Opole. Zbudujmy sobie las w próbach
Anna Smolar przygotowuje przedstawienie "Bullerbyn" na podstawie powieści Astrid Lindgren. Przedpremiera - 1,2,3 lipca.
Osady Bullerbyn - której nazwę można by przetłumaczyć jako "Hałasowo" - nie znajdziemy na żadnej mapie Szwecji, ale mali bohaterowie mieszkający w jej trzech zagrodach są przyjaciółmi dzieci niemal na całym świecie. I wcale się nie starzeją, choć od pierwszego wydania książki Astrid Lindgren minęły 64 lata. Na potrzeby opolskiego przedstawienia powieść zaadaptowal Tomasz Śpiewak, a rzecz reżyseruje Anna Smolar (wspólnie z Agnieszką Holland wyreżyserowała w Opolu "Aktorów prowincjonalnych"). To jej pierwsze przedstawienie dla młodych widzów.
- Nie znałam tej książki, we Francji, gdzie się wychowywałam, nie jest ona tłumaczona - mówi Anna Smolar. - Przeczytałam ją dopiero pół roku temu, gdy Tomasz Konina zaproponował mi realizację przedstawienia w Opolu. Byłam akurat w 6 miesiącu ciąży i zaczytywałam się w książkach na temat dziecka, jego wyobrażeń, symboliki, która w jego poznawaniu świata odgrywa ogromną rolę i jest czymś naturalnym. Pomyślałam, że to może być bardzo ciekawe wyzwanie teatralne, które skłoni do postawienia na nowo pytań o to, jaki dialog chcemy tworzyć z widzem.
Tytuł opolskiego przedstawienia brzmi: "Bullerbyn. O tym, jak dzieci domowym sposobem zrobiły sobie las i co z niego wyrosło".
- Bohaterowie Astrid Lindgren żyli na wsi, wśród otaczającej przyrody, wśród kur, królików, świnek i krów - mówi Anna Smolar. - My zapraszamy dzieci w świat, w którym przyroda nie jest już czymś danym, oczywistym i bezpiecznym. U nas jest to świat, z którego przyroda właściwie zniknęła. I cała zabawa polega na tym, że trzeba ten świat odtworzyć. Świat dzieciństwa, świat przyrody, ciepła domowego i rodzicielskiego. Nasza szóstka dzieci - Lasse, Bosse, Olle, Anna, Lisa i Britta - snuje opowieść o tym, jak odtworzyć las, jak go zbudować na nowo. Między wierszami stawiamy pytania o przyrodę, która kiedyś była nieograniczonym placem zabaw, a dzisiaj jest zagrożona.
Scenografię do przedstawienia robi Anna Met, inspirując się trash artem, czyli sztuką tworzoną ze śmieci, z odpadków: butelek, puszek, folii. Idziemy tropem dziecka, które tworzy świat od zera i nadając przedmiotom nową funkcję - w tym przypadku bawiąc się surowcami wtórnymi.
- Chodzi nam o tęsknotę za przyrodą - mówi Anna Smolar. - Nas, żyjących w mieście, gdzie przyroda jest dostępna w ograniczonych przestrzeniach. W "Dzieciach z Bullerbyn" to królestwo jest nieskażone, a dzieci mogą zdobywać przyrodę nie napotykając żadnych barier. To jest coś, co już nie istnieje. W dzisiejszym świecie przyroda staje się dobrem naznaczonym katastrofami i innymi lękami.. Nasze przedstawienie jest zaledwie inspirowane książką. Odnajdziemy dobrze nam znane postaci, ale wrzucone w nowy kontekst. Obserwujemy szóstkę dzisiejszych dzieci, które się bawią w Bullerbyn.
Choć bohaterami opowieści są dzieci w wieku 6-9 lat, twórcy zapraszają do obejrzenia przedstawienia wszystkich, także dorosłych. - Chcemy zbudować ten spektakl tak, by na scenie spotkały się wrażliwości dziecka i dorosłego - mówi Anna Smolar. - każdy znajdzie tu swoje własne obsesje. Mamy z jednej strony dzieci zapędzone w nieustającą zabawię, a z drugiej strony coś na kształt podróży w głąb tego wiecznego dziecka, siedzącego w każdym dorosłym, ale często tak głęboko ukrytego, że trzeba się dokopać do jego śmiechu i melancholii.
Premiera planowana jest na 24 września, ale przedpremierowe spektakle będzie można zobaczyć już 1,2 i 3 lipca.