Artykuły

Warszawa

Obecnie emigracyjny teatr Polski gra w Londynie "Wodewil warszawski". Wodewil - to niby muzyczna komedyjka czy farsa. A ten "Wodewil warszawski" to sztuka przedstawiająca okupację hitlerowską w Polsce czyli koszmar. Autor, rasowy Warszawiak, nazwał ją - wodewilem.

"Wodewil warszawski" Edmunda Chudzyńskiego unieśmiertelnia ten przedziwny, nie do pojęcia dla "żłoba z prowincji", nastrój miasta, które z piosenką szło na śmierć, które drwinami i granatem witało wyjące "budy" esmańskie i które było zjednoczone jednością przelewanej krwi-swojej i wrogiej- i jednością najwyższej odwagi - odwagi śmiechu w chwili śmierci. Nie było w tej Warszawie dziwne, że pod dowództwem naczelnem hrabiego walczyli i ginęli robotnicy - tacy sami, jak on Warszawiacy, których nikt do tego wojska z opaskami na rękawach nie "powoływał". Ale wzywała ich Warszawa.

Sztuka jest świetna - warszawska - o bohaterach mówi bez patosu, o rzeczach życia i śmierci - bez ckliwości, o tragedji - z humorem.

W kołach przyjaciół uchodzę za autorytet w sprawie Warszawy, to też autor po przedstawieniu zapytał mię z lekkim strachem w oczach:

- No jak: była w tem Warszawa?

Odpowiedziałem mu po warszawsku:

- Jesteś wszarz, nie autor: reżyserowi kwiatów dać zapomniałeś.

Nie powiem już tego, bo może nie wypada, że reżyserem był Warszawiak z krwi i kości. Nawet z mojej kości - z adamowego mojego żebra: moja żona.

Ale teraz mówię zwyczajnie, jakby "żłób z prowincji" powiedział:

- Jest w tem, bracie, cała Warszawa... I zagramy, bracie, ten twój "Wodewil" kiedyś w wolnej Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji