"Komediant"
Kim jest właściwie Bruscon? Dobrym aktorem, który miał pecha i teraz musi włóczyć się po prowincji ze swą marną rodzinną trupą? Czy tylko kabotynem? Miernotą, która zgrywa się przed prostaczkami, przytłaczając ich swą postawą zdobywcy świata? Tadeusz Łomnicki tworzy postać niejednoznaczną - jego Bruscon jest zarazem potworem, który poraża swe otoczenie, jak i w gruncie rzeczy biednym przegranym człowiekiem, przeżywającym w głębi dramat nieudanego życia, a kaskady słów, jakie z siebie wyrzuca, ledwie maskują nieme cierpienie. Bruscon rzeczywiście jest komediantem, który przed sobą, przed rodziną, przed światem gra coraz to inną sztukę, w nie najlepszym gatunku.
"Komediant" Thomasa Bernharda jest właściwie wielkim monologiem, z rzadka przerywanym niewielkimi wstawkami dialogowymi. Jest to znakomity materiał dla popisowej roli Tadeusza Łomnickiego, który tworzy tu kolejną ze swoich wielkich kreacji. Dyskretna reżyseria Erwina Axera ułatwia wyeksponowanie głównej postaci. Pozostałe role, mistrzowsko zakomponowane, tworzą nie tylko tło dla Bruscona. Są one czymś znacznie więcej niż tylko akompaniamentem w tym koncercie gry aktorskiej. Krzysztof Kowalewski, jako Właściciel Gospody, wręcz fenomenalny jest w niemych partiach, gdy jego milczenie tym jaskrawiej podkreśla chorobliwą, patologiczną gadatliwość prowincjonalnego aktora.
Historia, zrazu banalna - o problemach prowincjonalnego aktora i jego rodziny - nabiera szerszych znaczeń. Dotyczy sztuki nieustannie zderzającej się z trywialną codziennością.