Othello - Maur Wenecki
Podczas przedstawienia najsilniejsze wrażenie wywiera jednak przekład. Jest to już siódme spolszczenie "Otella", licząc od próby Antoniego Chomińskiego z 1829 roku - i oto wchodzi teraz tragedia szekspirowska na afisz teatru lubelskiego pod tytułem "Othello - Maur Wenecki" w przekładzie Bohdana Drozdowskiego. Tłumacz przypisuje swa pracę do tradycji parafraz, uprawianych m. in. przez Słowackiego i Wyspiańskiego, a współcześnie przez Jarosława Marka Rymkiewicza. Dialog płynie potoczyście, swobodnym polskim wierszem, długie tyrady uległy kondensacji, przemieniły się jakby w krótkie pchnięcia sztyletem, nade wszystko zaś język tego "Othella" wydaje się i dowcipny, i rubaszny, i współczesny zarazem. Zniknął koturn. Nie wiem, co na to powiedzą angliści; jako odbiorca - słuchacz odniosłem w każdym razie bardzo korzystne wrażenie.
Mniej korzystnie natomiast prezentuje się spektakl. Sądzę, że młody reżyser Józef Jasielski nie potrafił zdecydować się na wybór określonego podejścia do "problemu Otella", w rezultacie dał nam ich kilka - w wielkim pomieszaniu. Demoniczny Jagon - motor zdarzeń porusza jakby bezwolnymi kukiełkami teatrzyku, z drugiej znów Otello przedstawia się samoistnie, jako niszczycielski, gniewny żywioł. Problemu Otella - nie ma. Za to jest wyznanie reżysera z programu teatralnego: "Spróbujmy spojrzeć na Othella jako na dramat kosmiczny..." - co się wyraża na scenie w romantyczno - "kosmicznej" wokalizie na głos kobiecy, inicjującej poszczególne odsłony.
Mimo tych uwag krytycznych sadzę, że Jasielski nie jest pozbawiony uzdolnień: niektóre sceny zaaranżował nawet bardzo pomysłowo, a tylko zbyt szybko i zbyt wiele chce nam powiedzieć przez to swoje dzieło - od razu. I to go w efekcie paraliżuje.
Ciekawą osobowość i talent reprezentuje w spektaklu Paweł Nowisz - twórca jedynej konsekwentnie zarysowanej postaci. Ładne momenty ma Wanda Wieszczycka w roli Desdemony, podobnie Henryk Sobiechart jako Kasjusz. Nie przekonuje natomiast Otello Piotra Wysockiego - po części z przyczyn wyłożonych wyłożonych wyżej - po części zaś ze względu na pełną namaszczenia afektację, która odbiera mu naturalność.