Artykuły

Teatralne lustereczko z Północy

"Komedia Teatralna" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Polska prapremiera "Komedii Teatralnej" szwedzko-fińskiego dramaturga Bengta Ahlforsa ukazuje sytuację ludzi na prowincji, którzy żyją dla teatru i z teatru. Spektakl nie stroni od sugestii, że to historia o nas. Kpi, ale ze zrozumieniem, jak i my ze spektaklu

Jest to opowiastka o przygotowaniach premiery w prowincjonalnym teatrze; sztuką "Matka i córka" zadebiutuje ambitny młody literat (pisarz Bengt czyli dobry Krzysztof Olchwa), a główną rolę ma zagrać gościnnie podstarzała wielka diva operetkowa Linda (znakomita rola Grażyny Jakubeckiej). Dyrektorka i reżyserka Matilda (Jolanta Rychłowska ustylizowana na Krystynę Jandę) musi zapanować nad kłótniami aktorów o prestiż, kobiety i pieniądze, nad ambicjami aktoreczek i gwiazd, nad zarządem teatru obawiającym się moralnej nieprawości sztuki, nad autorem popadającym w kryzys twórczy itp. Rozmawia o tym z inspicjentem Oskarem (refleksyjny Jerzy Rogalski), świadkiem przemian teatru, jego kronikarzem i teatralnym filozofem. Tymczasem swoje gry prowadzi amant Harry (czyli brawurowo manieryczny Szymon Sędrowski) uwodzący przelotnie aktoreczkę suflerkę Lottę (również brawurowa Monika Babicka), co denerwuje innego aktora Pera (bardzo dobry Wojciech Dobrowolski).

Sztukę Benta Ahlforsa - a jest to w ogóle polska prapremiera tego dramaturga w Polsce - przełożył i wyreżyserował Grzegorz Kempinsky. Przełożył strasznie, bo wyszedł mu tekst mało sceniczny i kiepski literacko, przegadany, z dziwacznymi metaforami i slangiem niby-aktorskim. I do tego Kempinsky, już jako reżyser, zapomniał o nożyczkach. Zafundował nam m.in. łopatologiczną pointę w postaci dywagacji Matildy o tym, że reżyser chciałby być bogiem i drogowskazem dla aktorów, lecz bywa, że oni mu nie ufają i czekają na werdykt publiczności.

Mimo tego publiczność bawi się w Teatrze Osterwy znakomicie i doprawdy nagradza aktorów gorącymi brawami. Bo z jednej strony widzowie chyba czują, że w ostatecznym rozrachunku nieporadności i kiczowate skrajności współtworzą ten spektakl i jego przesłanie, tę sztukę o teatrze w teatrze prowincjonalnym, którego sami są widzami. Aktorzy z relaksacyjnym upodobaniem podkreślają kontekst miejsca, skoro Teatr Osterwy akurat znajduje się w przełomowej chwili zmiany dyrektora artystycznego i części zespołu aktorskiego. To smaczki tego spektaklu. Więc kiedy Harry otrzymuje ostrzeżenie, że więcej tu nie zagra - to wszyscy chichoczą, bo wiedzą, że Sędrowski odchodzi za dyrektorem Krzysztofem Babickim do Gdyni. Z drugiej strony, mechanizmy i postawy opisywane przez Benta Ahlforsa zdają się być ponadgeograficzne i ponadczasowe, a tekst przetykany rodzynkami - ponadczasowymi cytatami. Jak ten wypowiadany przez Oscara, że to, czy sztuka jest dramatem, czy komedią, okazuje się zazwyczaj po premierze, oraz że nie ma marnych ról, są tylko marni aktorzy!

Spektakl opiera się na prostych w istocie scenach, opowiada o prostych namiętnościach - ale z głębszym tłem do dopowiedzenia. To komedia i jak to w komedii, co jakiś czas słyszymy smakowite maksymy i refleksje o teatrze, aktorach, publiczności, życiu, pieniądzach, kobietach itd. Role zostały zmanierowane i cyrkowo przerysowane, ale grane właśnie tak wpisują się w konwencję reżysera.

Miło nam zauważyć, że do teatru powrócił, wprawdzie w epizodach, ale jakich - Andrzej Golejewski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji