Artykuły

Lublin. Żegnali teatr w wiecznej budowie.

Kino offowe, medialab dla uczniów i zloty fanów fantastyki obok sztuki wysokich lotów - tak za kilka lat może wyglądać Teatr w Budowie. W sobotę po przyszłym Centrum Spotkań Kultur redaktorzy Gazety Wyborczej - Lublin spacerowali z czytelnikami.

Na zwiedzanie Teatru w Budowie nie trzeba było nikogo namawiać. Ponieważ mogliśmy zabrać ze sobą jedynie piętnaście osób, należało najpierw zapisać się na listę, dzwoniąc o wyznaczonej godzinie do redakcji "Gazety". Wszystkie miejsca rozeszły się błyskawicznie, w osiem minut.

Absolutnie nie ma co się temu dziwić. Teatr w Budowie stoi przy al. Racławickich już kilkadziesiąt lat, ale niewiele mieszkańców mogło zobaczyć jego wnętrze: niedokończoną salę widowiskową czy foyer. Chociaż na spacer z nami wybrała się osoba, która w teatrze spędziła kilka ładnych lat swojego życia robiąc instalacje. Te wkrótce jednak mają być zdemontowane. - Tyle mojej pracy na marne - wzdychał Józef Bednarczyk. W połowie lat 70., gdy został zatrudniony w teatrze, był ekspertem od urządzeń chłodzących i wentylacyjnych w lubelskim Instalu.

Rzeczywiście, po przebudowie teatru na Centrum Spotkań Kultur budynek przejdzie niewyobrażalną metamorfozę. - To właściwie pożegnanie z teatrem w tym kształcie - mówił oprowadzający nas po obiekcie Tomasz Pietrasiewicz, który właśnie opracowuje koncepcję programową dla nowej instytucji.

Co się zmieni? Przede wszystkim we wnętrzu nie będzie już wielkiej sceny obrotowej z ośmioma zapadniami. Ten cud techniki teatralnej sprzed kilkudziesięciu lat zostanie pocięty na kawałki - bo inaczej nie da się wymontować - a potem stanie przed gmachem.

A co będzie się działo w murach? - Gdybyśmy tu dłużej postali, szczególnie przed południem, to zobaczylibyśmy co charakteryzuję tę przestrzeń. Pustka. Tutaj nic się nie dzieje. Przemyka od czasu do czasu jakaś pani, może pani sprzątaczka, może ktoś na próbę - mówił w holu filharmonii Pietrasiewicz [część Teatru w Budowie udało się dokończyć. Wprowadziła się do niego filharmonia z Teatrem Muzycznym - md] - I czy chcielibyśmy, żeby nasze Centrum Spotkań Kultur tak wyglądało? By potężna infrastruktura za olbrzymie pieniądze stała pusta? - pytał Pietrasiewicz. Jak zapewnia, zamierza do tego nie dopuścić. - Podzieliłem sobie dzień na czas gdzieś do godziny 16 kiedy normalnie taka instytucja nie żyje i zastanowiłem się, co można zrobić żeby pojawili się w niej ludzie. Czymś naturalnym wydała mi się oferta dla młodzieży szkolnej - opowiada Pietrasiewicz. Dlatego w CSK chce stworzyć coś rodzaju medialabu, gdzie uczniowie w ramach lekcji będą mogli eksperymentować z nowymi technologiami.

W CSK Pietrasiewicz chce znaleźć też miejsce na dobre kino offowe oraz klub dyskusyjny związany z kinem artystycznym. Oprócz głównej, dużej sali ze sceną, będzie jeszcze jedna kameralna, na około 200 osób dla przedsięwzięć artystycznych na małą skalę.

Poza tym chce, by CSK było siedzibą Orkiestry Świętego Mikołaja, która jego zdaniem ma kilka rozpoznawalnych imprez w Polsce i za granicą oraz miłośników fantastyki zrzeszonych wokół Falkonu. Trzecim środowiskiem, które mogłoby urzędować w CSK byłyby osoby związane z nowym cyrkiem. - Dlaczego zdecydowałem się na te środowiska? Po pierwsze - bo ciągną za sobą kilka tysięcy osób, fanów. Ale cały czas podkreślam, że jest to miejsce dla kultury wysokiej, dla wspaniałych przedsięwzięć na dużym poziomie artystycznym, miejsce, gdzie będą mogły odbywać się spotkania z wybitnymi artystami. Chodzi mi po prostu o połączenie kultury fanowskiej, niszowej z wydarzeniami wysokich artystycznych lotów - wyjaśniał swoją koncepcję Pietrasiewicz.

Dzięki sobotniemu spacerowi wiemy też więcej jak będzie wyglądał plac między CSK a al. Racławickimi, roboczo zwany Teatralnym. Oprócz tego, że znajdzie się pod nim parking dla 250 samochodów, to na czas imprez będzie można zamykać fragment ulicy. Tak więc około 3-4 tys. osób będzie mogło oglądać wydarzenia dziejące się na ustawianej czasowo scenie przed Teatrem w Budowie.

Z ust naszych czytelników nie mogło zabraknąć pytania o tajemniczy tunel wychodzący z teatru, odkryty kilka lat temu. Ma cztery metry wysokości, sześć szerokości i około 20 metrów długości. Jest nieskończony i zamurowany ścianą. Podobno w nocy był kopany przez górników i miał być potajemnym przejściem do dawnego Komitetu Wojewódzkiego, który mieścił się naprzeciwko. Przy budowie parkingu tunel pewnie zostanie zlikwidowany. A może stanie się atrakcją turystyczną?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji