Artykuły

Seks, zdrada i jazz

"Chicago" w rez. Macieja Korwina z Teatru Muzycznego w Gdyni na 12. Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Magda Piórek w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Musical " Chicago " to spektakl dynamiczny, lekki i bardzo zabawny, podczas którego trzy godziny mijają jak chwila.

Trzy lata temu w kinach triumfy święcił amerykański film Roba Marshalla "Chicago" z oscarową rolą Catherine Zeta-Jones (Velma Kelly), z Renee Zellweger (Roxie Hart) i Richardem Gere'em (Billy Flynn). Wybierając się do opery na musical "Chicago" (miał premierę w październiku 2002) nie sposób było nie pamiętać o filmie i nie porównywać obu. Jednak już po 15 minutach zapominało się o Zeta-Jones i Zellweger. "Chicago" z Gdyni ma tę samą muzykę, tych samych bohaterów, ale cała reszta to już zupełnie inna historia.

Gdyński musical to muzyczna farsa, chwilami absurdalna, choć nie jest to humor w złym guście. Spektakl bawi czasem do łez - ciągle mam przed oczami finał w sądzie: wyginających się tancerzy-ławników, tancerki zasiadające w ławkach dla publiczności, faceta, którego zabiła Roxie, a który na okoliczność przesłuchań powstał z grobu i moment, gdy wykonawcy w zwolnionym tempie przedstawiają ostateczną (wymyśloną przed adwokata) wersję zdarzeń.

Sceny zespołowe są najciekawsze w tym widowisku. Choć nie ma tu wykonawców takiej klasy jak w musicalach Józefowicza, to fragmenty z udziałem całego zespołu zachwycają, a przede wszystkim ujmują humorem. Na pamięć znam genialne tango sześciu morderczyń z filmu Marshalla, dlatego w operze z utęsknieniem na nie czekałam. Było inne, choć wcale nie gorsze. Zabawni byli stepujący i klaskający policjanci czy taniec Roxie udającej ciężarną z innymi przyszłymi mamami i tancerzami udającymi niemowlaki. Nie zapomnę ragtime'u w wykonaniu adwokata Billy'ego Flynna i "jedzących mu z ręki" reporterów.

Z bohaterów pierwszoplanowych rewelacyjny jest Andrzej Śledź jako gamoniowaty mąż Roxie - Amos, człowiek "celofanowy", na którego nikt nie zwraca uwagi (gdy śpiewa o sobie, nawet punktowy reflektor błądzi po ciemnej scenie i nie może go znaleźć). Tamara Arciuch jako Roxie Hart [na zdjęciu] - smukła, seksowna, długowłosa blondynka dobrze sobie radzi w tej roli, podobnie jak Rafał Ostrowski jako Billy Flynn. Dorocie Kowalewskiej trochę brak charyzmy, którą powinna mieć aktorka grająca Velmę Kelly, ale o ile w pierwszym utworze "Cały ten jazz" śpiewa stremowana, o tyle w dalszej części spektaklu jest lepiej. Najsolidniejszym wokalem z wszystkich solistów dysponuje Grażyna Drejska jako "Mama" Morton. Teatr Muzyczny z Gdyni pochwalił się także bardzo dobrą orkiestrą, prowadzoną przez kierownika muzycznego spektaklu Dariusza Różankiewicza.

W gdyńskim "Chicago" więzienie to rewia, w której morderczynie tańczą i śpiewają ubrane w gorsety, kabaretki, siatki i bieliznę z- czarnej skóry. Jak tu trafiają, wyglądają jeszcze jak zwykłe więźniarki, ale już po kilku dniach, gdy adwokat Flynn robi wszystko, żeby stały się sławne, opinia publiczna zachwyciła i uwierzyła im (jak mówi: morderstwo jest jak rozwód, nieważna jest przyczyna, ważne jest uzasadnienie), każda z więźniarek zmienia się w seksowną femme fatale.

Film "Chicago" obejrzałam kilka razy, do gdyńskiego musicalu też bym jeszcze chętnie wróciła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji