Artykuły

Warszawa. "Sallinger" w Teatrze Nowym Praga

Nowa grupa teatralno - artystyczna Arteria pokaże dziś [26 kwietnia] swój pierwszy spektakl - "Sallingera" [na zdjęciu scena z prób] w Teatrze Nowym Praga.

Agata Buzek w przerwie między próbami zajmowała się biurem, Kacper Kuszewski - fakturami, reżyser Michał Sieczkowski biegał po urzędach szukając sponsorów. Nowa grupa teatralno - artystyczna Arteria pokaże dziś swój pierwszy spektakl - "Sallingera" w Teatrze Nowym Praga.

Poznali się w Akademii Teatralnej. Agata Buzek, Anna Gajewska i Kacper Kuszewski byli na jednym roku. Michał Sieczkowski też kończył wydział aktorski, ale dwa lata niżej. Po studiach trafili do warszawskich teatrów. Agata była na etacie w Ateneum, Kacper w Polskim, Anna grała w Dramatycznym. Michał studiował reżyserię w Pradze.

Bez etatu

Był grudzień 2003 r, kiedy postanowili, że nie będą czekać na propozycje, ale stworzą własną grupę. - To był impuls - opowiada Michał Sieczkowski - Chcieliśmy mieć więcej wpływu na to, co robimy i uznaliśmy, że pora przestać narzekać, że trzeba realizować marzenia.

- Nikt z nas się nie zastrzega, że nie ma ochoty współpracować z teatrami - wyjaśnia Agata Buzek - Od niczego się nie odcinamy, nie chcemy negować, chcemy po prostu stworzyć coś nowego.

A nie łatwiej byłoby na etacie w teatrze? - I łatwiej i nie - mówi Agata. - Tam byłabym aktorką odpowiedzialną tylko za swoją rolę. Ktoś inny ustalałby repertuar, dzwonił do mnie i przelewał pieniądze na konto. Ale też trudniej, bo etat w teatrze to jednak rodzaj zależności. W żadnym teatrze nikt mi nie da gwarancji tego, co się będzie działo w przyszłości. Oczywiście, że Arteria też mi nie daje żadnej gwarancji, ale wiem, że tu wszystko zależy ode mnie i od mojej pracy.

Zamiast kolacji

Początki nie były łatwe. - Tak naprawdę wszystko, absolutnie wszystko trzeba było wychodzić, wydzwonić, po 100, po 150 razy - wspomina Agata Buzek.

Były chwile, kiedy traciła wiarę. - Miałam wrażenie, że się do tego stopnia nie znamy na sposobach funkcjonowania takich organizacji, na prawie, ksiegowości itd., że popełnimy milion błędów - opowiada.

Na początku włożyli w Arterię własne pieniądze. Nie były to wielkie kwoty, ale... - No trochę ubrań można by kupić. I pójść ze trzy razy na wielką kolację do ulubionej knajpy - śmieje się Agata -

Kiedy zaczęli przygotowania do premiery "Sallingera" Koltesa o wsparcie finansowe było już łatwiej. - Fundusze na "Sallingera" pochodzą głównie z funduszy miejskich, Ministerstwa Kultury i z instytucji francuskich: Instytutu Francuskiego, Ambasady Francuskiej. Francuski element jest ważny nie tylko ze względu na autora dramatu. Scenografię i światła robią w naszym spektaklu francuski: Magalie Murbach i Diane Lapalus - opowiada Agata. - Mamy też napisy francuskie do spektaklu. A w maju jedziemy do Strasbourga na festiwal młodych reżyserów.

Chwile euforii

Arteria będzie działać nie tylko w teatrze. Sugeruje to już nazwa Przestrzeń Wymiany Działań "Arteria". W lipcu grupa planuje Letnie Centrum Artystyczne na Pradze, w Pasta Cafe na Kamionkowskiej - Małe formy teatralne i muzyczne, instalacje, happeningi i wystawy, szczególnie zależy nam na włączeniu do akcji kulturalnych mieszkańców okolicy, którzy nie pojadą na wakacje. Nasze działania wspiera Fundacja "Bęc - Zmiana" i galeria "Ltd." Gosi Gurowskiej - opowiada Michał Sieczkowski.

- Oczywiście nie jest tak, że już do końca życia będziemy organizować innym wystawy i koncerty i do końca życia ja będę zajmować się biurem, a Kacper - fakturami - zastrzega Agata. - Na szczęście mamy w tekj chwili wiele osób, które nam pomagają. Myślę, że jakoś przetarliśmy szlaki i możemy pokazać innym, że niekoniecznie trzeba być związanym z konkretną instytucją, żeby coś zrobić.

A chwile euforii? - Z tym mamy największy problem - wyznaje aktorka. - Raz na miesiąc mówimy sobie: "ucieszymy się jakoś, zdobyliśmy pieniądze na spektakl, może pójdziemy gdzieś potańczyć". Ale zawsze kończy się to tym, że siedzimy, debatujemy, załatwiamy sprawy, zastanawiamy się, co dalej.

Michał Sieczkowski

Aktor i reżyser. Studiował w Akademii Teatralnej w Warszawie (1997-2001) oraz w DAMU (praska akademia teatralna). Stypendysta Ministra Kultury i Open Society Institute. Był na drugim roku studiów wydziału aktorskiego, kiedy zaczęła się jego przygoda z filmem czeskim. Zagrał tam w dwóch dużych produkcjach m.in. w "Lebensborn" Milana Cieslara. Był asystentem Krystiana Lupy przy "Stosunkach Klary" w Rozmaitościach i przy "Mewie. Sztuce hiszpańskiej" w Teatrze Dramatycznym. Był też asystentem scenografa Małgorzaty Szczęśniak przy "Dybuku" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego w Teatrze Rozmaitości.

Bernard-Marie Koltes: "Sallinger", przekład Barbary Grzegorzewskiej. Występują m.in.: Agata Buzek, Ewa Dałkowska, Anna Gajewska, Katarzyna Godlewska, Paweł Koślik, Kacper Kuszewski, Lech Łotocki, Paweł Prokopczuk. Reżyseria: Michał Sieczkowski, scenografia Magali Murbach, kostiumy - Radana i Pavel Ivaneic - Muset Studio, muzyka - Bartłomiej Zajkowski. Premiera - dziś o godz. 19.30 w Teatrze Nowym Praga w Fabryce Trzciny (ul. Otwocka 14).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji