Artykuły

Fuzja tańca, śpiewu, muzyki w nieszablonowym ujęciu "Dziadów" Adama Mickiewicza

"Mickiewicz. Dziady. Performance" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Dominika Chruściska w Miesięczniku Bydgoskiej Grupy Literackiej Neon.

Już od 22 kwietnia na dużej scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy możemy oglądać "Dziady" Adama Mickiewicza. Reżyserii tego dzieła podjął się Paweł Wodziński. Odpowiada on także za scenografię.

Autor spektaklu od dawna współpracuje z Teatrem Polskim w Bydgoszczy. Wyreżyserował i stworzył scenografię do sztuki "Powrót Odysa" (2007), "Krasiński. Nie-Boska komedia. Instalacja teatralna" (2008), oraz zajął się oprawą sceniczną "Sprawy Dantona" (2008).

Jak wiadomo "Dziady" zajmują ważne miejsce w tradycji narodowej Polaków. Stąd bierze się ryzyko związane z wyborem tego dramatu. Jednak reżyser sprostał temu zadaniu. Polski historyk literatury Michał Buziak w swoim wyczerpującym eseju przyznał, że: "Trzeba zatem wracać do Dziadów, które z wielu powodów okazują się niezakończone" () "Czytać je, wystawiać i rozmawiać o nich. Po to, by zobaczyć, co w nich jest napisane, a co dodaliśmy bądź ujęliśmy."

Bydgoska publiczność zapewne obawiała się, że dramat ulegnie znacznym przekształceniom i przeróbkom, co spowoduje, że wartość tego dzieła zmaleje. Jednak relacja dzieła Mickiewicza ze spektaklem była ścisła.

Reżyserowi udało się podtrzymać tradycję wcześniejszych realizacji tego dramatu. Sztuka utrzymana była w poważnym tonie, choć nie zabrakło też efektów groteskowych np. scena na balu u Nowosilcowa. Element ten był istotny w całości przedstawienia. Ukazał on elitę społeczeństwa polskiego w apatycznym tańcu. Motyw tańca będzie przewijał się przez cały spektakl. Pośród chóru wieśniaków zgromadzonych w kaplicy przycmentarnej będzie to taniec rytualny, w celi więziennej w klasztorze ojców bazylianów taniec spowodowany nudą i frustracją i w końcu taniec pani Rollison pełen rozpaczy z powodu utraty syna. Warto docenić przy tym kreacje Beaty Bandurskiej, która wcieliła się w jej postać.

Oprawą muzyczną zajął się Stefan Węgrowski. Dużym plusem jest to, że była ona zauważalna i nierozerwalnie łączyła się z akcją dramatu. Jednak w pewnych momentach zagłuszała ona wypowiedzi aktorów np. podczas Wielkiej improwizacji. Warto zauważyć, że Michał Czachor, który wcielił się w postać Konrada sprostał zadaniu i przez obszerne monologi wzbogacił całość spektaklu.

Na uznanie zasługuje scenografia, niewątpliwie dopasowana do myśli dramatu. Poprzez jej ubogość i funkcjonalność widz mógł zwrócić większą uwagę na tekst mówiony, jak i ten wyświetlany na projektorze.

Odbiór spektaklu przez widzów był pozytywny, podobnie jak opinie krytyków. Zatem nie pozostaje wam nic innego jak wybrać się na ten spektakl, ponieważ uważam, że jest to jeden z najlepszych spektakli wystawianych w naszym Teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji