Artykuły

Wrocław. Polska premiera "Piny" w 3D

Podzielam opinie krytyków, którzy pisali, że film jest arcydziełem, a Wendersowi, idącemu za Piną Bausch, udało się zarejestrować inny wymiar życia, taniec mówiący więcej niż niejeden dialog - Roman Gutek, dyrektor festiwalu Era Nowe Horyzonty, poleca film o wybitnej choreografce.

Mimo że kino jest sztuką bardzo blisko związaną z techniką (maszyna rejestruje obraz, maszyny obrabiają zarejestrowany materiał, maszyna rzuca obraz na ekran), to nowinki techniczne z tego zakresu nigdy mnie nie interesowały. Wręcz przeciwnie - przerażają mnie. Uważam, że różne efekty specjalne, elektronicznie generowany obraz, nowoczesne techniki dźwiękowe czy odtwarzania obrazu zabijają duszę kina. Z dystansem podchodziłem więc do informacji o nowym filmie Wima Wendersa poświęconym Pinie Bausch - legendarnej niemieckiej tancerce, choreografce i współtwórczyni słynnego Tanztheater Wuppertal - przygotowywanym w technice 3D.

Reżyser myślał o tym projekcie już ponad 20 lat temu. Wiedział, że artystka nie była zadowolona z dotychczasowych rejestracji swoich spektakli. Pytała go, czy nie ma jakiegoś innego sposobu na sfilmowanie jej teatru.

Teatr tańca to szczególny rodzaj sztuki. Podstawowym problemem Wendersa było więc: jak oddać jego istotę? Rozwiązanie znalazł na festiwalu w Cannes w 2007 roku, kiedy zobaczył po raz pierwszy fragmenty trójwymiarowego filmu "U2 3D". Jest to zapis w technice 3D koncertów grupy U2 w Ameryce Południowej. Powiedział: "Od razu było jasne, że tego właśnie szukałem".

Wenders i Pina Bausch razem wybrali dzieła do zarejestrowania "Święto wiosny", "Vollmond", "Cafe Müller" i "Kontakthof". W filmie miały także znaleźć się rejestracje prób, reżyser planował podróż z zespołem, ale artystka zmarła w czerwcu 2009 roku (w dniu jej śmierci Tanztheater Wuppertal tańczył we wrocławskiej operze). Na tydzień przed pierwszą próbą, która miała być filmowana, Wenders musiał wstrzymać prace. Wznowił je, kiedy kilka tygodni później zadzwonili do niego tancerze o powiedzieli, że przystępują do prób spektakli wybranych przez Pinę Bausch na potrzeby filmu. Podkreślali, że artystce zależało na tym, aby te spektakle przetrwały.

Film - zamierzony pierwotnie jako wspólne dzieło wybitnej artystki i znanego reżysera - jest hołdem złożonym przez Wendersa przyjaciółce. Pokazuje Pinę Bausch jako artystkę, wizjonerkę i reformatorkę tańca współczesnego. Łączy fragmenty spektakli z wypowiedziami tancerzy. Zafascynowany technologią kina trójwymiarowego, uczynił z niej środek artystyczny swojego filmu. Dzięki temu udało mu się oddać istotę teatru tańca Piny Bausch. Słynne spektakle ożywają tuż przed oczami widzów: technika 3D daje im sceniczną głębię, wydobywa ruch, przybliża ciała aktorów, ich pełne wyrazu twarze, podkreśla ekspresję, oddaje niezwykłe piękno tańca.

Film został entuzjastycznie przyjęty na tegorocznym festiwalu w Berlinie, gdzie odbyła się jego światowa premiera. Także ja, mimo wspomnianego już sceptycyzmu, jeśli chodzi o technikę, jestem wielkim entuzjastą "Piny". Podzielam opinie krytyków, którzy pisali, że film jest arcydziełem, a Wendersowi, idącemu za Piną Bausch, udało się zarejestrować inny wymiar życia, taniec mówiący więcej niż niejeden dialog.

***

Polska premiera "Piny" odbędzie się we Wrocławiu podczas festiwalu Era Nowe Horyzonty. Film będzie pokazywany 22, 23, 29 i 30 lipca o godzinie 19 w kinie Helios. Karnety i bilety oraz szczegółowe informacje o festiwalu: www.enh.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji