Artykuły

idźmy krok dalej

"Nocny autobus" w reż. Jarosława Tumidajskiego na Nowej Scenie Starego Teatru w Krakowie. Pisze Małgorzata Szymula w Znaku.

Zdarza nam się przecież nierzadko tkwić na przystanku i świadomie, z ciekawością i precyzją, analizować sytuację. Nie oszukujmy się - jest to miejsce niezwykłe, chociażby dlatego, że posiada dumny status poczekalni, a więc wchłania natłok naszych myśli, emocje, poza tym jest niewątpliwie bezpieczną przestrzenią do zawierania znajomości. Pozostaje kwestia, w jaki sposób wykorzystamy te przychylne warunki.

Michał Walczak, pisząc tekst Nocny autobus, otworzył nam pole do działania, obrazując coś, co bez wątpienia krąży często w naszych głowach, nie daje spokoju. Wspomniany zapis obserwacji i impresji został wyreżyserowany przez Jarosława Tumidajskiego w ramach Studia Bazart, czyli programu, który umożliwia młodym utalentowanym artystom realizowanie swoich projektów w Teatrze Starym w Krakowie.

Michał Walczak przyznaje, że inspiracją do napisania tekstu była próba zmierzenia się z Warszawą, symbolem nowoczesności i wielkim miastem, w którym pozornie ginie poezja i teatr. Pozornie - dlatego że często mamy ochotę przełamać konwencje i zabawić się w wariacje na temat prozaicznych sytuacji. Taką próbę podejmują bohaterowie spektaklu, czyli nieznajomi spotykający się na przystanku: On - Michał Czernecki, Ona -Dagmara Mrowiec. Ich rozmowa zaczyna się banalnie pytaniem o godzinę, ale już pierwsza odpowiedź, która pada, czyli: "Nie kocham cię!", jest dość intrygująca. Czyżby inteligentna rozmówczyni rozgryzła zamiary nieznajomego? Miała na to zaledwie kilka sekund... Zaczyna się gra...

Imperatyw moralny xxi wieku: postępuj tak, jakbyś stale był w telewizji

Gdybyśmy, będąc na przystanku, przełamali się i zaczepili kogoś z niechęci trwania wśród własnych ciężkich myśli, z pewnością zaangażowalibyśmy się w prostą rozmowę. W teatrze dzieje się coś więcej. Obydwoje nieznajomi są bystrzy: nazywają mechanizmy, które rządzą daną chwilą, wcielają się w różne role, bawią się zaistniałą sytuacją, co właściwie uniemożliwia im normalny dialog. Scenki, które odgrywają między sobą, są oczywiście parodią myśli, ale czasem także próbą poważnej intelektualnej analizy. Takie przemieszanie daje często komiczny efekt. Gdy po niebanalnej rozmowie On szarpnięciem przyciąga nieznajomą do siebie i z zapalonym papierosem w ustach pyta klasycznym tonem bohatera taniego westernu: "To u mnie czy u ciebie?", łamie się cały konstrukt ich relacji, który przecież miał być czymś głębszym. W pewnym momencie pojawia się hasło o nowym imperatywie moralnym (Panie, świeć nad duszą Kanta!), więc teatr i gry sytuacyjne mają się w świetnej formie.

Nocny autobus

W rolę wciela się Piotr Polak i to, co zrobi na scenie, musi pozostać tajemnicą -zaznaczę przy tym -wartą chwilowego zniecierpliwienia.

Kto jest kim? Na przystanku. Co się stanie jeśli... albo co się teraz dzieje? Na ogół nie realizujemy swoich myśli i zamiarów tak do końca. Na spektaklu Nocny autobus możemy je po prostu zobaczyć.

***

Małgorzata Szymula, studentka II roku stosunków międzynarodowych w Wyższej Szkole Europejskiej im. Ks. J. Tischnera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji