Artykuły

Polityka w ręce artystów?

"Niech żyje Zabrze! Najbardziej śląskie z miast śląskich, a więc najbardziej polskie z miast polskich" - miał powiedzieć Charles de Gaulle, popierając w 1969 roku polskie starania o uznanie przez Niemcy granicy na Odrze i Nysie. Słowa te zapewne nie spodobałyby się dzisiaj niektórym politykom, szalenie jednak przypadły do gustu organizatorom projektu "Kraków-Berlin XPRS".

Co łączy Kraków i Berlin? Najprostsza odpowiedź brzmi: pociąg. EC Wawel wyrusza co rano, by przez przeszło dziesięć godzin przemierzać trasę niezwykłą. Pokonywali ją więźniowie obozów koncentracyjnych, Niemcy wyjeżdżający na Zachód, Ukraińcy przesiedlani w czasie akcji "Wisła", repatrianci ze Lwowa. W latach '70. minionego wieku to była też droga pierwszej fali emigracji zarobkowej. Gdy Berlin Zachodni otworzył drzwi i można się było do niego dostać bez wizy, trasą tą przemieszczało się mnóstwo ludzi - swoistych prabiznesmenów wiozących towary na handel. Taki był symboliczny początek gospodarki rynkowej, wyłaniającej się stopniowo z gospodarki socjalistycznej.

W sobotę z Krakowa do Berlina przez Katowice, Wrocław, Chojnów, Forst i Cottbus przejechała pokaźna drużyna zaskakujących inwencją twórczą artystów z Narodowego Starego Teatru w Krakowie i Maxim Gorki Theater w Berlinie (wspieranych przez szereg instytucji z Domem Norymberskim na czele), którzy dla uczczenia 20-lecia zawarcia między Polską a Niemcami porozumienia o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie przyłączyli się do projektu "Kraków-Berlin XPRS".

Przez przeszło dziesięć godzin pasażerowie - raz szczerząc zęby, innym razem udając, że coś im wpadło do oka - uczestniczyli w rozgrywających się z imponującym rozmachem w pociągu i na kolejnych stacjach spektaklach śmiesznych i strasznych, pokazach filmowych i pokazach mody, recitalu piosenki opolskiej, show kulinarnym, turnieju siłowania się na rękę, akrobacjach gimnastycznych, pogadankach na temat praw człowieka, a nawet warsztatach budowania kamery z puszek po kremie Nivea. Spotkali też masę postaci historycznych - od Heleny Modrzejewskiej po de Gaulle'a właśnie.

Najpiękniej było jednak na stacji Węgliniec. Wysiadających z pociągu powitały tam gromkie dźwięki poloneza. Ludzie dobrali się w spontaniczne pary i ruszyli w tan po peronie. Prawie jak w pewnym sztandarowym naszym dziele młody tańczył ze starym, gruby z chudym, brzydki z ładnym, zaś przede wszystkim - Polak z Niemcem. A potem wszyscy się wspólnie wzruszali jak stare panny przy cieście drożdżowym i torciku z galaretką. Żal było jechać dalej.

Aż nasuwa się inny cytat z de Gaulle'a: "Polityka to sprawa zbyt poważna, by powierzać ją politykom". Może wobec tego zostawmy ją już lepiej artystom?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji