Artykuły

Opole. Pośmiertny benefis dla Ewy Lubowieckiej

Ewa Lubowiecka przez 40 lat pracowała w Radiu Opole, dla wielu dziennikarzy była nauczycielką dykcji i klasy. Dla młodych twórców osobą, która otwierała im drzwi do kariery. Jej benefis Radio Opole miało zorganizować jesienią. Nie zdążyło.

Ewa Lubowiecka umarła 20 kwietnia, miesiąc po tym radio organizuje w studiu "M" i na własnej antenie wieczór poświęcony jej pamięci. Będzie muzyka, którą lubiła, spektakl teatralny i wspomnienia. Jest ich sporo, bo Lubowiecka sama mówiła o sobie "radiotka" - tak była zaangażowana w pracę w radiu. W zasadzie to ono było jej domem. - Panią Ewę poznałam przy okazji kręcenia filmu o Jerzym Grotowskim, już wtedy pomyślałam, że ona sama mogła by być bohaterką kolejnego. Wtedy nawet nie myślałam o pracy w radiu. Jednak kiedy tu trafiłam i zaczęliśmy organizować benefisy, było dla mnie jasne, że ona jest tą osobą, która powinna mieć benefis na naszej antenie - mówi prezes Radia Opole Teresa Kudyba.

- Zgodziła się, ale ciągle mówiła, że może później, że jak się lepiej poczuje, że jeszcze źle oddycha i nie czułaby się komfortowo. Ostatecznie ustaliliśmy, że benefis odbędzie się jesienią. Nie zdążyliśmy - opowiada Kudyba.

Ewa Lubowiecka przyjechała do Opola jako 20-latka. Zaprosił ją tu Ludwik Flaszen, by grała w Teatrze 13 Rzędów. U Grotowskiego została tylko dwa lata, z Opolem związała się na całe życie. W Radiu Opole prowadziła programy o poezji i muzyce. - Kiedy spotkałyśmy się przy okazji filmu o Grotowskim, wspominała, że radio źle się z nią rozstało, padło takie stwierdzenie, że wysłano ją na emeryturę za pomocą SMS-a. Nie znam tej sytuacji i nie mnie ją komentować, ale zrobiło mi się wtedy bardzo przykro - opowiada Kudyba. - Miesiąc temu byłam na jej pogrzebie i pomyślałam sobie wtedy, że przy takich okazjach - jak zawsze - pojawiają się przyjaciele i przedstawiciele. Ja już wtedy byłam przedstawicielką radia, ale mam nadzieję, i tak chciałabym o sobie myśleć, że również przyjacielem - mówi Kudyba.

Benefis nie będzie typowy, bo nietypowa była też sama Lubowiecka. - To jedyna w swoim rodzaju postać. Osoba o ogromnej charyzmie. Drugiej Ewy Lubowieckiej nie ma i nie będzie. Pracowałem z nią przez mnóstwo lat i znając jej charakter, starałem się uniknąć robienia wieczoru o niej, to będzie wieczór dla niej - mówi Tomasz Zacharewicz, dziennikarz RO, który poprowadzi całą imprezę.

Na jej początku goście w studiu, ale również słuchacze w swoich domach usłyszą raz jeszcze charakterystyczny głos Ewy Lubowieckiej, dalej muzykę, od której lubiła zaczynać swoje audycje. W programie znalazło się też krótkie wspomnienie o Lubowieckiej Harrego Dudy i spektakl teatru Kochanowskiego "A ja, Hanna" nagrodzony na konfrontacjach teatralnych. Radio zaprosiło na ten wieczór przyjaciół Lubowieckiej, jej córkę i wnuczki, współpracowników.

- Ewa Lubowiecka poświęciła tej rozgłośni, regionowi i ludziom wychowanym na tym radiu 40 lat swojego życia. Chcemy podkreślić, że o niej pamiętamy. Ale szykujemy też niespodziankę, dzięki której ta pamięć nie przebrzmi wraz z tym wieczorem - zapowiada Zacharewicz.

Początek na antenie RO 20 maja o godz. 19.05.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji