Artykuły

Oddech

"Wydmuszka" w reż. Zbigniewa Lesienia w Teatrze Dramatycznym w Płocku. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Płocka realizacja "Wydmuszki" (prapremiera miała miejsce rok wcześniej w warszawskiej Komedii) potwierdziła, że to sztuka dobrze skrojona, ale też wcale nie taka śmieszna, jak na pierwszy rzut oka mogło się wydawać. Spotkanie dwóch kobiet z biegunowo odległych światów, Roksany (Katarzyna Anzorge), zafascynowanej zewnętrznym blaskiem rzeczy, które dzięki mężowi może posiadać, i Haliny (Hanna Zientara), która z rezygnacją wiedzie życie myszki bibliotekarki uzależnionej od matki, odmieni ich los. Jedna książek nie czyta (choć umie!, jak zaznacza), druga życie zamieniła na książki. Pierwsza znosi upokorzenia, aby się obkupić. Druga rozpamiętuje, że odtrącił ją dawny ukochany i ugodził boleśnie, nazywając wydmuszką, kiedy dowiedział się, że jest bezpłodna.

Okaże się jednak, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. Zbigniew Lesień nie tylko poprowadził opowieść o próbie wyrwania się z pułapki losu w dobrym rytmie i z nieomylnym uchem na sceniczną prawdę, lecz także wydobył z tej historii czyste tony, które wzruszały, nie osuwając się w łzawy sentymentalizm ani nie niwecząc siły komicznej tekstu. Nie wiem, czy komuś "Wydmuszka" pomoże odnaleźć własną drogę, ale przynajmniej da do myślenia.

Obie aktorki, wyróżnione Srebrnymi Maskami przez Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru za role w tym spektaklu, tchnęły w swoje postacie autentyzm, ukazując metamorfozę bohaterek, których stopniowa przemiana, choć na koniec radykalna, była organiczna. Finał przedstawienia to potwierdził. Zdania, które sam autor traktuje jako kluczowe, zabrzmiały głęboko i wzruszająco. Oto bowiem Roksana przynosi Halinie prezent - pisankę, wydmuszkę. Jest piękna. "Trudno uwierzyć, ze nic w niej nie ma - mówi Halina. "Wewnątrz jest oddech", odpowiada Roksana. No właśnie, o ten oddech chodziło.

Sojuszniczkami aktorek okazały się kameralna sala teatru, dająca bliskość obcowania z widzem, a także łagodna, nieco nostalgiczna ilustracja muzyczna, którą przyrządził sam reżyser. W scenografii nie mogło zabraknąć widoku z okna, przypominającego płocki rynek, i portretu Władysława Broniewskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji