Ostatnie szanse w Paryżu
"Boulevard Voltaire" w reż. Andrzeja Barta w Teatrze TV. Poleca Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
W spektaklu Andrzeja Barta nawet elegancki, romantyczny klimat Paryża nie jest w stanie spacyfikować brutalnych konfliktów i stereotypów polsko-żydowskich.
Andrzej Bart scenariuszem do filmu "Rewers" pokazał, że aby opowiedzieć o najważniejszych momentach polskiej historii, nie trzeba wyprowadzać na ulicę tłumów statystów czy opróżniać państwowego skarbca na zdjęcia 3D. Nie trzeba nawet wstawać od stołu. Autor filmów dokumentalnych i powieści (m.in. "Rien ne va plus", "Don Juan raz jeszcze", "Fabryka muchołapek") zaproponował finezyjny styl melodramatu podszytego koszmarem i groteską. W lekkiej, salonowej rozmowie odzywa się nagle westchnienie po jakiejś traumie, zza uchylonych drzwi wdziera się prawda na temat panujących relacji społecznych.
Debiutując w roli reżysera, Andrzej Bart pozostał w klimacie kulturalnych konwersacji na sofie. Z salonu warszawskiej inteligencji przeniósł się jednak do Paryża na Boulevard Voltaire. Tam, w mieszkaniu po mężu dyploma-cie, walczy z samotnością Pani Z. (Ewa Wiśniewska). Sprzeczki z polską służącą Adelą (Ewa Ziętek), wizyty przyjaciółki Beli (Krystyna Tkacz), telefony do zamieszkałej w Izraelu córki (Agnieszka Grochowska), odsłuchiwanie płyt z muzyką Griega, koniak na tle zgromadzonej kolekcji obrazów - elegancka wdowa pogodziła się, że tak właśnie będzie wyglądać reszta jej życia. Z jednym tylko nie może się pogodzić. W kuchni cieknie kran. Pani Z. zbiera całą odwagę i przedsiębiorczość, by znaleźć kogoś, kto naprawi upiorny mechanizm. Ta drobna zmiana powoduje jednak w codzienności wyłom, który stanie się ostatnią szansą na życiową rewolucję.
Reżyser zagrał tu stereotypem "polskiego hydraulika". Zamiast blond mięśniaka w apartamentach Pani Z. pojawia się koneser poezji, malarstwa i muzyki poważnej Pan R. (Janusz Gajos). Rozmowy dwojga ludzi po przejściach szybko przestają dotyczyć uszczelek i kluczy francuskich. Okazuje się jednak, że rodzące się uczucie nawet w liberalnym społeczeństwie XXI wieku może być "niestosowne" czy "zakazane". Żydówka, która opuściła Polskę w 1956 roku, i Polak, który pozostał na emigracji w momencie wprowadzenia stanu wojennego, próbują nie zauważać dzielących ich różnic. Frustracja, poczucie krzywdy i siła stereotypów szybko dadzą o sobie znać. Paryż jest może miastem miłości, ale "pewne rzeczy" "w pewnym wieku" i "z pewnymi ludźmi" są po prostu nie do pomyślenia.
W spektaklu Andrzeja Barta dominuje jak zwykle intymny klimat odchodzącej w przeszłość elegancji. Zdjęcia Paryża wprowadzają w melancholijny nastrój, budzą tęsknoty. Tym większe zaskoczenie, gdy w tak upojnej atmosferze odzywają się nagle najbardziej brutalne, prymitywne konflikty. Na Boulevard Voltaire ginie wszelki duch wolterowskiej tolerancji i racjonalizmu, gdy w grę wchodzą polsko-żydowskie zatargi historyczne.
***
Poniedziałek TVP 1 22:15