Artykuły

Duch Franza Kafki

Jest coś symbolicznego w tym, że secesyjne pawilony Vystavi-ště, gdzie jeszcze cztery lata temu gościło Praskie Quadriennale - spłonęły. W tym roku wystawa prezentująca światowe osiągnięcia scenografii przeniosła się do wielopiętrowego labiryntu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W czasach chaosu tylko mocny przekaz wizualny dociera do widzów - pisze Jacek Cieślak z Pragi.

Jest coś symbolicznego w tym, że secesyjne pawilony Vystavi-ště, gdzie jeszcze cztery lata temu gościło Praskie Quadriennale - spłonęły.

W tym roku wystawa prezentująca światowe osiągnięcia scenografii przeniosła się do wielopiętrowego labiryntu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W nowym miejscu, po raz pierwszy, prezentowano (18 - 26.06) również sztukę wizualną.

Gaga przepadła

Trudny los artystów w czasie przemian pokazywała węgierska ekspozycja "Między przeszłością a przyszłością". Opowiadała o nieznanym scenografie Mihálym W. Bodzy, który na kilka miesięcy przed nowatorskim Quadriennale zaginął. Zwiedzający mogli wczuć się w jego dramat - zderzyć z niewiadomym. Po przekroczeniu progu madziarskiego boksu wpadali w ciemność, a potem w wodę po kostki. Działało to otrzeźwiająco, niczym komunikat, że wiek XX w sztuce skończył się bezpowrotnie - dawni artyści sczeźli, a tradycyjne profesje są wypierane przez nowe. Zmiana wywołała widoczny gołym okiem chaos.

Najłatwiej powiedzieć, że przyszłość należy do multimediów, bo Quadriennale zostało naszpikowane ekranami migającymi tysiącami wielobarwnych, interaktywnych obrazów. Przebojem miała być brytyjska ekspozycja prezentowana na ekranie iPhone'a, którego pamięć mieści dzieła gigantycznej galerii. Widzów miała też przyciągać makieta scenografii koncertu Lady Gagi autorstwa Es Devlin, gwiazdy designu, przygotowującej otwarcie igrzysk olimpijskich w Londynie. Tak się jednak nie stało - przekaz utonął w morzu detali, które utrudniają komunikację.

W natłoku wrażeń przepadły również ekspozycje zbyt pewnych siebie imperiów - Amerykanie z kilkudziesięcioma makietami, Chiny z galerią ekranów i kostiumów, Rosjanie z wątpliwej jakości popisem iluzji, a także Indie z teatrem a la Bollywood.

Polski Sejm

Przebiły się do widzów wyłącznie prace przykuwające uwagę już z daleka - niczym neon, czytelne jak dobrze zredagowany news.

Izraelska instalacja została opakowana w pudełka po prezerwatywach i slogan "Wszystko o miłości". Świetnie eksponowała dramaturga Hanocha Levina, autora "Sprzedawców gumek" i "Kruma", sztuk opisujących powikłaną naturę dzisiejszych emocji.

Rzucali się w oczy Czesi, epatując sarkazmem, w prezentacji inspirowanej "Reliquarium" cesarza Karola IV. Współczesną kontynuację kolekcji tworzyły symbole-emblematy dzisiejszych świętych, czyli gwiazd. Relikwią po Lady Dianie stało się urwane koło jaguara, kult Sophii Loren podtrzymywały obfite piersi, a seksownego George'a Clooneya - torebka z nasieniem do użycia podczas zabiegu in vitro.

Czesi nie uznają żadnych świętości: Milana Kunderę upamiętniło g.... zatopione w szkle, a Václava Havla - popielniczka z niedopałkami używana przed operacją płuc prezydenta.

Polska ekspozycja Ewy Machnio i Agaty Skwarczyńskiej przykuwała uwagę bielą szklanego boksu. Zestaw szpachelek prowokował, by zeskrobać farbę ze szkła, a gdy zwiedzający wydrapywali na ścianach hasła lub imiona ukochanych, spod bieli wyłaniał się obraz sali naszego Sejmu.

Znamienne, że jego władze nie zgodziły się na wykonanie zdjęcia. Wizualizacja powstała w wyniku montażu i stała się przestrzenią dla dzieł będących symbolem obywatelskiej aktywności - niezależnej od władzy. Dobitnym dowodem były pokazywane na ekranach telewizorów dokumenty o palmie z Alej Ujazdowskich i Dotleniaczu Joanny Rajkowskiej. Potwierdzały, że sztuka może zmieniać rzeczywistość i jest to bardziej owocne niż sejmowe spory.

Prześladowcy

Temat zaginionego twórcy, podobnie jak w ekspozycji węgierskiej, pojawił się też w boksie Holendrów. W praskich archiwach odnaleźli zdjęcia anonimowego fotografa, który uwiecznił przyjaciół i Pragę końca lat 60. Stały się punktem wyjścia do poszukiwania artysty. Holendrzy odnaleźli sfotografowane miejsca i zdokumentowali nietypowe śledztwo prowadzone z udziałem prażan. Pierwszy efekt już jest: sztuka wyszła z praskiej galerii i ożywiła skomercjalizowaną przestrzeń centrum.

Na jego placach ustawiono też prowokujące do myślenia instalacje, zorganizowano akcje. Kosmici ze Wspólnej Sprawy Pawła Althamera [na zdjęciu] robili furorę w karczmach i na moście Karola.

Zbiegowisko wywołali miejscy strażnicy, wlepiając mandat ulicznym kuglarzom - za to, że występowali bez pozwolenia. Tak się złożyło, że stróże porządku interweniowali przed domem Franza Kafki, na tle instalacji przedstawiającej mur, czyli symbol podzielonego miasta i społecznych barier. Nikt nie programował tego zdarzenia, tak już jednak jest, że sztuka wyprowadzona na ulice nieoczekiwanie komentuje nasze życie i broni wolności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji