Artykuły

Wierna i elitarna widownia

- Liczę na to, że wkrótce coś zmieni się na lepsze. Prezes nowego zarządu TVP Juliusz Braun zapewnił, że popiera wysoką kulturę i złożył deklarację pomocy. Potwierdził to w liście do widzów Dwóch Teatrów opublikowanym w festiwalowym katalogu - rozmowa z Wandą Zwinogrodzką, szefową Teatru Telewizji, w Rzeczpospolitej.

Małgorzata Piwowar: Czym XI edycja Dwóch Teatrów będzie się różniła od dotychczasowych?

Wanda Zwinogrodzka: W tym roku mamy wyjątkowo bogaty program atrakcyjnych imprez towarzyszących festiwalowi. Na szczególną uwagę zasługuje cykl dedykowany pamięci Krzysztofa Kolbergera. Zaprezentowane w nim zostaną zarówno spektakle Teatru TV, jak i słuchowiska radiowe z jego udziałem. Bardzo nam zależało, żeby przypomnieć widzom i słuchaczom aktora, który współtworzył przez wiele lat historię Teatru Telewizji, użyczając mu swego talentu i tworząc niezapomniane kreacje, m.in. Maćka Chełmickiego w "Popiele i diamencie" w reżyserii Zygmunta Hübnera z 1974 roku czy tytułowego bohatera w "Romeo i Julii" zrealizowanym w tym samym roku przez Jerzego Gruzę.

Będą też inne ciekawe propozycje: kilka przedstawień teatralnych żywego planu - "Tuwim dla dorosłych" z warszawskiej Romy w reżyserii Jerzego Satanowskiego, "Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" z krakowskiego Teatru STU w wykonaniu Jerzego Treli - laureata tegorocznej Wielkiej Nagrody Festiwalu. Planujemy również interesujące koncerty. Wśród spektakli konkursowych znajdą się też przedpremierowe, które nie miały jeszcze telewizyjnej emisji. Wśród nich: "Komedia romantyczna", współczesna sztuka Wojciecha Tomczyka osadzona w środowisku filmowym, w reżyserii Michała Gazdy, czy "Księżyc i magnolie", komedia Rona Hutchinsona wyreżyserowana przez Macieja Wojtyszkę.

Jak poza tym przedstawia się oferta konkursowa?

- Myślę, że atrakcyjnie. Są spektakle, które zdobyły dużą widownię i przychylność krytyki, np. "Boulevard Voltaire" czy "Czarnobyl". Jest ich jednak mniej niż w ubiegłym roku, bo mniej wyprodukowaliśmy. To pierwszy festiwal, na którym pokazujemy wszystko, co mamy. Dotychczas dokonywaliśmy preselekcji, o której dziś już nie ma mowy.

Festiwal Dwa Teatry ma ugruntowaną pozycję, z roku na rok się rozrasta, a kondycja telewizyjnej sceny nie wygląda najlepiej...

- Jednak liczę na to, że wkrótce coś zmieni się na lepsze. Prezes nowego zarządu TVP Juliusz Braun zapewnił, że popiera wysoką kulturę i złożył deklarację pomocy. Potwierdził to w liście do widzów Dwóch Teatrów opublikowanym w festiwalowym katalogu. Pierwsza połowa bieżącego roku była dla nas bardzo trudna, ponieważ drastycznie została ograniczona liczba zamówionych przez TVP 1 spektakli - do trzech zamiast obiecywanych dziewięciu. Gdyby taka sytuacja się utrzymała, w przyszłym roku, festiwal nie mógłby się odbyć z powodu braku premierowych przedstawień. Do tych niewesołych wiadomości właśnie nadeszła pozytywna - od września poniedziałkowy Teatr Telewizji emitowany będzie wcześniej, o 21.30, a nie tak jak teraz, po 22. Mam nadzieję, że to jaskółka wiosny.

Czy któryś z tych trzech spektakli to propozycja Sceny Faktu?

Nie. Gotowa jest już najnowsza sztuka Davida Hare'a "Getsemani" zrealizowana przez Waldemara Krzystka. Autor odsłania w niej mechanizmy korupcji i obłudę wielkiej polityki. W fazie postprodukcji jest jeszcze "Lekkomyślna siostra" Włodzimierza Perzyńskiego w reżyserii Agnieszki Glińskiej - przeniesienie z Teatru Narodowego. Kończy się też rejestracja autorskiego spektaklu Łukasza Wylężałka "Najweselszy człowiek", komediodramatu o powojennym, ostatnim okresie życia Kornela Makuszyńskiego.

Był pomysł szukania sponsorów dla Teatru Telewizji w zamian za reklamy. Miało powstać w ten sposób pięć spektakli. Co z tych planów udało się zrealizować?

Nic mi nie wiadomo, żeby sponsor został znaleziony, a wraz z nim pieniądze na produkcje.

Czy ta sytuacja nie powoduje, że wykrusza się grono autorów i reżyserów zainteresowanych współpracą z Teatrem TV?

Nowe propozycje napływają regularnie, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że ich liczba spada. Nie ma w tym nic dziwnego - środowisko doskonale zdaje sobie sprawę z naszych aktualnie bardzo mizernych możliwości realizacyjnych. Wciąż jednak mamy pokaźną listę projektów oczekujących w kolejce na realizację. Gdyby znalazły się pieniądze, jesteśmy gotowi przygotować dziesięć premier do końca roku, tzn. utrzymać poziom produkcji z ostatnich lat.

Rok temu mówiła pani, że Teatr Telewizji ma swoje drugie życie w czasie projekcji przedstawień w różnych klubach, na spotkaniach kulturalnych.

I to się nie zmieniło. Z rozmaitych instytucji - i to nie tylko z kraju, ale i z zagranicy - napływa mnóstwo próśb o udostępnienie spektakli. Cieszy nas ta forma obecności. Wzmacnia też nasze poczucie, że Teatr TV jest ludziom potrzebny. Nawet jeśli słupki oglądalności nie wypadają imponująco w porównaniu z popularnymi serialami, to nasza widownia jest wierna i stanowi elitę. Teatr Telewizji nie jest ludziom obojętny, o czym świadczy też żywy odbiór spektakli na pokazach promocyjnych.

Przedstawienia Teatru TV zbierają nagrody na ważnych międzynarodowych telewizyjnych festiwalach, co potwierdza jego markę. Czy prestiżem nie można skusić koproducentów?

Próbujemy, ale to trudne pertraktacje. Poza marką nie możemy zbyt wiele zaoferować potencjalnym partnerom. Koprodukcja wymaga finansowego wkładu ze strony telewizji, co w naszej obecnej sytuacji nie jest możliwe. W ubiegłym roku jeden z banków chciał pomóc w realizacji sztuki Włodzimierza Boleckiego "Gracze", pasjonującej historii toczącej się w końcu XVIII wieku, pokazującej dzieje upadku Rzeczypospolitej poprzez środowisko hazardzistów. Niestety nie udało się znaleźć środków na pokrycie wkładu TVP w tę produkcję. Ale trzeba przyznać, że było to kosztowne przedsięwzięcie. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że niedawno sztuka została zrealizowana w postaci radiowego słuchowiska. Dobre i to.

Jesteście samotną wyspą w telewizji publicznej?

Czasami czujemy się osamotnieni. Mamy świadomość, że znaleźliśmy się na krawędzi istnienia. Zyskujemy jednak i sojuszników - ostatnio bardzo energicznie wspiera nas Biuro Marketingu pod kierownictwem Daniela Wójtowicza. Mocno liczymy też na życzliwość nowego zarządu. Wierzę, że nie dopuści on do zniszczenia jednej z najstarszych i najpiękniejszych tradycji TVP.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji