Artykuły

Smutek cyrkowca

"Niebieski, niebieski, niebieski" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Szymon Kiżuk w Gazecie Pomorskiej.

Teatr Horzycy w Toruniu zamienił się w cyrk. Ale po śmiechu przychodzi czas na gorzką refleksję. "Niebieski, niebieski, niebieski" to spektakl, który na pewno nie pozostawi widza obojętnym.

Historia jest prosta. Gdzieś na prowincji Środkowej Europy egzystuje sobie marny cyrk. Nie ma w nim już nic prócz cyrkowców. Ci zaś kłócą się ze sobą, piją, wspominają dawne - dobre w ich wspomnieniach - czasy. A cyrk umiera. Nie ma zwierząt - prócz zdychającej lamy - nie ma nawet pieniędzy na klej do plakatów. Jednak zdarza się cud - do "Cyrku Filadelfija" dociera urzędowe pismo o kwalifikacjach do "środkowoeuropejskiego stowarzyszenia cyrków wędrownych". Tam czekają zaś wyjazdy, możliwość szkoleń oraz przede wszystkim - dotacje. O kwalifikacji zdecydować ma zaś specjalna komisja o długiej i skomplikowanej nazwie, zwana w skrócie Komisją WC.

Cyrkowe "wchodzenie do Europy", jak było do przewidzenia, kończy się klapą. Lama zdycha jeszcze przed pokazem, cyrkowe numery "kładzione są" jeden za drugim. Komisja wychodzi jeszcze w trakcie pokazu. A my na widowni śmiejemy się z cyrkowych popisów,

z nieudanych prób zabłyśnięcia przed "Komisją WC", z nieudolności prowincjonalnych cyrkowców. Ale śmiech szybko zamiera nam w gardle. Bo ten cyrk to też obraz nas samych i tak wielu ludzi obok nas. Żyjących przeszłością, sukcesami sprzed lat, wiarą, że wciąż jesteśmy najlepsi, i nie potrafiących korzystać z wolności. Nie potrafiących -i może nawet nie chcących zmienić niczego w swoim życiu. Czekających na szansę i puszczających tą szansę bez większej walki.

Iwona Kempa przedstawiła tę opowieść w bardzo widowiskowy sposób toruński teatr zamieniła na chwilę w cyrkowy namiot. Cyrkowe popisy - brawa dla toruńskich aktorów, którzy musieli nauczyć się trudnych przecież sztuczek - tworzą dużą cześć spektaklu. I chociaż główną osią spektaklu jest rywalizacja między starym dyrektorem cyrku, umierającym razem z nim Filem (Paweł Tchórzelski) z "młodym gniewnym" Panierą (Tomasz Mycan), to wszystkie pozostałe postaci stworzone zostały równie wyraziście. Niedojrzały emocjonalnie, pozbawiony talentu syn Fila - Pet (Radosław Garncarek), wiecznie pijany siłacz Toto, zagrany ze wspaniałym humorem przez Sławomira Maciejewskiego, uciekające od szarej cyrkowej rzeczywistości kobiety "Cyrku Filadelfija" w alkohol i seks - Todzia (Anna Romanowicz - Kozanecka) i Lodzia Jolanta Teska) i inni - wszyscy razem budują przejmujący obraz ludzi pozostawionych poza marginesem. Spektakl porusza - jeśli "Cyrk Filadelfija" umiera, to zespół Teatru Horzycy pokazał, że ma się całkiem dobrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji