Artykuły

Zwisam ze sceny jak sztandar narodowy

Kiedy na koncercie w dniu rejestracji NSZZ Solidarność w listopadzie 1980 roku przywitały ją brawa, podeszła do nich z dystansem. - Zwisam ze sceny jak sztandar narodowy - żartowała HALINA MIKOŁAJSKA, dając wyraz przekonaniu, że publiczność patrzy na nią bardziej jak na symbol niż aktorkę.

Niezwykłe biografie: Halina Mikołajska

Miała dystans do faktu, że ludzie traktują ją nie jak aktorkę, lecz symbol

Czwartego czerwca 1989 roku do komisji wyborczej przyniesiono ją na noszach. Z chorobą nowotworową walczyła od 1986 roku, w dniu wyborów lekarze i rodzina nie mieli już wątpliwości, że 64-letnia Halina Mikołajska przegrała tę walkę. - Będę się modlić, żeby nasi dostali chociaż 20 procent głosów - mówiła w rozmowie z jednym z biskupów. Swój głos oddała na "drużynę Lecha" i to była już ostatnia rzecz, którą mogła zrobić "dla sprawy". Zmarła kilkanaście dni później w nocy z 21 na 22 czerwca 1989 roku.

KOR, bezpieka i próba samobójcza

Podpisy Haliny Mikołajskiej pod tzw. "Listem 59" w grudniu 1975 roku, a przede wszystkim pod deklaracją założycielską Komitetu Obrony Robotników jesienią 1976, roku zmieniły jej życie. "Byłam cząstką obrzydliwego monopolu propagandy" - pisała o motywach swojego akcesu do opozycji. Obok Macieja Rayzachera była jedyną aktorką, która związała się z opozycją w sposób formalny i jawny. Nie do końca zdawała sobie sprawę z konsekwencji: przestała grać w teatrze, pojawiać się w radio i telewizji, choć nie to było najgorsze. Zaszczuta przez SB - anonimowymi telefonami, przebijaniem opon w samochodzie - próbowała popełnić samobójstwo. Odratowano ją.

Kiedy na koncercie w dniu rejestracji NSZZ Solidarność w listopadzie 1980 roku przywitały ją brawa, podeszła do nich z dystansem. - Zwisam ze sceny jak sztandar narodowy - żartowała dając wyraz przekonaniu, że publiczność patrzy na nią bardziej jak na symbol niż aktorkę. Podobnie odbierała oklaski, jakie wywołało samo jej pojawienie się na deskach Teatru Polskiego w czasie stanu wojennego, po zwolnieniu z internowania. Na scenie tego teatru zagrała swoje ostatnie role.

Kłopoty z siostrzenicami, depresja męża

Jej małżeństwo z pisarzem Marianem Brandysem było bezdzietne. Całą swoją niespełnioną miłość macierzyńską przelała na siostrzenice - Grażynę i Antoninę (Tośkę) Krzysztoń, które wskutek losowych wypadków (śmierć ojca) wychowywały się w jej warszawskim mieszkaniu. Mikołajska przeżywała ich bunt, nie akceptowała ich wyborów życiowych (jej nieobecność na ślubie Tośki 21 października 1978 roku, kilka dni po wyborze Polaka na papieża, odnotował Marian Brandys w swoim "Dzienniku"). To w połączeniu z działalnością opozycyjną i stanami depresyjnymi męża sprawiało, że jej życie od drugiej połowy lat 70. było po prostu trudne.

Pociechę znalazła w religii. Przez większość życia była daleka od Kościoła. Wychowywana przez nią Antonina Krzysztoń, dziś religijna pieśniarka, wspomina, że dom Brandysów był ateistyczny i że nie pozwalano jej chodzić na religię. Do regularnych praktyk religijnych - zarzuconych w młodości - Mikołajska powróciła w czasie internowania. Pochowano ją na leśnym cmentarzu w podwarszawskich Laskach. Dziewięć lat później spoczął tam jej mąż.

Halina Mikołajska personalia

Urodzona: 22 marca 1925 roku w Krakowie. Kariera: Debiutowała w czasie wojny w krakowskim Teatrze Podziemnym Adama Mularczyka. Była aktorka teatralną i filmową, wykładowcą PWST, reżyserką. Członek Komitetu Obrony Robotników. Prywatnie: Jej mężem był pisarz Marian Brandys. Wychowała dwie siostrzenice: Grażynę i Antoninę Krzysztoń. Zmarła: 22 czerwca 1989 roku w Warszawie po długiej chorobie. Pochowano ją na cmentarzu w Laskach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji