Artykuły

Skolimów. Zmarła Karolina Borchardt

Karolina Borchardt zmarła w środę rano 4 maja 2011 roku w Skolimowie.

I POŻEGNANIE (25.11.1920 - 04.05.2011)

Karusia - nie Karolina, bo tak ją nazywaliśmy wszyscy, z domu Straczewska, urodziła się w roku 1920 na terenie Związku Radzieckiego, w miejscowości Bobrujsk. Miała dwa lata, kiedy wraz z rodzicami przyjechała do Polski w ramach repatriacji. Zamieszkała u krewnych w Brześciu nad Bugiem, gdzie Jej ojciec lekarz, doktor medycyny, znalazł zatrudnienie. W roku 1930 państwo Straczewscy wraz z córką przenieśli się do Warszawy. W roku 1939 Karusia ukończyła prywatne gimnazjum i zdała maturę. Marzyła o teatrze, ale wojna zniweczyła Jej marzenia. Dopiero w roku 1945, kiedy wojna się skończyła, pojechała do Lodzi. Zdała egzamin wstępny i dostała się na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, której rektorem, a potem jej mistrzem był wielki Aleksander Zelwerowicz.

Studia aktorskie ukończyła w roku 1948. Wcześniej, jeszcze jako studentka, debiutowała rolą Podstoliny w "Fircyku w zalotach" Franciszka Zabłockiego, w Teatrze Wojska Polskiego w reżyserii Zofii Modrzewskiej. Po dyplomie została zaangażowana do tego teatru i pracowała w nim przez jeden sezon. Zagrała Matulę w "Omyłce" Bolesława Prusa w reżyserii Lidii Zamków i Wilhelminę w "Mistrzu Pathelin" Anonima u Jerzego Merunowicza. Na dwa lata opuściła Łódź i pojechała do Teatru Miejskiego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Grała tam mnóstwo ról, a wśród nich Lukę w "Żołnierzu i bohaterze" G.B. Shawa, Szeławinę w "Grzesznikach bez winy" Ostrowskiego, a przede wszystkim Balladynę w dramacie Juliusza Słowackiego, którą zaliczono do jej wybitnych osiągnięć. W roku 1952 powróciła do Łodzi.

Zaproszona przez dyr. Iwo Galla znalazła się w jego zespole w Teatrze im. Stefana Jaracza. Zagrała u niego interesująco Zofię Parmen w "Grzechu" Stefana Żeromskiego i Carinellę w "Imionach władzy" Jerzego Broszkiewicza w reżyserii Lidii Zamków.

W roku 1953 była już w stolicy, w zespole aktorskim Teatru Domu Wojska Polskiego. Kiedy w roku 1955 teatr otrzymał nową siedzibę w Pałacu Kultury i Sztuki, przygotował na otwarcie "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego z Haliną Mikołajską i Janem Swiderskim, w którym Karusia zagrała Czepcową. Pracowała w tym znakomitym wówczas teatrze, który wkrótce zmienił nazwę na Teatr Dramatyczny aż do przejścia na emeryturę, czyli do roku 1987. Miała tu swoje wzloty i upadki, jak każdy z aktorów. Grała z powodzeniem większe i mniejsze role. Pamiętam ją jako ciepłą i dobrotliwą Nianię w "Romeo i Julii" Szekspira z Janiną Traczykówną i Boguszem Bilewskim i jako Duenię w "Ruy Blas" Wiktora Hugo z Włodzimierzem Kmicikiem, potem jeszcze jako Annę Pantalejmowną w "Ożenku" Gogola i jako Bonę w "Konikach królewskich" Wyspiańskiego w reżyserii Ludwika Renś.

Teatr był jej miłością, choć nie odwzajemnił tego uczucia. Bez teatru nie wyobrażała sobie życia. Była osobą utalentowaną, solidną i pracowitą. Każdą, nawet najdrobniejszą, rolę traktowała poważnie. W okresie naszej młodości bardzo często spotykaliśmy się w Polskim Radiu na nagraniach, a także na spotkaniach towarzyskich.

Uczynna i koleżeńska, była osobą sympatyczną i pogodną, ogólnie lubianą. Rzadko mówiła o swoim życiu prywatnym. Nie była osobą zbyt wylewną. Wiedziałem tylko, że ma syna, którego kocha obłędnie, który mieszka w Paryżu, za którym tęskni i do którego często jeździ.

Kilka lat temu zamieszkała w Domu Aktora w Skolimowie. Wielokrotnie ją tam odwiedzałem, ale rozmowa z nią była trudna. Wyglądała jak skamieniały posąg.

Odeszła w środę rano 4 maja 2011 roku w Skolimowie. W chwili śmierci był przy niej ukochany syn.

Żegnaj kochana Karusiu.

Witold Sadowy

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji