudze. Prowadził jako choreograf m.in. Teatr 3 Polskiego Związku Głuchych w Szczecinie i zespół Abbatio, znany z występów plenerowych. Na co dzień pracował w Polickim Ośrodku Kultury.

- Zawsze nas wspierał, doradzał, pomagał. Żaden spektakl, przygotowywany przez nasz teatr Elipsa, nie ujrzał światła dziennego bez jego akceptacji. Nie musieliśmy na nią czekać, ale był dla nas takim autorytetem, że bez jego "tak" na pewno nie wyszlibyśmy na scenę - dodaje Aleksandra Słowińska, której marzy się, by Festiwal im. Zygmunta Zdanowicza stał się tradycją.

Na Teatralną Elipsę Kreatywności, która przez cztery dni pod koniec czerwca zawładnęła kulturalnym życiem Polic, przyjechało dziewięć polskich teatrów amatorskich, m.in. z Warszawy, Stalowej Woli, Koszalina, Szczecina (Teatr Akademicki US). Wszystkie zaprezentowały się na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury. W festiwalu uczestniczyli także przedstawiciele teatrów niemieckich, ale wzięli oni udział tylko w zajęciach warsztatowych, obiecując że w przyszłym roku zaprezentują swoje spektakle.

W konkursowym jury zasiedli znani aktorzy: Andrzej Pieczyński i wywodzący się ze Szczecina Wojciech Wysocki oraz muzyk i twórca widowisk plenerowych, Robert Kanaan. Nie ograniczyli się jednak tylko do oglądania spektakli, bo prowadzili zajęcia warsztatowe. Pomagały im w tym Małgorzata Leśko-Mikołajczyk i Małgorzata Wosińska.

- Jestem zachwycony tym festiwalem, jego atmosferą i znakomitą organizacją. A także, co jest dla mnie dużym zaskoczeniem, świetnym wyposażeniem Miejskiego Ośrodka Kultury. Niejeden teatr profesjonalny, a znam ich sporo, nie ma tak dobrego sprzętu - twierdzi Andrzej Pieczyński. - Jestem także zbudowany entuzjazmem i chęcią do nauki, przejawianymi w trakcie warsztatów przez młodych aktorów z teatrów amatorskich. I tym, że potrafią się oni przy tym jednocześnie świetnie bawić. To jest impreza przede wszystkim dla nich.

Przez cztery dni policki MOK żył festiwalem, który zorganizowano z pomysłem, energią i rozmachem. Zygmunt Zdanowicz nie uczestniczył w tej imprezie, ale jego duch na pewno jej towarzyszył. Zapowiada się na to, że festiwal stanie się tradycją...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji